Chyba każda partia ma swoją młodzieżówkę. W przypadku Prawa i Sprawiedliwości jest to Forum Młodych PiS. Aktywiści ogłosili właśnie przygotowanie projektu nowelizacji kodeksu pracy. Jej najważniejszym założeniem jest zmiana definicji mobbingu. Obejmowałaby także różnicowanie płac ze względu na płeć. To, delikatnie mówiąc, kiepski pomysł.
Forum Młodych PiS chce likwidować lukę płacową pomiędzy kobietami a mężczyznami nowelizując kodeks pracy
Chyba wszyscy zgodzimy się, że nierówności płacowe kobiet i mężczyzn to coś, co nie powinno mieć miejsca. Z pewnością zgadza się z tym stwierdzeniem polski ustawodawca, który w kodeksie pracy zawarł dość obszerną regulację antydyskryminacyjną.
Mowa o art. 183a wzmiankowanej ustawy. Zgodnie z tym przepisem, pracodawcy są zobowiązani do równego traktowania pracowników. Dotyczy to zarówno warunków zatrudnienia, jak i nawiązywania oraz rozwiązywania stosunku pracy, awansowania oraz dostępu do szkoleń.
Co więcej, kodeks pracy zakłada, że pracowników nie wolno różnicować nie tylko ze względu na płeć, ale także szereg różnych innych czynników. Takich jak chociażby: wiek, niepełnosprawność, rasa, religia, narodowość, przekonania polityczne, przynależność związkowa, pochodzenie etniczne, wyznanie czy orientacja seksualna.
Nie wolno dyskryminować również pod kątem formy oraz wymiaru zatrudnienia. Katalog ten ma zresztą charakter otwarty. Dyskryminacja w prawie pracy ma w Polsce bardzo szeroka definicję.
Młodzieżówka partii rządzącej, Forum Młodych PiS, chciałaby dołożyć swoją cegiełkę do kodeksowych rozwiązań antydyskryminacyjnych. Miałaby nią być zmiana definicji mobbingu – w taki sposób, by obejmowała różnicowanie pracowników ze względu na płeć.
Zmiana definicji mobbingu w tym przypadku nijak nie pasuje do sensu pierwotnego przepisu
Na pierwszy rzut oka, jak wspomniano, to dobry pomysł. Chodzi w końcu o walkę z luką płacową. Co prawda ta w Polsce sukcesywnie maleje, jednak samo zjawisko niewątpliwie w jakimś stopniu istnieje i jest jednoznacznie negatywne. Więc może faktycznie zmiana definicji mobbingu przyspieszy już zachodzące na krajowym rynku pracy procesy?
Są niestety mocne powody, by uznać pomysł za co najmniej nietrafiony. Przede wszystkim, zmiana definicji mobbingu postulowana przez Forum Młodych PiS ma się nijak do pierwotnych założeń zmienianego przepisu. Według obecnego stanu prawnego, mobbing to działania, które można określić zbiorczo jako przejawy znęcania się nad pracownikiem. Celowe i złośliwe zachowania wymierzone w niego bezpośrednio i mające na celu zaszkodzenie mu w ten czy inny sposób.
Definicję legalną mobbingu znajdziemy art. 943 §2 kodeksu pracy. Zgodnie z tym przepisem:
Mobbing oznacza działania lub zachowania dotyczące pracownika lub skierowane przeciwko pracownikowi, polegające na uporczywym i długotrwałym nękaniu lub zastraszaniu pracownika, wywołujące u niego zaniżoną ocenę przydatności zawodowej, powodujące lub mające na celu poniżenie lub ośmieszenie pracownika, izolowanie go lub wyeliminowanie z zespołu współpracowników
Nie ma żadnego powodu, by spośród wszystkim przepisów antydyskryminacyjnych płeć traktować w szczególny sposób
Luka płacowa sama w sobie stanowi przejaw dyskryminacji. Jest czymś złym. Nie jest jednak w żadnym wypadku zjawiskiem tożsamym z mobbingiem. Można byłoby stworzyć osobny przepis nakazujący różnicowanie wynagrodzeń ze względu na płeć „traktować jak” mobbing. Niestety, postulowana zmiana definicji mobbingu przypomina traktowanie ślimaka jak „rybę lądową”. Z tą różnicą, że za twórczością unijnej biurokracji naprawdę krył się głębszy sens.
Mobbing w Polsce stanowi poważny problem sam w sobie. Ktoś mógłby jednak stwierdzić, że włączenie do tego konkretnego przepisu także „różnicowanie wysokości wynagrodzenia ze względu na płeć pracownika” pozwoli ścigać tych pracodawców, którzy dyskryminują zatrudniane przez siebie kobiety.
Problem w tym, że już dzisiaj pozwala na to art. 218 §1a kodeksu pracy. Osoba wykonująca obowiązki z zakresu prawa pracy i ubezpieczeń społecznych, która złośliwie lub uporczywie narusza prawa pracownika, naraża się na odpowiedzialność karną. Ta może wynieść nawet 2 lata pozbawienia wolności.
To jednak nie koniec. Forum Młodych PiS nie tylko wyciągnęło niewielki fragment obowiązujących przepisów antydyskryminacyjnych i przerzuciło go w zupełnie niepasujące miejsce. Sam fakt zignorowania całej reszty przesłanek przewidzianych przez art. 183a kodeksu pracy woła wręcz o pomstę do nieba.
Zmiana definicji mobbingu zaproponowana przez młodzieżówkę partii rządzącej ignoruje bowiem inne przypadki. Co z dyskryminacją objawiającą się różnicowaniem wynagrodzenia ze względu na wiek pracownika? Jego wyznanie, narodowość, orientację seksualną? Dlaczego płeć miałaby być tym jednym szczególnym czynnikiem determinującym istnienie mobbingu?
Propozycję Forum Młodych PiS można by potraktować jak kolejny przejaw radosnej prawicowej legislacji, gdyby nie kampania wyborcza
Gdyby nie szczególny moment złożenia propozycji nowelizacji kodeksu pracy, można by potraktować ją jak kolejny nietrafiony pomysł legislacyjny obozu rządowego. Nie pierwszy, nie ostatni. Tyle tylko, że zmiana definicji mobbingu ma niestety ścisły związek z toczącą się właśnie kampanią przed wyborami prezydenckimi 28 czerwca.
Skąd nagle zapał młodzieżówki PiS do walki o prawa kobiet? Tak się składa, że w czwartek 18 czerwca swój dość obszerny program dla kobiet przedstawił Rafał Trzaskowski, główny kontrkandydat urzędującego prezydenta. Pierwszy podpis pod projektem, jak podaje Business Insider, złożył nie kto inny, jak najwyższy przywódca partii rządzącej, Jarosław Kaczyński.
Być może jest to tylko czysty przypadek a Forum Młodych PiS po prostu nagle postanowiło pochylić się nad problemem luki płacowej. Cyniczna gra przedwyborcza jest jednak dużo bardziej prawdopodobna.
Gdyby tylko zmiana definicji mobbingu została przygotowana w sposób poważny, to można by patrzeć na ten fakt przez palce. Wystarczyłoby przygotować projekt z uwzględnieniem wszystkich wymienionych w art. 183a kodeksu pracy aspektów potencjalnej dyskryminacji i zawrzeć go w zupełnie osobnym przepisie. Nie od dzisiaj jednak wiemy, że Prawo i Sprawiedliwość po prostu nie potrafi przygotowywać ustaw jak należy.