Kwestią najbliższych miesięcy są zmiany w ustawie wiatrakowej. Głównym założeniem nowelizacji jest skrócenie minimalnej odległości wiatraków od zabudowań mieszkalnych z 700 m do 500 m. Na uwolnionym potencjale energetycznym mocno skorzystają samorządy, które do 2030 roku mogą zarobić nawet 935 milionów złotych. Stratni nie będą też okoliczni mieszkańcy.
Zmiany w ustawie wiatrakowej zbliżają się wielkimi krokami
Pierwsza próba nowelizacji przepisów ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych zakończyła się dla rządzących koalicjantów sporą klęską. Wrzucanie na ostatniej chwili do ustawy o ochronie odbiorców energii i gazu w 2024 roku przepisów, które miały całkowicie odmienić oblicze polskich elektrowni wiatrowych było skazane na klęskę. Po burzliwej dyskusji w Sejmie, mediach i w społeczeństwie poprawki wycofano, ale do tematu obiecano wrócić. To stało się w lipcu, gdy Ministerstwo Klimatu i Środowiska wpisało projekt nowelizacji do wykazu prac rządu. Parlament ma zająć się projektem po wakacjach.
Najważniejszym założeniem przewidzianej nowelizacji przepisów jest zmniejszenie minimalnej odległości wiatraków od zabudowań mieszkalnych z 700 m do 500 m. W przypadku parków narodowych, rezerwatów przyrody i obszarów Natura 2000 wiatraki będą musiały być oddalone o co najmniej 1500 metrów. To jednak nie wszystko.
Resortowi klimatu zależy na tym, by wprowadzić rozwiązania upraszczające i skracające procedury związane z procesem inwestycyjnym dotyczącym farm wiatrowych. Celem jest jego skrócenie o połowę.
Wielkie pieniądze spłyną do samorządów
Nowelizacja przepisów ma na celu przede wszystkim uwolnienie potencjału energetycznego farm wiatrowych w Polsce. Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej wskazuje, że przybliżenie wiatraków do zabudowania zwiększy możliwości zabudowany nawet dwukrotnie – do poziomu 41,1 GW – do 2040 roku. Co oczywiste, ręce zacierają przede wszystkim firmy specjalizujące się w stawianiu wiatraków.
Zarobią jednak nie tylko oni. Jak się okazuje narzekać nie mogą także samorządy. Według Konfederacji Lewiatan z tylko jednej turbiny gmina zgarnia dla siebie od 60 do nawet 150 tysięcy złotych podatku od nieruchomości. Stawianie farm wiatrowych to zatem stały dochód dla gmin na ponad 20 lat. Według różnych szacunków tylko do 2030 roku samorządy mogą liczyć na dodatkowe środki w kwocie od 490 do 935 milionów złotych.
Wiatraki za oknem nie muszą być problemem. Oto korzyści dla mieszkańców
Przez lata o zamieszkiwaniu w pobliżu farm wiatrowych narosło wiele mitów. Choć widok potężnej turbiny za oknem niekoniecznie musi każdemu odpowiadać, to jednak ich szkodliwy wpływ na zdrowie nigdy nie został potwierdzony. Nie jest też prawdą, że działanie wiatraka wywołuje nadmierny hałas. Jak wskazuje raport Polskiej Akademii Nauk w odległości 500 m od elektrowni wiatrowej hałas jest mniejszy niż 40 dB. Dla porównania jest to poziom dźwięku emitowanego przez tykający zegar, czy pracującą lodówkę.
Obecność wiatraków może jednocześnie przynieść korzyści dla samych mieszkańców. Przede wszystkim należy zwrócić uwagę na obowiązek oferowania przez inwestorów 10% mocy do dyspozycji mieszkańców gminy, w której postawią wiatrak. To przełoży się z kolei bezpośrednio na zmniejszenie ich rachunków za prąd w przyszłości.
Co więcej, turbiny stawiane są często na terenach prywatnych. Dzięki temu możliwe jest czerpanie sporych zysków z dzierżawy nieruchomości. Czynsz dzierżawy obecnie wynosi bowiem od 100 do nawet 150 tysięcy złotych rocznie. Należy jednak pamiętać, że umowy zawierane są na wiele lat, a ich zerwanie może mieć surowe konsekwencje.
Rozwój elektrowni wiatrowych to także nowe miejsca pracy. Według Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej do wybudowania zakładanych farm potrzebne będzie zaangażowanie nawet 10 tysięcy osób. Zatrudnienie znaleźć powinni zarówno doświadczeni specjaliści, jak i osoby zaczynające swoją przygodę na rynku pracy.
Jak więc widać nowelizacja ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych ma przynieść sporo korzyści dla wielu osób. W zestawieniu z tym, że według CBOS 83% społeczeństwa popiera rozwój farm wiatrowych w Polsce wydaje się, że rządzący wykonują krok w dobrym kierunku.