Miały być bonusy za oddanie osocza, ale na razie skończyło się tylko na slajdzie w prezentacji premiera. Nadal nie ma nawet projektu ustawy, która wprowadzałaby ulgi i dodatkowe korzyści dla ozdrowieńców, którzy podzielą się swoimi przeciwciałami. Czy naprawdę nie można było przygotować tej ustawy wcześniej? Tak żeby jej uchwalenie zbiegło się z zapowiedzią premiera?
Bonusy za oddanie osocza
Przypomnijmy – w ubiegłym tygodniu premier Mateusz Morawiecki ogłosił, że dla honorowych dawców osocza będą obowiązywać benefity, głównie w postaci ulg. Chodzi o to, by zachęcić jak najwięcej ludzi do tego, by zgłaszać się do centrów krwiodawstwa. Wśród bonusów za oddanie osocza znalazły się:
- dwa dni wolne od świadczenia pracy
- ulga na transport kolejowy i miejski
- roczny pakiet konsultacji medycznej
- prawo do korzystania ze świadczeń zdrowotnych poza kolejnością
- ulga PIT od darowizny w postaci osocza
Fajne, prawda? No pewnie, że tak. Bardzo dobrze, że wypracowano taki system motywacyjny. Oczywiście – szkoda, że tak późno – ale ważne że udało się to ogłosić już teraz. Problem w tym, że ogłoszenie tego pakietu korzyści nie zbiegło się w czasie z ich… wejściem w życie. Mało tego – jak dziś ustalił dziennikarz RMF FM Patryk Michalski – w Ministerstwie Zdrowia nie jest jeszcze nawet gotowy projekt odpowiedniej ustawy nowelizującej przepisy. Czyli żadnych korzyści na razie nie ma, są one jedynie pieśnią przyszłości.
A wystarczyłoby nie przeszkadzać
Już dzień po ogłoszeniu tych wieści przez premiera zadzwoniłem do mojego centrum krwiodawstwa, by dowiedzieć się czy takie bonusy za oddanie osocza zwiększyły zainteresowanie wśród ozdrowieńców. Usłyszałem, że dopóki nie ma konkretnych przepisów, to nie ma żadnych podstaw do tego, żeby o takich zachętach informować potencjalnych dawców. Myślałem wtedy, że to kwestia chwili (i na przykład szybkiego rozporządzenia), ale okazuje się że potrzebna jest do tego odpowiednia ustawa. A że Sejm ma teraz przerwę, to poczekamy na nią niestety dobrych kilka tygodni. I, jak wiele innych rzeczy – takich jak słynna ustawa covidowa – wejdzie to w życie z zupełnie niepotrzebnym opóźnieniem.
Kilka tygodni temu pisałem o tym jak trudno jest oddać osocze będąc ozdrowieńcem, ale takim który nie figuruje w oficjalnej bazie „post-covidowców”. Ten problem wcale nie został rozwiązany. Wciąż dobre chęci ludzi spotykają się z biurokratyczną machiną i lekceważącym podejściem urzędników. Oczywiście wiele miejsc usprawniło swoją pracę i przyjmuje o wiele więcej osocza niż do tej pory. Ale uważam, że właśnie na tym powinno się skupić teraz państwo polskie – na usuwaniu barier. Bo Polacy to dobrzy ludzie i bardzo chętnie podzielą się dobrem, które płynie w ich żyłach. Nawet bez benefitów. Tylko im na to pozwólcie. I nie przeszkadzajcie.