Niech jedzą ciastka – powiedziała Maria Antonina, gdy lud paryski gniewnie narzekał na niedobory pieczywa. Historia najwidoczniej chichocze, bo teraz Paryżanie narzekają na rosnące ceny… ciasta francuskiego. I wszystkiego, co zawiera w sobie masło, którego zaczyna brakować, a ceny rosną. Zupełnie jak w Polsce.
We Francji brakuje masła. Sklepowe półki w Auchan, Carrefour czy Intermarche zaczynają wyglądać jak ekspozycje w PRL-u. Niedobory te to po części efekt rosnącego popytu na francuskie ciastka w niektórych regionach świata, a po części zmian w polityce rolnej Unii Europejskiej.
We Francji brakuje masła. Winny eurosocjalizm? Otóż… jest wręcz przeciwnie
Skąd się wziął niedobór masła we Francji – podobno największy od czasów II wojny światowej? Na pierwszy rzut oka sprawa jest jasna: eksport francuskich wyrobów cukierniczych, opartych w dużej mierze na maśle, znacząco wzrósł. Odpowiedzialni za to są (jak informuje Reuters) Chińczycy – a jakżeby inaczej – którzy upodobali sobie słodycze z ciasta francuskiego. A że ciasto to składa się w 1/4 z masła… Sami rozumiecie.
Nie dość zatem, że masła brakuje, to jego ceny rosną. To z kolei pochodna rosnących cen mleka. Dlaczego mleko drożeje? O dziwo (dziwić to może na przykład zadeklarowanych wyznawców Krula Janusza Korwin-Mikkego) nie jest to efekt socjalistycznej polityki Unii Europejskiej, a wręcz przeciwnie: skutek uwolnienia rynku mleka. Jeszcze do niedawna w UE funkcjonowały tzw. kwoty mleczne. Co to było? Jak czytamy na Wikipedii:
określony w trybie administracyjnym górny pułap produkcji mleka przeznaczonego do zbycia w roku referencyjnym (okres od 1 kwietnia do 31 marca) po cenach gwarantowanych w krajach Unii Europejskiej. Założeniem systemu była ochrona producentów przed nadpodażą. Każdy litr mleka wyprodukowany ponad kwotę skutkował nałożeniem kary. Od kwietnia 2015 roku system kwotowy został zniesiony.
Producenci mleka, widząc, że ceny białego surowca spadają (z uwagi na zwiększoną produkcję), postanowili sprzedawać większe ilości tam, gdzie uzyskają wyższą cenę, W przypadku mleka oznacza to sprzedaż producentom serów, zamiast masła. Przy produkcji masła powstaje bowiem, jak produkt uboczny, surowiec służący do wytwarzania odłuszczonego mleka w proszku – którego w Unii Europejskiej jest za dużo. Farmerzy wolą zatem sprzedawać mleko serowarom. W konsekwencji produkuje się mniej coraz droższego masła. A ciasta francuskiego (przynajmniej takiego dobrego) nie wyrobi się z użyciem margaryny.
Spełnia się zatem najgorszy sen liberałów: rynek, owszem, uregulował się, ale przeciętny obywatel wcale na tym nie skorzysta. Niewidzialna ręka rynku spoliczkowała Bogu ducha winnych konsumentów.