Panująca epidemia koronawirusa to doskonała okazja, by popisać się sprawnym działaniem na rzecz interesu społecznego. Ale to również doskonałe czasy dla różnej maści cwaniaków, którzy postanowili zrobić interes życia na handlu z ministerstwami. Wychodzi na to, że dzięki posłom PiS będą mogli spać spokojnie, ponieważ szykuje się całkowita bezkarność w czasie epidemii.
Posłowie chcą, żeby w czasie epidemii obowiązywała całkowita bezkarność
W kwietniu do obowiązującej ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych dodano artykuł 10c, który w praktyce zapewniał bezkarność urzędników w czasie epidemii. W myśl jego postanowień osoba, która w okresie stanu zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii ogłoszonego z powodu COVID-19, narusza obowiązki służbowe lub obowiązujące przepisy podczas nabywania towarów lub usług niezbędnych do zwalczania COVID-19 nie narusza przepisów 231 i 296 kodeksu karnego, o ile działała w interesie społecznym. Dodatkowa przesłanką bezkarności jest to, że nabycie towarów lub usług nie mogłoby dość do skutku gdyby osoba popełniająca czyn przestrzegała przepisów. Art. 231 to nadużycie uprawnień przez funkcjonariusza publicznego, natomiast art. 296 mówi o wyrządzeniu szkody w obrocie gospodarczym.
Podczas uchwalania tego przepisu z każdej strony było słychać głosy oburzenia i sprzeciwu. Niestety nie przeszkodziło to we wprowadzeniu tej regulacji. Parę miesięcy i kilkaset bezsensownie wydanych milionów później posłowie PiS postanowili pokazać, że są jeszcze granice, których nie zdążyli przekroczyć, więc trzeba jak najszybciej naprawić takie niedopatrzenie.
Całkowita bezkarność w czasie epidemii
Poselski projekt zmian we wspomnianej wyżej ustawie właśnie wszedł na ścieżkę legislacyjną. Otrzymał numer 539 i trafił do sejmowej Komisji Finansów. Znajdziemy w nim propozycję dodania artykułu 10d o treści:
Nie popełnia przestępstwa, kto w celu przeciwdziałania COVID-19 narusza obowiązki służbowe lub obowiązujące przepisy, jeżeli działa w interesie społecznym i bez naruszenia tych obowiązków lub przepisów podjęte działanie nie byłoby możliwe lub byłoby istotnie utrudnione.
Czyli hulaj dusza, piekła nie ma. Z nowego przepisu ucieszą się dostawcy respiratorów widmo za 200 milionów złotych, czy instruktorzy narciarstwa stojący za aferą maseczkową. Powiedzmy sobie szczerze – można zrozumieć próbę zniesienia obowiązku zakupu towarów i usług w trybie zamówienia publicznego. Ale konstrukcja zaproponowana przez posłów Prawa i Sprawiedliwości jest szkodliwa. Spowoduje całkowitą bezkarność za wszelkie działania podjęte w czasie trwania epidemii. Wystarczy je uargumentować szerokim pojęciem interesu społecznego i można pomału liczyć zarobione pieniądze.
Uzasadnienie całkowitej bezkarności pełne jest podniosłych zwrotów
Czytamy w nim, że zwalczanie COVID-19 wymaga szczególnych rozwiązań, a standardowe działania podejmowane przez poszczególne osoby nie są skuteczne. W stanie zagrożenie epidemicznego czasem niezbędne jest działanie niestandardowe. W języku korporacji można ująć to jako potrzebę myślenia out of the box. I tak właśnie pomyśleli w PiS. Tylko osoby o niestandardowym myśleniu wpadłyby na pomysł, żeby skutki nowelizacji roztoczyć na czas od momentu wprowadzenia stanu zagrożenia epidemicznego. W uzasadnieniu wskazano regułę określoną w przepisach art. 4 § 1 Kodeksu karnego, w myśl których sąd stosuje ustawę obowiązującą w momencie orzekania, chyba że poprzednia ustawa jest względniejsza dla sprawcy. Nowelizacja jest znacznie korzystniejsza dla potencjalnych sprawców. W końcu nie ma nic bardziej względniejszego niż wyłączenie przestępności jego czynu.
Każda osoba, która uczestniczyła w ujawnionych aferach, czerpała z nich korzyści może spokojnie spać. Dla nich gwiazdka przyszła wyjątkowo wcześnie w tym roku. Najpierw trochę się wzbogacili na podejrzanych interesach. Teraz dodatkowo okazuje się, że ze względu na działanie w interesie społecznym mogą za to nigdy nie ponieść odpowiedzialności. Szkoda tylko, że cierpią na tym finanse państwa.
Posłowie doradzają pośpiech
Zgodnie z uzasadnieniem ustawa powinna wejść w życie dzień po jej ogłoszeniu. Posłowie motywują taki pospiech dynamicznie rozwijającą się sytuacją na froncie walki z epidemią. Dlatego istnieje według nich konieczność legitymizowania niektórych prawnie wątpliwych działań. W końcu to nie jest wina Ministerstwa Zdrowia, że handlarz bronią nie ma obiecanych respiratorów, a że przelewy zdążyły już trafić jego konto, to trudno, stało się, chcieliśmy dobrze i działaliśmy jak nigdy, ale wyszło jak zawsze. Złośliwi twierdzą, że taki pośpiech wynika z konieczności zrobienia zakupów towarów przed drugą falą koronawirusa, która ma trafić do nas na jesieni.
Szkoda, że nikt nie pomyślał zupełnie niestandardowo i po prostu nie uprościł niektórych procedur.
Na zdjęciu tytułowym znajdują się przedstawiciele firmy dostarczającej respiratory i wysokiej klasy maseczki – Senior Contract Manager: Sebastian i Contract Manager: Dario.