Zakup mieszkania nie był taki prosty nawet ponad 20 lat temu. I to przy cenach rzędu 4000 zł za metr kwadratowy w stolicy

Finanse Nieruchomości Dołącz do dyskusji
Zakup mieszkania nie był taki prosty nawet ponad 20 lat temu. I to przy cenach rzędu 4000 zł za metr kwadratowy w stolicy

W ciągu ostatnich kilku lat ceny nieruchomości zaczęły rosnąć w zauważalnie szybszym tempie – łatwo to zaobserwować zwłaszcza na przykładzie ostatniego roku. Wiele młodych osób jest przekonanych, że ze względu na rosnące ceny nigdy nie będą w stanie kupić mieszkania na własność. Czy jednak faktycznie kiedyś zakup własnej nieruchomości był prostszy? Okazuje się, że nie zawsze – i to nawet przy cenach rzędu 4000 zł za metr kwadratowy w stolicy. 

Czy kiedyś było łatwiej kupić własne mieszkanie? Tylko częściowo

Wielu osobom może się wydawać, że kiedyś zakup nieruchomości, mimo niższych pensji, był znacznie łatwiejszy. Jeśli jednak zestawimy dane z teraz i sprzed ponad 20 lat, to okazuje się, że również kiedyś kupno własnego mieszkania było sporym wyzwaniem.

Z najnowszej analizy RynekPierwotny.pl wynika, że obecna dostępność nowych mieszkań w porównaniu do sytuacji z IV kw. 2002 r. wcale nie jest miażdżąco niższa niż ponad 20 lat temu. Okazuje się na przykład, że jeżeli chodzi o metraż mieszkań z rynku pierwotnego (do porównania przyjęto ceny ofertowe) możliwy do zakupu za przeciętne wynagrodzenie, to w przypadku sześciu największych rynków nieruchomości wyniki będą mocno zróżnicowane. Na przykład w Warszawa sytuacja faktycznie mocno się pogorszyła – za przeciętne wynagrodzenie można było kupić w stolicy w 2002 r. 0,83 mkw., dziś (za obecną przeciętną pensję) – tylko 0,57 mkw. Wyraźnie gorzej jest też w Gdańsku (0,66 mkw. wobec 0,89 mkw. w 2002 r.). W Krakowie i Łodzi sytuacja nie zmieniła się aż tak drastycznie (za przeciętna pensję w 2002 r. można było kupić odpowiednio 0,77 i 0,79 mkw., obecnie – 0,64 mkw. i 0,70 mkw.). Za to w Poznaniu, co ciekawe, można kupić dokładnie taki sam metraż.

Warto jednak wziąć pod uwagę nie tylko relację ceny metra kwadratowego do przeciętnego wynagrodzenia, ale też – wskaźniki bezrobocia, oprocentowanie hipotek czy stosunek raty kredytu do wynagrodzenia.

Bezrobocie było wyższe niż teraz. Podobnie jak oprocentowanie hipotek

Z danych GUS wynika, że bezrobocie w 2002 r. było znacznie wyższe niż teraz. Spośród sześciu wymienionych wyżej miast najniższy wskaźnik bezrobocia odnotowano w stolicy – i wyniósł on… 6,3 proc. Najwyższy wskaźnik odnotowano natomiast w Łodzi (18,8 proc.). Dla porównania, w 2023 r. stopa bezrobocia rejestrowanego wyniosła od 1 (Poznań) do 4,4 proc. (Łódź) spośród wymienionych miast.

W analizie zwrócono też uwagę na fakt, że oprocentowanie kredytów hipotecznych było w 2002 r. jeszcze wyższe niż teraz; stosunek pierwszej (równej) raty kredytu na nowe mieszkanie o powierzchni 50 mkw. do przeciętnego wynagrodzenia brutto w sektorze przedsiębiorstw był dość zbliżony. Sytuacja pogorszyła się wyraźnie jedynie w Warszawie (obecnie rata stanowi aż 59 proc. wynagrodzenia przy takich założeniach, wtedy – 48 proc.) i Gdańsku (wzrost z 45 do 51 proc.). W pozostałych miastach zmiany były albo kosmetyczne, albo wręcz na plus (w Poznaniu rata wynosi obecnie 47 proc. wynagrodzenia, podczas gdy wcześniej – 56 proc.).

Podsumowując, teoretycznie w 2002 r. było nieco łatwiej kupić nowe mieszkanie niż teraz; warto jednak wziąć pod uwagę więcej zmiennych niż tylko to, jaką powierzchnię nieruchomości można było kupić za przeciętną miesięczną pensję.