Co się pierwsze rzuca w oczy, gdy pojedziemy do większego miasta za granicą? Bardzo możliwe, że pogoda – tegoroczne lato to co najmniej jakiś żart. Jest jednak inna rzecz, na którą mamy bezpośredni wpływ i możemy być z niej dumni.
Lotnisko, czyli liczy się pierwsze wrażenie
Z jednej strony to tylko ułamek czasu naszego wakacyjnego, a jednak niezwykle ważny. W końcu odpowiada on za pierwsze wrażenie kierunku, do którego przybywamy. W skali światowej, Europa nie ma się czego wstydzić. Jeśli podróżujemy po całym świecie, to wiemy, że większość dużych portów – od Londynu, przez Monachium, po Warszawę, jest schludna, funkcjonalna i przyjazna pasażerowi.
Podróżując dalej, np. do Stanów Zjednoczonych, bardzo możliwe, że trafimy na lotniska, które delikatnie mówiąc, rozczarują. W głowie mam nadal relację znajomej mi osoby, która po pobycie na nowojorskim lotnisku Newark porównała go do obozowiska dla bezdomnych. Czy tak jest naprawdę? Preferowałbym przekonać się osobiście. Mam nadzieję, że ten tekst nie będzie argumentem za tym, żeby nie wpuścić mnie w przyszłości na terytorium USA. O portach południowoamerykańskich i afrykańskich nie będę się więcej rozpisywać, bo również bardzo często nie wygląda to kolorowo.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 21,36%
Jeśli jednak spojrzymy wyłącznie na skalę europejską, to polskie lotniska nadal wychodzą na plus. I to wszystko w sytuacji, gdy nadal wiele postrzega nas jako „tę nową część Europy”. Tymczasem w Polsce mamy szereg nowoczesnych, dobrze wyglądających i funkcjonujących lotnisk – Poznań, Wrocław, Gdańsk. Chciałbym umieścić w tym gronie także Okęcie, ale przepełnienie lotniska daje się we znaki. Nie wierzycie, że Polska wypada aż tak dobrze? Spróbujcie lotnisko Paryż Beauvis-Tille albo greckie lotniska na wyspach. Żeby nie było – ostrzegałem.
Transport publiczny to rzut oka na codzienność
Zgadzam się, lotniska nie są wystarczającym dowodem, na to, że czystość jest polskim towarem eksportowym. Trzeba wejść bardziej w życie codzienne mieszkańców danego miasta. Zapraszam na przejażdżkę komunikacją miejską. Nie wiem ile razy przewinęła mi się w mediach społecznościowych informacja, że ktoś był zachwycony warszawskim metrem.
I rzeczywiście, pod względem czystości i bezpieczeństwa, możemy być z niego dumni. Może i nie mamy zabytkowych stacji tak jak w Londynie, rozbudowanej sieci połączeń jak Paryż czy artystycznych perełek wykutych w skale jak w Sztokholmie, ale i tak wielu przyjezdnych mówi, że przejazd warszawskim metrem wspominają wyjątkowo dobrze. Wsiadając, nie musimy odsuwać na bok resztek czyjejś kolacji – dla nas oczywiste, a w Nowym Jorku już niekoniecznie.
Trochę inaczej sprawa wygląda w przypadku autobusów i tramwajów. Nie będę słodzić, ale spotkanie osoby bezdomnej, za którą ciągnie się nieprzyjemny zapach, nie jest czymś wyjątkowym. To jednak zjawisko, które występuje wszędzie i nie stanowi reguły, a raczej przypomnienie, że idealnego świata nie ma. Różnica jednak jest taka, że w Polsce to raczej nadal incydent, a nie codzienność.
Ulice – wizytówka miasta
Będąc ostatnio w Rzymie, nocowałem niedaleko samego Watykanu. Praktycznie centrum stolicy Włoch. Jeśli podróżujecie po krajach śródziemnomorskich, to najprawdopodobniej stwierdzicie, że w moich obserwacjach nie ma nic zaskakującego. I rzeczywiście tak jest, ale turyści lubią patrzeć na odwiedzany kierunek przez różowe okulary, nie dostrzegając rzeczy, za które de facto doceniamy życie w Polsce – nawet jeśli wydają się być nieistotne.
Chodzi mi o czystość na ulicy. Ktoś pomyśli – „oj tam, to tylko kwestia kilku papierków na ulicy, nic wielkiego”. No nie, to tak nie wygląda. Jeśli w jednym miejscu będzie leżeć kilka papierków, niedopałków papierosów, to to rzeczywiście jest szczegół. Jeśli widzimy to na każdym kroku, to w Polsce stwierdzilibyśmy już, że jest po prostu brudno. Za granicą prędzej wytłumaczymy to sobie tym, że to taka już kultura, charakter tego miejsca. Kolejna kwestia – wielkie śmietniki stojące tuż obok samochodów. Chyba nie muszę mówić, jaki efekt otrzymamy w połączeniu z nieustannymi upałami, prawda? Nie ma co romantyzować, że to taki urok. Po prostu – w niektórych krajach podejście do czystości jest zupełnie inne. To, co jest oczywiste dla nas, nie jest oczywiste gdzie indziej.