Ostatni weekend października jest najdłuższym weekendem w roku. Wszystko przez wprowadzany wtedy czas zimowy. To oznacza, że w nocy z soboty na niedzielę musimy wstać o 3 w nocy, aby cofnąć zegarek na godzinę drugą. To może być ostatnia zmiana czasu w Polsce.
Dzisiejsza zmiana jest tą, którą wszyscy lubią. Imprezowicze mają godzinę więcej na balowanie, śpiochy mogą dłużej spać, a orki z Mordoru mają godzinę więcej na wyrobienie targetu. O trzeciej w nocy przestawiamy zegarki o godzinę do tyłu, a dzięki temu dzień jest dłuższy o godzinę.
Zmiany czasu są jednak coraz częściej krytykowane, przede wszystkim przez archaiczność tego rozwiązania. Ten system wprowadzono na początku XX wieku głównie ze względu na oszczędzanie cennych zasobów w gorącym, wojennym okresie naszej historii.
Zmiana czasu z letniego na zimowy
Potocznie mówimy o zmianie czasu. Oficjalnie jednak mówimy o odwołaniu czasu letniego środkowoeuropejskiego. Na gruncie prawnym, zmiana czasu została uregulowana w ustawie o czasie urzędowym na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej. To bardzo krótki akt prawny, który składa się raptem z 6 artykułów. Ta ustawa jest zbieżna z Dyrektywą UE 2000/84/WE, która wprowadza zmianę czasu na obszarze całej Unii Europejskiej. Do powyższej ustawy wydano również rozporządzenie, które określa terminy wprowadzenia i odwołania czasu letniego w latach 2017 – 2021. Zgodnie z nim, czas letni będzie się odwoływać w następujących dniach:
§ 2. 1. Czas letni środkowoeuropejski odwołuje się:1) w 2017 r. – dnia 29 października,
2) w 2018 r. – dnia 28 października,
3) w 2019 r. – dnia 27 października,
4) w 2020 r. – dnia 25 października,
5) w 2021 r. – dnia 31 października
– o godzinie 3 minut 00 czasu letniego środkowoeuropejskiego (o godzinie 1 minut 00 uniwersalnego czasu koordynowanego UTC(PL)).
Rezygnacja ze zmiany czasu
Ze względu na zamieszanie, jakie jest wywoływane zmianą czasu, powoduje, że coraz częściej podnosi się postulaty rezygnacji z tego systemu. Projekt ustawy w tym zakresie został już złożony w Sejmie, a nawet zyskał niespotykaną dotąd akceptację. Projekt został jednogłośnie poparty przez przedstawicieli każdej partii. To może być jedyny taki przypadek w tej kadencji. Ustawa ma być jeszcze krótsza niż ta, która obecnie obowiązuje i ma składać się z dwóch artykułów, z których jeden stanowi, że ustawa wchodzi w życie po 14 dniach od jej ogłoszenia.
1) art. 2 ust. 1 otrzymuje brzmienie: „Czasem urzędowym na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej jest czas letni środkowoeuropejski.”;
2) art. 2 ust. 2 uchyla się;
3) art. 3 uchyla się;
Na razie nie wiadomo jak na takie zmiany zareaguje Unia Europejska. Wbrew niektórym twierdzeniom, dyrektywa unijna wcale nie pozostawia w tej kwestii dowolności dla państw członkowskich. Jak na ironię, w uzasadnieniu projektu ustawy o likwidacji zmiany czasu możemy przeczytać
Zmiana czasu a prawo unijne
Terminy wprowadzania i odwoływania czasu letniego ustala Prezes Rady Ministrów w rozporządzeniu, co wynika z Dyrektywy 2000/84/WE w sprawie ustaleń dotyczących czasu letniego. Jeżeli dany kraj członkowski Unii Europejskiej wprowadza i odwołuje czas letni, to jest zobowiązany do uczynienia tego w terminach wspólnych dla całego obszaru Unii Europejskiej. Dyrektywa nie nakłada obowiązku wprowadzania czasu letniego, a decyzja w tym zakresie pozostaje w gestii poszczególnych krajów członkowskich.
Ciężko o potwierdzenie tej tezy w treści tejże dyrektywy. Ta wyraźnie określa, że w państwach członkowskich czas letni wprowadza się w ostatnią niedzielę maca, a odwołuje się go w ostatnią niedzielę października. No, chyba że ktoś myli preambułę z obowiązującym prawem.
Sam projekt jest jednak pozytywnie oceniany w społeczeństwie. Jednak przez konflikt z prawem unijnym, najprawdopodobniej skończy jako punkt startowy w dyskusji o likwidacji zmiany czasu w całej Unii Europejskiej. To, czy uda nam się przekonać pozostałych członków wspólnoty jest raczej wątpliwe.