Artykuł 196 kodeksu karnego to bardzo interesujący i równie kontrowersyjny przepis. Państwowa ochrona miejsc sprawowania kultu religijnego i przedmiotów czci może i rzeczywiście jest potrzebna. Niestety, rozszerzająca wykładnia prowadzi w tym wypadku do kuriozalnych sytuacji. Jak prokuratura zastanawiająca się, czy papież Franciszek obraża uczucia religijne Polaków.
Słowa „Bóg kocha cię takiego, jakim jesteś” na tęczowej fladze nie stanowią przesłanki zastosowania art. 196 kk
Czy papież Franciszek obraża uczucia religijne Polaków? Teoretycznie w Polsce dominującym wyznaniem jest rzymski katolicyzm, którego głową jest właśnie biskup Rzymu. Wydawać by się mogło, że branie cytatów papieża na sztandary, zwłaszcza osadzając je we właściwym kontekście, nie powinno w naszym kraju powodować kolizji z prawem karnym.
Rzeczywistość, niestety, po raz kolejny przechodzi najśmielsze oczekiwania. Otóż Prokuratura Rejonowa Warszawa-Śródmieście zajmuje się właśnie taką sprawą. Dwóch mężczyzn na swoim transparencie umieścili słowa papieża Franciszka: „Bóg kocha cię takiego, jakim jesteś”. Transparent miał jednak formę tęczowej flagi, co spowodowało czyjeś oburzenie. Na tyle poważne, że złożono zawiadomienie do prokuratury.
Gdybyśmy mieli w Polsce sprawnie funkcjonującą prokuraturę, to śledczy po przeczytaniu zawiadomienia i wstępnym sprawdzeniu stanu faktycznego zastosowaliby art. 17 §2 kodeksu postępowania karnego. Mowa o umorzeniu postępowania przygotowawczego z powodu niestwierdzenia znamion czynu zabronionego. A i to w najlepszym wypadku, bo w grę potencjalnie wchodzi także odmowa wszczęcia śledztwa. Niestety, nie mamy sprawnie funkcjonującej prokuratury.
Trudno powiedzieć, czy śledczy szukają sobie podkładki, czy rzeczywiście zamierzają drążyć tą sprawę. Prokuratura powoła jednak biegłego religioznawcę mającego ustalić, czy tęczowa flaga z napisem „Bóg kocha cię takiego, jakim jesteś” jest wystarczającym powodem do oskarżenia mężczyzn. Gdyby śledczy najpierw przeczytali art. 196 kodeksu karnego, to zapewne oszczędziliby sobie pracy.
Jeżeli papież Franciszek obraża uczucia religijne Polaków, to czy ci Polacy wciąż są jeszcze katolikami?
Być może część czytelników zadaje sobie teraz pytanie: skąd ta pewność, że nie mamy do czynienia z obrazą uczuć religijnych? W końcu homoseksualizm to grzech, tęczowa flaga to symbol ruchu LGBT, twierdzenie że Bóg kocha także gejów niektórym wydaje się być wręcz prowokacją.
Przede wszystkim: papież Franciszek rzeczywiście miał wypowiedzieć te słowa, podczas spotkania z niejakim Juanem Carlosem Cruzem. Był ofiarą molestowania przez księdza-pedofila, a także homoseksualistą. Takie podejście, choć niektórym polskim samozwańczym konserwatystom może się to nie mieścić w głowach, jest w pełni zgodne z nauczaniem Kościoła. Osoby homoseksualne powinno się traktować z szacunkiem, współczuciem i delikatnością. Oraz unikać wobec nich jakichkolwiek oznak niesłusznej dyskryminacji.
Jeżeli więc papież Franciszek obraża uczucia religijne Polaków, to te uczucia mają najwyraźniej niewiele wspólnego z rzymskim katolicyzmem. Tym niemniej, art. 196 kodeksu karnego nie różnicuje poszczególnych wyznań, schizm i sekt. Problem w tym, że to nie do końca uczucia religijne są tutaj wcale najważniejszą, ani samoistną przesłanką zastosowania.
Konstrukcja tego przepisu opiera się na założeniu, że karze podlega ten, kto obraża uczucia religijne innych osób – ale na jeden z dwóch wskazanych sposobów. Pierwszy stanowi znieważenie przedmiotu czci religijnej, drugim zaś znieważenie miejsca przeznaczonego do publicznego wykonywania obrzędów religijnych. Znieważenia należy dokonać w publicznie.
Prokuratura marnuje czas i pieniądze podatników a w podobnych sprawach zapadały wyroki uniewinniające
Siłą rzeczy, w omawianym stanie faktycznym interesuje nas wyłącznie pierwsza ewentualność. Czy słowa papieża Franciszka stanowią przedmiot kultu religijnego? Nie. Podobnie jak papieskie encykliki, adhortacje, czy cytaty. Katechizm Kościoła Katolickiego również nie stanowi w przedmiotu czci religijnego dla katolików. Zresztą, gdyby autor tego konkretnego zawiadomienia przejmował się choć trochę zdaniem papieża czy oficjalnym nauczaniem globalnego Kościoła, to nigdy nie przyszłoby mu do głowy jego składanie.
Być może w takim razie chodzi o słowo „Bóg” umieszczone na tęczowej fladze? Biorąc poprawkę na kontekst wypowiedzi Franciszka, możemy śmiało przyjąć, że nie chodzi o jakiegoś bliżej nieokreślonego „boga”. Bóg zaś niewątpliwie jest przedmiotem czci religijnej. Warto jednak przypomnieć rezultat bardzo podobnej sprawy, obrazy uczuć religijnych wizerunkiem Matki Boskiej na takim samym tęczowym tle.
Wówczas sąd rejonowy w Płocku uniewinnił oskarżone aktywistki od zarzutu obrazy uczuć religijnych. Powodem był fakt, że ich działanie nie było intencjonalne. Nie miały zamiaru znieważania uczuć religijnych. Także sprawstwo z zamiarem ewentualnym nie wchodziło tutaj w grę. Jak mogliśmy się dowiedzieć z uzasadnienia tamtego wyroku: „Nie można uznać, by tęczowa flaga osób LGBT kogokolwiek obrażała„.
Stany faktyczne w obydwu przypadkach wydają się wręcz bliźniaczo do siebie podobne. Rezultat wysiłków prokuratury w sprawie flagi z cytatem wydaje się więc być łatwy do przewidzenia.
Śledczy będą się zastanawiać, czy papież Franciszek obraża uczucia religijne, dopóki nie zaczną czytać art. 196 kk ze zrozumieniem
Cały problem z art. 196 kodeksu karnego nie wynika z jego brzmienia, czy samego faktu jego istnienia. To właśnie ustawiczne próby rozszerzania jego zastosowania przez organy ścigania sprawiły, że ten w gruncie rzeczy pożyteczny przepis stał się przedmiotem kpin. Albo wręcz narzędzie religijnej opresji.
Prokuratura działa bowiem tak, jakby sensem art. 196 kk nie była ochrona największych świętości poszczególnych wyznań przed aktami publicznego ich znieważania. Śledczy w każdej takie sprawie śmiertelnie serio taktują samą kwestię obrazy uczuć – która sama w sobie jest bardzo subiektywnym elementem. W końcu niektórzy ludzie są bardzo obrażalscy.
Sama kwestia obrazy nie jest oczywiście zupełnie nieistotna. Powinno jednak chodzić bardziej o to, czy w razie stwierdzenia rzeczywistego znieważenia przedmiotu lub miejsca czci religijnej, faktycznie jest ktoś, kto poczuł się urażony.
Prawo karne nie powinno ingerować w religijne spory między obywatelami bez potrzeby. Śledczy powinni brać poprawkę na fakt, że obrażalscy „katolicy” nie mają monopolu ani na religię, ani na chrześcijaństwo, ani na słowo „Bóg”. Konstytucja RP tymczasem zapewnia każdemu wolność sumienia i wyznania – w tym także gejom. Nie należałoby więc brać za dobrą monetę każdej bzdury wysłanej do prokuratury w formie zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa tylko dlatego, że sprawa dotyczy „ideologii LGBT„.
Art. 196 kk będzie stanowić obciążenie dla polskiego systemu prawnego dopóki organy ścigania nie zaczną czytać jego treść ze zrozumieniem. Bez tego dalej będą się zastanawiać, czy papież Franciszek obraża uczucia religijne Polaków. Nawet jeśli odpowiedź na to pytanie może być tylko jedna i z pewnością każdy śledczy zna ją z góry.