Korona królów była zapowiadana jako polska odpowiedź na Grę o tron. Pierwsze dwa odcinki pokazują, że polskiej polityce historycznej wciąż dużo brakuje do rozmachu promującego amerykański patriotyzm. Gdzie oglądać serial Korona królów w internecie?
Tzw. polityka historyczna to ważny element – przynajmniej w sferze deklaratywnej – obecnego rządu. Budowanie dobrego wizerunku Rzeczypospolitej jest takim priorytetem, że rządzący nie boją się np. stosować wątpliwych prawnie sztuczek, aby tylko wymienić dyrektora Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Albo wydać pół miliarda złotych za kolekcję dzieł sztuki.
Do pełni szczęścia brakowało tylko wybitnego dzieła filmowego czy telewizyjnego. Polskiego Braveheart czy Gry o tron. Niestety (dla Prawa i Sprawiedliwości), najlepsze polskie filmy historyczne prezentowały linię programową nie do końca zbieżną z oczekiwaniami aktualnej większości sejmowej. Jacek Kurski postanowił jednak dać Polakom igrzyska na miarę naszych możliwości, i dzisiaj miała miejsce premiera serialu Korona królów. Jak możemy wyczytać w zapowiedziach TVP:
Serial „Korona królów”, którego akcja rozpoczyna się w 1325 roku, opowiada o kulisach władzy oraz kreśli losy jednego z najwybitniejszych władców w dziejach Polski. Mówi o wyzwaniach, którym musiał sprostać młody król, o jego sukcesach i słabościach. W tym – o jego kobietach walczących o serce Kazimierza i koronę królowej.
Perypetie bohaterów są okazją do pokazania średniowiecza, które wbrew obiegowym poglądom nie było wcale mroczne i zacofane. Wawel był miejscem spotkań ludzi różnych kultur i rycerzy wielu narodów, a panowanie Kazimierza było początkiem budowania siły Polski i przekształcania słabego, rozbitego kraju w jedną z europejskich potęg, w silne i nowoczesne, jak na owe czasy, państwo.
Gdzie oglądać serial Korona królów w internecie?
Gdzie oglądać serial Korona królów w internecie? 1 stycznia obejrzeliśmy dwa odcinki premierowe. Serial Korona królów będzie nadawany codzienne, od poniedziałku do czwartku, o 18:30 na antenie TVP1. Można go też legalnie oglądać na vod.tvp.pl bez żadnych opłat.
Korona królów – z taką polityką historyczną to sukcesów nie osiągniemy
Pierwsze dwa odcinki Korony królów dały odpowiedź na kilka pytań, które wiele osób zadawało sobie przed seansem. Na przykład: czy będzie to Klan w realiach historycznych? Odpowiedź brzmi: tak, to jest Klan, ale z realiami historycznymi to nie ma wiele wspólnego. Już sam chrzest Aldony, Litwinki wydanej za księcia (późniejszego króla) Kazimierza, który pokazano we współczesnym wcieleniu tego obrządku, jasno wskazują kierunek, jaki obrali twórcy serialu. Okazuje się, że Ilona Łepkowska (scenarzystka) nie jest w stanie wyjść poza schematy sprawdzone w takich serialach jak Klan, M jak miłość czy Na dobre i na złe.
Co oznacza, że dialogi mamy współczesne (choć gdyby mówili po angielsku, to pewnie połowa widzów by okrzyknęła Koronę królów nową Grą o tron, albo chociaż Wikingami). Kamera jest nieruchoma (nawet ujęć z dronów nie uświadczymy), a muzyka zupełnie nijaka. Dekoracje z plastiku i kostiumy prosto z fabryki (może kupili je w internecie i chcą skorzystać z prawa zwrotu w ciągu 14 dni?) potęgują poczucie sztuczności i sterylności. Scena pojedynku w drugim odcinku trwała z 15 sekund i niosła tyle emocji, co lektura rozporządzenia w sprawie zmiany regulaminu funkcjonowania sądów powszechnych.
Być może problemem – przynajmniej pierwszych dwóch odcinków – jest czas trwania poszczególnych epizodów. Dwadzieścia parę minut czasu antenowego to mało. Twórcy skaczą między wątkami, zbywając niektóre rzeczy w kilku zdaniach, nie wspominając o tym, że najwięcej treści historycznej znajdziemy w… planszach z tekstem na początku każdego odcinka.
Korona królów – będziemy ją oglądać kilkanaście lat?
Ostatecznie całość sprawia wrażenie wizyty w tanim lunaparku, którego atrakcje nie bawią, a o wizycie zapomina się w kwadrans po opuszczeniu takiego przybytku. I nie jest tu żadnym wytłumaczeniem niski (w porównaniu do np. Gry o tron”) koszt produkcji serialu. Jacek Kurski twierdzi, że budżet polskiej produkcji to 1/250 budżetu wzorcowego serialu HBO. Pytanie tylko, czy rzeczywiście wygniecenie ubrań i dodanie sporej ilości kurzu i błota rzeczywiście zwiększyłoby budżet? Albo zatrudnienie jednego chociaż konsultanta historycznego. Oczywiście – takiego konsultanta, który miałby wpływ na to, co faktycznie widzimy na ekranie? Odpowiedź znajduje się w wypowiedzi prezesa TVP ma konferencji prasowej:
Telewizja publiczna wraca do opowiadania polskiego kanonu kulturowo-tożsamościowego i robi to w środkach wyrazu, które wreszcie trafią do widza masowej wyobraźni. Jest misją telewizji publicznej opowiadać polskie historie o polskich bohaterach, polskie piękne narracje i odtwarzanie prawdy historycznej w sposób zrozumiały, który dotrze do milionów, także młodych, Polaków.
Serial Korona królów jest obliczony na kilkanaście sezonów, jak zapowiadają władze TVP. Pytanie zatem, czy zamiast długiego tasiemca nie byłoby lepiej wyprodukować dzieło krótsze, ale sprawiające wrażenie, że jego twórcy profesjonalnie podeszli do tematu? Popularność piracenia Gry o tron pokazuje, że Polacy chcą mieć dostęp do kinematografii wysokiej klasy. A tak TVP daje nam telewizyjną popelinę, przy której ekranizacja Ogniem i mieczem (a może nawet i Wiedźmina) okazuje się być arcydziełem.