ING Bank Śląski ostrzega. 30 proc. zysku na „bezpiecznej” inwestycji możliwe tylko w jednym wypadku

Finanse Inwestowanie Dołącz do dyskusji
ING Bank Śląski ostrzega. 30 proc. zysku na „bezpiecznej” inwestycji możliwe tylko w jednym wypadku

Internetowe inwestycje to czasem szansa na zarobek. W większości przypadków to jednak ogromne ryzyko, o czym regularnie przypominają służby oraz banki. Ostatnio ING Bank Śląski przesłał do swoich klientów informację o możliwych próbach oszustw, w ramach których obiecywane są ogromne zyski, a kończy się na utracie oszczędności życia. Wniosek z tego jeden – pieniądze nie leżą na ulicy, a łatwy zarobek to zwykle pułapka.

Lokaty i konta oszczędnościowe oferują mniej, jednak są pewniejsze

Osoby, które pamiętają czasy PRL, zapewne z rozrzewnieniem wspominają ówczesne oprocentowanie lokat. Wtedy mając środki na inwestycje, można było szybko podwoić, czy nawet potroić swoje oszczędności (oczywiście wiązało się to również ze znacznie wyższymi kosztami kredytów, skupmy się jednak na samych inwestycjach). Teraz jednak sytuacja wygląda zupełnie inaczej.

Średnie oprocentowanie lokat wynosi zwykle około 4-5 proc. Czasem banki, aby przyciągnąć nowych klientów, oferują lokaty z wyższym oprocentowaniem, to jednak wiąże się zwykle z maksymalną kwotą, którą można wpłacić oraz dodatkowymi warunkami. Podobnie wygląda sytuacja w przypadku kont oszczędnościowych.

Przynajmniej jednak zysk (chociaż niewielki) jest pewny. Pewne jest również to, że nawet jeżeli nie pomnożymy naszych oszczędności, to przynajmniej nie stracimy, tego co mamy. Czego nie można powiedzieć o internetowych inwestycjach, „gwarantujących” kilkanaście do kilkudziesięciu procent zysku, w dodatku w skali miesiąca.

Internetowe inwestycje obiecują złote góry, a kończy się jak zwykle

ING Bank Śląski rozesłał ostatnio do swoich klientów informację, zaczynającą się od słów „Obiecują Ci 30% zysku? Tylko z oszustwa”. To ostrzeżenie dla wszystkich osób, które rozważają internetowe inwestycje z rzekomym wysokim oprocentowaniem. Faktycznie, widząc szansę na szybkie pomnożenie swoich oszczędności, można rozważać ulokowanie na niepewnej stronie, chociaż części oszczędności. Jednak i tak zamiast obiecanego zysku, odnotujemy najwyżej stratę.

Internetowi oszuści są świadomi coraz wyższej społecznej świadomości dotyczącej inwestycyjnych zagrożeń. Internetowe inwestycje niepewnego pochodzenia wciąż jednak przyciągają amatorów łatwego zysku. Zwłaszcza że oszuści potrafią budować zaufanie klienta. Wszystko zaczyna się od utworzenia reklamy w sieci, która obiecuje wysokie (mówimy o nienaturalnie wysokich zyskach, rzędu od kilkunastu do kilkudziesięciu procent) zyski. Reklama może wzbudzić zaufanie, ponieważ wygląda naprawdę profesjonalnie. Aby skontaktować się z „doradcą inwestycyjnym” (oczywiście fałszywym) wystarczy podać numer telefonu. A wtedy dzwoni oszust i obiecuje klientowi złote góry. W dodatku nie chce zbyt wiele – proponuje, aby na początek wpłacić 1000 złotych. Jeżeli inwestor połknie haczyk, zaczynają się problemy.

Jak nie dać się internetowym oszustom?

Internetowe inwestycje to duże ryzyko. Powinniśmy ufać tylko i wyłącznie produktom finansowym oferowanym przez zaufane źródła – to jest banki (podlegające szczególnym regulacjom prawnym) czy zarejestrowane firmy inwestycyjne, podlegające odpowiedniemu nadzorowi. W przypadku podejrzanych firm czy inwestycji oferowanych przez osoby fizyczne (nawet pozujące do zdjęć w mediach społecznościowych z walizkami pełnymi pieniędzmi, czy za kierownicą drogich samochodów) należy zachować ostrożność, a najlepiej od razu kliknąć opcję „wyjdź”.

Metody oszustów są różne, dlatego internetowe inwestycje wiążą się z dużym ryzykiem, nawet jeżeli podajemy tylko swoje dane (w celu rzekomej weryfikacji), czy też wpłacamy niewielkie kwoty. Oszuści mogą na przykład rozpowszechnić nasze dane osobowe (lub wykorzystać dokumenty, czy dane takie jak numery konta, czy numery kart bankowych). Mogą również poprosić o zainstalowanie oprogramowania, potrzebnego do inwestycji. To najczęściej wirus, który pozyska nasze dane lub też zainfekuje urządzenie.

Warto w tym momencie przytoczyć stare przysłowie „oszczędnością i pracą ludzie się bogacą”. Nie ma czegoś takiego jak szybki, wysoki i bezpieczny zarobek (przynajmniej jeżeli chodzi o inwestycje). Wysokie zyski to również ryzyko. Bezpieczne produkty finansowe pozwolą nam nieznacznie pomnożyć oszczędności. Obietnice wysokich zysków przy braku ryzyka należy więc włożyć między bajki.