Artykuł o podrobionych wkrętarkach w sklepach Lidl opublikowany na naszych łamach cieszy się dużą popularnością. Wokół tematu przez kilka godzin pojawiło także wiele opinii, a sam autor nagrania, Pan Dawid, nagrał odpowiedź na nasz tekst. Niniejszym chciałbym wyjaśnić parę rzeczy, a także odnieść się do filmiku Pana Dawida, w którym komentuje on mój artykuł.
Panie Dawidzie, nie chce Pan w pełni obarczać winą Lidla za zaistniałą sytuację. Jednak ja nie do końca podzielam tę opinię
Oczywiście nie możemy zakładać, że Lidl przyczynił się do produkowania podrobionych wkrętarek Parkside. Powiem więcej – sam uważam to za niezwykle mało prawdopodobny scenariusz. Jednak przyzna Pan, że niesprawdzenie przez pracowników sklepu tego, jaki towar znajduje się w kartonie, jest karygodne i tylko Lidl ponosi za tę sytuacje winę. Tym bardziej, jeżeli podrobiony towar trafił na półkę i Pan go nabył za niemałą przecież kwotę.
Wyobraźmy sobie, że doszłoby do tego, że towar ten zostałby nabyty przez osobę zupełnie nieświadomą zaistniałej sytuacji. W takim wypadku zapłaciłaby ona za produkt, który nie spełnia elementarnych wymagań i jest niezgodny z opisem. Pomijając oczywiście fakt, że podróbka towaru nigdy nie powinna być umieszczona na półce sklepowej i jest to po prostu rzecz haniebna dla tak dużej i uznanej sieci handlowej.
Mało tego, praca z użyciem tego typu podrobionej wkrętarki mogłaby równie dobrze być groźna dla zdrowia. Nie wiemy przecież, gdzie została ona wyprodukowana i jakie standardy spełnia. Praca za pomocą niesprawdzonych elektronarzędzi może grozić wypadkiem, gdyż nie mamy pewności, jak urządzenie zadziała w trakcie intensywnego użytkowania.
Sprawa jest kontrowersyjna także z tego powodu, że proceder podmieniania towaru mógł trwać miesiącami lub dłużej. Niestety Panie Dawidzie, w tym wypadku moje zdanie jest niezmienne – za ten fakt odpowiadają pracownicy Lidla, którzy nie dopełnili swoich obowiązków.
Przyzna Pan również, że proceder, o którym wspomniał nasz czytelnik w komentarzu cytowanym przez Pana, jest ze wszech miar patologiczny i niedopuszczalny. Zakładając zupełnie hipotetycznie, że niesprawdzone elektronarzędzia (produkowane w przysłowiowym garażu) trafiają do sklepów Lidla i następnie klienci płacą za nie swoimi ciężko zarobionymi pieniędzmi, w takim razie możemy uznać, że takie działanie świadczy jak najgorzej nie tylko o kontroli towaru trafiającego na półki sklepowe w samych Lidlach, ale także o poziomie handlu detalicznego w Polsce.
Przypominam również, że wprowadzanie do obrotu towarów z podrobionym znakiem towarowym jest przestępstwem
Kto, w celu wprowadzenia do obrotu, oznacza towary podrobionym znakiem towarowym, w tym podrobionym znakiem towarowym Unii Europejskiej, zarejestrowanym znakiem towarowym lub znakiem towarowym Unii Europejskiej, którego nie ma prawa używać lub dokonuje obrotu towarami oznaczonymi takimi znakami, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Ponadto wprowadzanie podrobionych rzeczy do obrotu może stanowić element nieuczciwej praktyki rynkowej i z tego tytułu sklep również może ponosić odpowiedzialność, a prawo w naszym kraju chroni konsumentów w tym zakresie, umożliwiając np. reklamację zakupionej rzeczy.
Dlatego zgadzam się z Panem, że nie można winić Lidla za to, że sam produkuje podrobione wkrętarki i umieszcza w swoich sklepach. Nie mamy na to żadnych dowodów. Nie zmienia to jednak faktu, że można (a moim zdaniem nawet trzeba) winić sieć za dystrybuowanie rzeczy podrobionych, które zagrażają zdrowiu ich użytkowników.