- Home -
- Codzienne -
- Siedmiolatka "płaci, więc wymaga atencji". Kocia kawiarnia zmienia regulamin po starciu z ludzkością
Kocia kawiarnia w Gdyni zmienia swój regulamin już trzy dni po otwarciu lokalu. Powód? Dzicz, która nie potrafiła się zachować w restauracji.

Gdynia, owoc polskiej, międzywojennej niepodległości, z racji bycia miastem portowym miała łatwość w adaptowaniu modnych, zagranicznych trendów. Kiedyś - przywożonych przez marynarzy z dalekich krajów (wraz z dewizami i cytrusami), dziś - przesyłanych za pośrednictwem internetu. Nic zatem dziwnego, że i w tym mieście powstała „kocia kawiarnia” Biały Kot.
Co to jest? Pomysł jest stosunkowo prosty: do zwykłej kawiarni wprowadzić - jako tymczasowych mieszkańców - koty z lokalnego schroniska „Ciapkowo”. Idea jest piękna: koty te można zaadoptować i zabrać ze sobą - nie od razu jednak, przy pierwszej wizycie pod wpływem emocji, lecz najwcześniej po miesiącu, jako efekt przemyślanej decyzji. A w międzyczasie można wypić latte macchiato z widokiem na futrzaka (co z pewnością jest lepsze, niż picie kawy rozpuszczalnej w domu, z widokiem na wynik wyszukiwania w Instagramie dla hashtaga #kot).
Kocia kawiarnia zmienia regulamin, bo ludzie zachowują się jak zwierzęta
Ale coś poszło nie tak. Już trzeciego dnia po otwarciu obsługa lokalu poinformowała na Facebooku o zmianie regulaminu:
Drogi rodzicu, jeśli planowałeś wybrać się do kociej kawiarni wraz ze swoją pociechą: zarezerwuj miejsce. Powód? Zachowanie innych rodziców i ich pociech, które woła o pomstę do nieba. No bo jak inaczej określić coś takiego (a zgaduję, że to tylko najbardziej anegdotyczne sytuacje, jakie miały miejsce):
Żeby nie było: na każdym stoliku w kawiarni wyłożono regulamin. Właściciele kawiarni zapisali w nim dosyć zrozumiałe zapisy: z kotami bawić się można, ale budzenie ich ze snu to przesada; błyskanie fleszem nie jest mile widziane, w przeciwieństwie do opieki nad dziećmi.
Jak się jednak okazuje, te proste zapisy (będące de facto wykazem pożądanych zachowań przy każdym kontakcie człowieka ze zwierzęciem) okazały się zbyt trudne do ogarnięcia dla klientów Białego Kota. Wprowadzone ograniczenie - konieczność rezerwacji wizyt z dziećmi - ma w zamyśle właścicieli ułatwić zaprowadzenie porządku. Mniej dzieci to mniejszy rozgardiasz - tego chyba nikomu tłumaczyć nie trzeba.
Szkoda tylko, że po raz kolejny zasady kulturalnego zachowania się muszą być egzekwowane za pomocą odpowiednich zapisów w regulaminach, na podstawie których osobom awanturującym się (etc.) można odmówić obsługi. A wydawałoby się, że rodzicielstwo stało się ostatnio - po wprowadzeniu programu 500 plus - odrobinę prostsze.
03.07.2025 6:53, Miłosz Magrzyk
03.07.2025 5:45, Miłosz Magrzyk
03.07.2025 4:43, Mariusz Lewandowski
02.07.2025 15:05, Jakub Kralka
02.07.2025 14:14, Katarzyna Zuba
02.07.2025 12:57, Mateusz Krakowski
02.07.2025 11:59, Mariusz Lewandowski
02.07.2025 11:23, Katarzyna Zuba
02.07.2025 10:16, Edyta Wara-Wąsowska
02.07.2025 9:57, Mateusz Krakowski
02.07.2025 8:49, Aleksandra Smusz
02.07.2025 7:58, Edyta Wara-Wąsowska
02.07.2025 7:08, Rafał Chabasiński
02.07.2025 6:05, Justyna Bieniek
02.07.2025 4:30, Mariusz Lewandowski
01.07.2025 21:10, Mariusz Lewandowski
01.07.2025 15:55, Justyna Bieniek
01.07.2025 15:13, Rafał Chabasiński
01.07.2025 12:47, Rafał Chabasiński
01.07.2025 12:00, Edyta Wara-Wąsowska
01.07.2025 11:38, Mateusz Krakowski
01.07.2025 10:47, Edyta Wara-Wąsowska
01.07.2025 9:58, Edyta Wara-Wąsowska
01.07.2025 9:39, Mateusz Krakowski