Wydawać by się mogło, że nie można pozwać państwa za fatalną jakość powietrza w Polsce. W rzeczywistości odszkodowania za smog stają się faktem. Po długiej batalii sądowej 55-letni mieszkaniec Rybnika ostatecznie wygrywa z państwem. Tymczasem na samą przewlekłą obturacyjną chorobę płuc chorują w Polsce nawet 2 miliony osób. Dodajmy do tego astmatyków i alergików, a nawet po odjęciu palaczy wyjdzie nam ogromny zastęp potencjalnych powodów.
Państwo jest gotowe walczyć do upadłego, by nie płacić za los, które od trzech dekad gotuje Polakom
Zimą jakość powietrza w Polsce jest na tyle zła, że zbliżamy się do przemysłowych zagłębi subkontynentu indyjskiego. Żarty o krojeniu maczetą powietrza w Krakowie wciąż mają się dobrze pomimo zabiegów włodarzy miasta. Z innych dużych i średnich miast może nikt sobie nie szydzi, ale powietrze może być w nich bardziej zanieczyszczone.
Powodów takiego stanu rzeczy jest całkiem sporo. Najważniejsze są jednak trzy dekady ignorowania przez kolejne rządy potrzeby dokonania transformacji energetycznej. Nawet nie próbowaliśmy odejść od energetyki węglowej. Do dzisiaj każde przebąkiwanie o tym, że może jednak warto trochę zatroszczyć się o środowisko naturalne, potrafi być kwitowane przez przedstawicieli świata polityki i mediów kpinami.
Patrząc na sprawę z perspektywy czasu to właściwie cud, że w którymś momencie rząd Mateusza Morawieckiego zaparł się „czarnego złota” i postanowił zwrot w stronę energii odnawialnej i atomu. Elektrownie wiatrowe do dzisiaj spotykają się z polityczną obstrukcją. Budowa elektrowni jądrowej być może w końcu ruszy. Z naciskiem na słowo „może”.
Nie zmienia to faktu, że już wyrządzonych szkód się nie cofnie. Nawet 2 miliony Polaków cierpi na przewlekłą obturacyjną choroba płuc. To nieuleczalne schorzenie skutkujące trwałym ograniczeniem przepływu powietrza przez drogi oddechowe. Owszem, duża część chorych to nałogowi palacze. Nie da się jednak ukryć, że parszywa jakość polskiego powietrza stanowi czynnik sprzyjający rozwojowi choroby. Od lat mnoży się także liczba przypadków astmy i alergii. Zrzucić wszystkiego na coraz lepszą diagnostykę po prostu się nie da. Oszczędne szacunki sugerują, że o odszkodowania za smog może wnosić nawet 10 proc. mieszkańców naszego kraju, jeśli nie wszyscy mieszkańcy większych miast.
Czy można coś z tym zrobić? Jak najbardziej. Możemy pozwać głównego winowajcę reprezentowanego przez Skarb Państwa. Odszkodowania za smog wcale nie są czymś niemożliwym do uzyskania. Trzeba przy tym przyznać, że państwo zapiera się rękoma i nogami, byleby tylko nic nie zapłacić.
Okazuje się, że odszkodowania za smog są zasądzane już od kilku lat w różnych instancjach
Nie tak dawno temu Sąd Najwyższy wydał ostateczne rozstrzygnięcie w sprawie 55-letniego Oliwera Palarza pochodzącego z Rybnika. Domagał się on odszkodowania za smog w wysokości 50 tys. zł. Na uwagę zasługuje wskazanie między innymi właśnie na astmę oraz inne choroby układu oddechowego. Tym samym zachodzi związek pomiędzy stanem zdrowia powoda a zanieczyszczeniem powietrza.
Przypomnijmy: sądowa batalia toczyła się przez wszystkie możliwe instancje od 2015 r. Najpierw państwo wygrało w sądzie rejonowym, by następnie przegrać w sądzie okręgowym. Na tym etapie niezbędne okazało się wystosowanie zapytanie do Sądu Najwyższego. Po przegranej apelacji prokurator generalny postanowił skorzystać z trzeciej instancji w postaci złożenia skargi nadzwyczajnej. Sąd Najwyższy i tym razem stanął po stronie obywatela. Odszkodowanie ostatecznie wyniesie 30 tys. zł.
Warto wspomnieć, że odszkodowania za smog domagała się swego czasu także aktorka Grażyna Wolszczak. Również wygrała. Sąd zasądził 5 tys. zł na rzecz jednej z fundacji onkologicznych. W podobnej sprawie aktora Jerzego Stuhra, dziennikarza Mariusza Szczygła i tłumacza Tomasza Sadlika sąd przyznał odszkodowania na łączną kwotę 35 tys. zł. Te konkretne pozwy łączy silny nacisk na naruszenie prawa do korzystania z niezanieczyszczonego powietrza brakiem działań ze strony państwa.
Biorąc pod uwagę skalę problemu oraz potencjalną liczbę poszkodowanych można się zastanawiać, czy przypadkiem odszkodowania za smog nie staną się z czasem nowymi sprawami frankowymi. Wartość sporu może w nich oscylować od kilku do kilkudziesięciu tysięcy. Są także przypadki, gdy powodowie domagają się 100 czy 200 tys. zł. Jedna ze spraw dotyczy dziecka chorego na astmę, które traci uroki swojego dzieciństwa poprzez przymusową izolację od zanieczyszczeń. Możliwości są równie szerokie, co szkody powodowane przez zanieczyszczenia.
Jeżeli Polacy ruszą do sądów dochodzić swoich praw, to Skarb Państwa może stracić dziesiątki miliardów złotych. Trzeba jednak pamiętać, że koszt ten rozłożyłby się na lata postępowań sądowych. Nie ma się więc co martwić o budżet, gdy w tym czasie niektórzy Polacy nie mogą nawet otworzyć okna. Szkoda tylko, że na odszkodowania za smog złożymy się wszyscy, zamiast pobrać pieniądze z majątków decydentów.