Już za nieco ponad miesiąc w życie wejdą nowe przepisy o pracy zdalnej. Jednym z innowacyjnych rozwiązań będzie okazjonalna praca zdalna. Jak się okazuje wiele wskazuje na to, że korzystanie z niej może być niekorzystne dla pracowników zatrudnionych na część etatu. W tym przypadku za wykonywanie obowiązków z domu mogą oni bowiem nie dostać zwrotu kosztów związanych z pracą zdalną.
Okazjonalna praca zdalna dla wszystkich w tym samym wymiarze to pomyłka
Wraz ze zrewolucjonizowaniem przepisów o pracy w domu rządzący zdecydowali się na wprowadzenie dodatkowych regulacji o tzw. okazjonalnej pracy zdalnej. Chodzi tu o sytuacje, w których nie ma przesłanek do delegowania pracownika do wykonywania obowiązków w domu na stałe. Każdy pracownik będzie miał więc do dyspozycji 24 dni w roku, kiedy to może wystąpić do szefa o świadczenie pracy zdalnie.
Instytucja okazjonalnej pracy zdalnej w założeniu ma być bardziej odformalizowana od tej wprowadzanej na stałe, której niektórym pracownikom nie będzie można odmówić. Pracodawca będzie bowiem zwolniony z obowiązku uzgadniania jej reguł z zakładowymi organizacjami związkowymi, czy też w ramach odrębnego regulaminu. Co więcej, na czas okazjonalnej pracy zdalnej przedsiębiorcy zatrudniający pracowników nie będą musieli zapewniać im stosownego sprzętu, czy zwracać kosztów związanych z wykonywaniem pracy zdalnej.
To właśnie ta ostatnia regulacja budzi wątpliwości w kontekście pracowników zatrudnionych na niepełny etat, na co zwraca uwagę Business Insider. W przyjętych przepisach nie znajduje się bowiem zapis, który ograniczałyby wymiar okazjonalnej pracy zdalnej w takich przypadkach. Tym samym niezależnie od wymiaru etatu do wykorzystania zawsze będą 24 dni. Istnieje więc ryzyko, że w przypadku pracowników świadczących pracę na część etatu limit ten będzie wystarczający dla pracy zdalnej w ciągu roku.
W praktyce tacy pracownicy mogą nigdy nie skorzystać chociażby ze zwrotu kosztów za energię elektryczną. Rozwiązaniem mogłoby być powiązanie wymiaru okazjonalnej pracy zdalnej z wymiarem etatu, ale pomimo sygnalizowanych uwag rząd nie pokusił się o takie zmiany.
Ile wyniesie zwrot kosztów za pracę zdalną?
Określenie ile pracodawcy faktycznie dorzucą do rachunków za prąd przy pracy zdalnej jest niezwykle trudne. Kwestię tę ureguluje odrębne rozporządzenie i na ten moment nie ma żadnych informacji, jaki przelicznik przyjmie ustawodawca. Niemal pewne jest jednak, że najbardziej rozsądnym jest ustalenie jednej kwoty zwrotu za godzinę pracy pracownika, która obejmie wszystkich zatrudnionych. Indywidualne obliczanie poniesionych kosztów jest bowiem absurdem.
Eksperci wskazują, że racjonalną kwotą jest 30 groszy za godzinę pracy. Takie wyliczenia przedstawiła Monika Smulewicz partnerka w Grant Thornton w rozmowie z TVN24 Biznes. Za każdy ośmiogodzinny dzień pracy przysługiwałoby 2,4 złotych. Zakładając codzienną pracę z domu, kwota zwrotu wyniosłaby około 50 złotych na miesiąc.
W przypadku internetu najpewniej zwrot stosowany będzie niezwykle rzadko. Pracodawcy od dawna wychodzą bowiem z założenia, że warto zapewnić pracownikom dostęp do Internetu. Samodzielne sfinansowanie odpowiedniego modemu jest bowiem zwykle tańsze, a po zmianie przepisów pozwoli też na uniknięcie zbędnych formalności.