Wiele osób, które zaciągnęły kredyt hipoteczny w złotówkach, zastanawia się, kiedy wreszcie skończy się ten koszmar. Z każdym kolejnym wzrostem stóp procentowych rosną ich miesięczne raty. Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP, ma dobrą wiadomość. Sugeruje, że ostatnia podwyżka stóp procentowych mogła już nastąpić.
Dobra kondycja złotego może nas uchronić przed dalszym wzrostem rat kredytów hipotecznych
Rosnące stopy procentowe stanowią coraz większe obciążenie dla kredytobiorców. Oznaczają w końcu wyższe miesięczne raty kredytów o zmiennej stopie oprocentowania. Takie kredyty to przytłaczająca większość udzielanych w Polsce w ostatnich latach.
Co gorsza, problemy ze spłacaniem rat u inwestorów przekładają się na utrudnienie dostępu do kredytów hipotecznych w ogóle. Już teraz przeciętny Kowalski praktycznie nie ma żadnej zdolności kredytowej. To z kolei oznacza przynajmniej lekki wstrząs na rynku nieruchomości. Mieszkania zaczynają tanieć, ale w dłuższym okresie może się to nam jeszcze odbić czkawką.
Rada Polityki Pieniężnej nie podnosiłaby stóp procentowych, gdyby nie szalejąca inflacja. W czerwcu wyniosła 15,5 proc. Wszystko wskazuje na to, że w następnych miesiącach będzie jeszcze wyższa. Projekcja inflacyjna NBP sugeruje nawet, że powrotu do celu inflacyjnego powinniśmy się spodziewać dopiero pod koniec 2024 r.
Słowem: nie jest dobrze. Wydawałoby się, że następne podwyżki stóp procentowych są tylko kwestią czasu. A jednak Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP, przedstawił na Twitterze dość interesującą prognozę. Jego zdaniem ostatnia podwyżka stóp procentowych miała już nastąpić.
Jest coraz bardziej prawdopodobne, że nie będzie już kolejnych podwyżek stóp procentowych NBP. Złoty coraz mocniejszy, mimo podwyżek stóp Fed i EBC. Słabe dane ze sfery realnej z zagranicy i krajowej gospodarki. 5-letni IRS już poniżej 6,00%, niemal 200pb poniżej szczytu z 20 VI. pic.twitter.com/UHtlkKyQMG
— Piotr Bujak (@pbujak) July 25, 2022
Taki pogląd wynika przede wszystkim z poprawiającej się kondycji złotówki. Kurs euro i dolara, po zbliżeniu się niepokojąco blisko do granicy 5 złotych, zaczął się stabilizować. Nie przeszkodziły temu niedawne podwyżki stóp procentowych, na które zdecydował się amerykański System Rezerwy Federalnej i Europejski Bank Centralny. To wszystko przy kiepskich twardych danych gospodarczych z kraju i zagranicy.
Ostatnia podwyżka stóp procentowych to mało prawdopodobny scenariusz przy wszystkich proinflacyjnych działaniach rządu
Czy to możliwe, że następnej podwyżki stóp procentowych rzeczywiście nie będzie? Biuro analiz banku Goldman Sachs opublikował niedawno swoją prognozę. Ekonomiści tej instytucji przewidują, że stopy procentowe w Polsce zatrzymają się na poziomie 8 proc. Obecnie stopa referencyjna NBP wynosi 6,5 proc.
Kluczowe jest jednak uzasadnienie takiego stanowiska. Goldman Sachs zakłada, że to słabość lokalnych walut regionu Europy Środkowowschodniej będzie zwiększać presję na podnoszenie stóp procentowych. Skoro zaś złotówka ma się relatywnie nieźle, to taka presja może nie wystąpić. Tym samym ostatnia podwyżka stóp procentowych staje się scenariuszem realnym. W każdym razie: na pewno bardziej prawdopodobnym, niż deflacja w Polsce w dającym się przewidzieć okresie.
Ta hipoteza ma jednak jeden słaby punkt. Chodzi o działania proinflacyjne rządu. Wpompowanie dodatkowych pieniędzy w gospodarkę może dodatkowo osłabić naszą walutę. Czym innym jest dodatek węglowy i czternasta emerytura? Nie sposób także nie zauważyć, że rządzący przestraszyli się wytykaniem im jawnej niesprawiedliwości i już zaczęli przebąkiwać o nowym dodatku. Ten miałby objąć inne paliwa służące do ogrzewania. To oznacza rozdanie jeszcze większej ilości pieniędzy.
Co gorsza, mamy również wakacje kredytowe. Ich uboczne skutki ekonomiści przyrównują do faktycznej obniżki stóp procentowych. Takie rozwiązanie sprzyja zaś dalszemu wzrostowi inflacji, która wymusza na Radzie Polityki Pieniężnej kolejne podwyżki stóp procentowych.
Jakby tego było mało, zbliża się rok wyborczy. Już teraz politycy ścigają się na populizm i rozdawnictwo. Można się spodziewać, że im bliżej wyborów parlamentarnych, tym więcej pojawi się proinflacyjnych inicjatyw. Część z nich rządzący mogą nawet zrealizować. Dlatego właśnie wydaje się, że ostatnia podwyżka stóp procentowych dopiero nas czeka.