W ostatnim czasie sporą popularność w Internecie zdobywają materiały nagłaśniające patologie związane z pracą w różnych branżach. Słyszymy więc o mobbingowanych nauczycielach, o nadwyrężających siły kucharzach czy o źle traktowanych przez klientów sprzedawcach z dyskontów. Ale branża bez problemów nie istnieje, a patologie można spotkać wszędzie.
Nauczyciele, pracownicy gastronomii, ochroniarze, panie i panowie sprzątający, budowlańcy, kierowcy
Popularne reportaże pojawiają w wielu różnych mediach. Poczytne publikacje można znaleźć np. w „Gazecie Wyborczej” czy obejrzeć na YouTubie, choćby na kanale Nie wiem, ale się dowiem.
Można zaryzykować stwierdzenie, że treści w formie wideo przemawiają do wyobraźni odbiorców w sposób szczególny. Dzieje się tak m.in. za sprawą występującej w nich oddziałującej na emocje muzyki. Spory wpływ na przekaz ma też umiejętne operowanie ciszą.
Dążąc do obiektywizmu, trudno jednak uznać nauczycieli czy pracowników gastronomii za najbardziej pokrzywdzonych. W niedoskonałym z natury świecie do różnych nieprawidłowości dochodzi właściwie we wszystkich branżach i nie sposób wyodrębnić z nich tę idealną.
Poza wspomnianymi tutaj nauczycielami, osobami zatrudnionymi w gastronomii czy w handlu można z łatwością podać inne przykłady:
- Ochroniarze. Ten odpowiedzialny zawód często wykonują osoby z orzeczeniem o stopniu niepełnosprawności, renciści i emeryci.
- Pracownicy firm sprzątających. Choć otrzymują skromne wynagrodzenie, często są zmuszani do pracy w ramach umowy B2B.
- Budowlańcy. Wykonują obowiązki ponad siły, niejednokrotnie bez legalnego zatrudnienia w żadnej formie. Do tego w sposób szczególny są narażeni na wypadki.
- Kierowcy tirów. Łudzeni są ponadprzeciętnymi zarobkami. A z mitycznych 10-20 tysięcy miesięcznie w ramach umowy B2B muszą opłacać m.in. ZUS czy hotele na długich trasach. Ze sporej sumy na fakturze niewiele im zostaje. Do tego dochodzą jeszcze mandaty.
Patologie dotyczą także pracy w zawodach wymagających wysokich kwalifikacji
Bez żadnego problemu można też wskazać na patologie w zawodach wymagających wyższego wykształcenia i wysokich kwalifikacji, występujące poza szkolnictwem. Dla przykładu zmorą radców prawnych jest to, że klienci domagają się od nich dodatkowych konsultacji w ramach pierwotnie udzielonej porady.
Innymi słowy, chcą zapłacić raz, a później, często po jakimś czasie, domagają się darmowego spotkania. Czy zatem istnieje jakiś zawód, którego przedstawiciele mają spokojną, stabilną i bezstresową pracę?
Jako prosty przykład może się tu nasunąć chociażby bibliotekarz. Ale okazuje się, że oni również nie mają lekko. Choćby z powodu tego, że biblioteki upodobali sobie w ostatnich latach bezdomni i chętnie spędzają w nich czas.
Do tego dochodzą jeszcze próby kradzieży cennych zbiorów, podejmowane przez różne osoby. Stąd niekiedy bibliotekarze pełnią także rolę ochroniarzy.
Jak pokazują powyższe przykłady, nie ma więc ani idealnej branży, ani idealnego zawodu. Można raczej mówić o tym, że niepokojące zjawiska są nagłaśniane w przypadku profesji, w których pracuje wiele osób.