„Pierwsze klucze” zamiast Kredytu na start. Jest zaskoczenie, bo dopłaty będą, ale nie na mieszkania od deweloperów

Finanse Nieruchomości Dołącz do dyskusji
„Pierwsze klucze” zamiast Kredytu na start. Jest zaskoczenie, bo dopłaty będą, ale nie na mieszkania od deweloperów

„Kredyt na start”, znany również jako kredyt 0 proc., ma zastąpić program „Pierwsze klucze” – tak wynika z nieoficjalnych ustaleń.  „Pierwsze klucze” nadal przewidują dopłaty do kredytów. I to potencjalnie spore. Największym zaskoczeniem jest jednak to, że dopłaty mają być przyznawane jedynie w przypadku zakupu mieszkań z rynku wtórnego. 

„Pierwsze klucze” zamiast Kredytu na start. Niewielkie zmiany w nowym programie

Jeszcze przed konferencją ministra Paszyka serwis money.pl nieoficjalnie poznał pierwsze szczegóły nowego programu mieszkaniowego rządu; jak potwierdził to na dzisiejszej konferencji sam minister, ma to być program „Pierwsze klucze”.

Jakie miałyby być zasady nowego programu? Po pierwsze, resort rozwoju nadal chce forsować dopłaty do kredytów hipotecznych. Z programu miałyby móc skorzystać osoby, które nie posiadają – i nie posiadały – własnej nieruchomości; kredyt będą mogli zaciągnąć zarówno single, jak i pary (również te, które nie pozostają w związku małżeńskim). Przewidziana jest również możliwość gwarancji BGK, która obejmowałaby brakującą kwotę potrzebną do wniesienia wkładu własnego na poziomie 20 proc. Jednocześnie nie mogłaby to być kwota wyższa niż 100 tys. zł.

Co jednak niezwykle ważne – z programu będzie można skorzystać jedynie w przypadku zakupu mieszkania z rynku wtórnego. Program nie obejmie mieszkań sprzedawanych przez deweloperów i flipperów (zbywca będzie musiał posiadać mieszkanie co najmniej 5 lat).

Nowe dopłaty do kredytu. Ale tym razem resort zaskoczył

Jeśli chodzi o same dopłaty, to mają być one zróżnicowane w zależności od wielkości gospodarstwa domowego; opłata ma obniżać oprocentowanie kredytu udzielanego w systemie rat malejących do 1,5 proc.

W praktyce zatem nowy program „Pierwsze klucze” nadal zakładałby wysokie dopłaty do kredytów hipotecznych – jednak MRiT może zasłaniać się tym, że nowy projekt nie wspiera w żaden sposób deweloperów. Jednocześnie zachowane będą inne mechanizmy, które przewidywał już Kredyt na start – czyli m.in. kryterium dochodowe, jednak ustalone na poziomie, które raczej nie pozbawi zbyt wielu osób możliwości skorzystania z programu. Co więcej, dopłata przysługiwałaby do określonych kwot (to rozwiązanie również było przewidziane w Kredycie na start).

W ramach programu ma zostać też wprowadzony również limit cen za metr kwadratowy; nieruchomości z wyższą ceną za m2 niż 10 tys. zł m2 (lub 11 tys. zł w przypadku pięciu największych miast) nie mogłyby zostać zakupione w ramach programu. Warto jednak zaznaczyć, że gmina mogłaby określić swój limit – odmienny od wskazanego.