Podwyżki w Biedronce miały być dość znaczne, co na to pracownicy?
Na początku roku zastanawialiśmy się wraz z naszymi czytelnikami, czy obiecane przez Lidla i Biedronkę podwyżki dla pracowników faktycznie zostaną im przyznane. Jak to więc jest z tymi podwyżkami?
Podwyżki objąć miały nie tylko pracowników, którzy z firmą związali się na kilka lat, ale też obiecano większe wypłaty także dla nowych pracowników. Co więcej, nie tylko Biedronka i Lidl walczą o pracowników, ale także Kaufland, IKEA.
Nasi czytelnicy wspominali jednak także o tym, jak wygląda praca, płaca i traktowanie pracowników. Teraz głos zabrał przewodniczący związków zawodowych Solidarność w Biedronce, Piotr Adamczyk – nie mylić ze znanym aktorem. Wyznał, że podwyżki powinny mieć miejsce, ale nie będą takie, jakich można by się spodziewać po szumnych zapowiedziach.
Podwyżki w Biedronce oraz obniżki płac
Niższe podwyżki to jedno, ale szykują się także… swego rodzaju obniżki płac, gdyż wprowadzono nowe zasady wynagrodzeń. 2450 zł wypłaty będzie przysługiwało tylko pracownikom, którzy nie opuszczą ani jednego dnia w pracy, w przeciwnym przypadku pożegnają się z kwotą… 350 zł! Dla osób mających dzieci będzie to najprawdopodobniej oznaczało permanentnie niższe wynagrodzenie od obiecywanego.
Podwyżki mają objąć także pracowników, którzy uzyskają wysoką ocenę kierowników. Od tego zależy także ich premia roczna. Może się okazać, że spora część ludzi nie zobaczy ani podwyżki ani premii – wystarczy narazić się czymś w pracy i… nici z kasy. Co ciekawe premie zależą także od wykonania planu, a wystarczy, że spóźni się dostawa i także dodatkowe pieniądze „idą się paść”.
W związku z takimi „podwyżkami” pracownicy związani z Solidarnością chcą wejść w spór zbiorowy i między innymi 2 maja wziąć urlopy na żądanie. Spora część chce negocjować z pracodawcą poprawę warunków, ale nie w sposób zaproponowany w nowych zasadach przyznawania podwyżek. Podobno Jeronimo Martins Polska nic nie wie o oczekiwaniach związkowców.
Zatem już 2 maja możemy przekonać się o tym, jak zapowiedzi związkowców przełożą się na faktyczne braki pracowników na kasach w poszczególnych marketach. Podobno do związków należy tylko co 20 pracownik sieci i nie każdy z nich chce dołączyć do sporu, a w razie czego strajkować.
Czy jeśli doniesienia o zmianie zasad przyznawania premii się potwierdzą, to pracownicy powinni podjąć walkę z pracodawcą? Sądzę, że niejasne zasady, lub takie, które sprawiają, że otrzymanie premii lub wypłaty w rozsądnej wysokości staje się bardzo trudne albo wręcz niemożliwe nie powinny byś wprowadzane w życie. Możliwe, że na drodze rozmów i negocjacji takie spory mogą zostać rozwiązane, ale wola musi być po obydwu stronach. Dodatkowo wola to nie wszystko, bo kompromis wymaga ustępstw, ale nie za wszelką cenę. Poczekamy i poobserwujemy to, co będzie się działo pomiędzy Związkami Zawodowymi, pracownikami, a przedstawicielami Biedronki.