REKLAMA
  1. Home -
  2. Biznes -
  3. "Maile Dworczyka": polski samochód elektryczny będzie tak naprawdę... japoński?
"Maile Dworczyka": polski samochód elektryczny będzie tak naprawdę... japoński?

Rzekome maile, wysyłane pomiędzy najważniejszymi osobami w państwie, są coraz ciekawsze. Najnowsze dotyczą rozmowy pomiędzy Michałem Dworczykiem a Mateuszem Morawieckim. Jeśli są prawdziwe, to wychodzi, że polski samochód elektryczny Izera będzie bardziej... japoński niż polski.

Jerzy Wilczek30.06.2021 12:38
Biznes

Samochód Izera miał być prawdziwym "gamechangerem" polskiej motoryzacji. Wreszcie nasz kraj miał mieć pojazd, który byłby w stanie konkurować z samochodami od największych koncernów, jak VW czy Toyota.

Prototyp auta już widzieliśmy, zapowiedzi budowy fabryki są, ale... trudno nie zauważyć, że jakoś projekt nie idzie specjalnie szybko do przodu. I trochę trudno uwierzyć, że kiedyś naprawdę doczekamy się tego miliona aut elektrycznych, które niegdyś zapowiadał Mateusz Morawiecki.

REKLAMA

Mamy jednak w sprawie Izery ciekawe doniesienia - oczywiście bardzo nieoficjalne. Właśnie opublikowano na Telegramie rzekome (choć nikt ich nie zdementował) rozmowy mailowe Dworczyk-Morawiecki.

Szef kancelarii premiera pisze do Morawieckiego, że Toyota może zaprzestać produkować silniki w Wałbrzychu. To byłby potężny cios dla polskiej gospodarki, bo firma zatrudnia w regionie ponad 2 tys. pracowników. Jednak brzmi to dość sensownie - w końcu branża motoryzacyjna przygotowuje się na przejście na elektryczną stronę mocy, więc silniki benzynowe w pewnym momencie przestaną być po prostu potrzebne.

REKLAMA

Dworczyk jednak (rzekomo) pisze, że w polskiej Toyocie pojawił się ciekawy pomysł. Pracownicy Toyoty, którzy nie będą już wytwarzać silników, mogliby wytwarzać elektryczne Toyoty i elektryczne... Izery.

Pojazdy Toyoty i Izery miałby być wytwarzany na jednej płycie podłogowej. Natomiast Toyota i Izera miałyby zawiązać wspólną spółkę typu joint venture.

REKLAMA

Czyli polski samochód elektryczny Izera będzie tak naprawdę... japoński?

Oficjalna narracja rządu jest zupełnie inna. Izera ma być zupełnie autonomicznym pojazdem - i to zupełnie made in Poland. Fabryka Izery ma powstać natomiast w Jaworznie, a nie w żadnym Wałbrzychu.

Specjaliści zresztą od dawna łapią się za głowy, uważając, że zupełnie polski samochód elektryczny to mrzonka. Pewnie polski samochód elektryczny Izera powstający na jednej płycie z Toyotą miałby więcej sensu. Tyle że byłby... bardziej Toyotą niż produktem polskiej myśli technicznej.

REKLAMA

Czy to zły pomysł? Pewnie nie - kooperacja ze światowym gigantem pewnie może sprawić, że projekt Izery paradoksalnie miałby jakiś sens. Tylko po co było napinać mięśnie i tyle czasu zapewniać, że Polska jest w stanie sama opracować elektryczne auto, które podbije świat motoryzacji?

Dołącz do dyskusji
Najnowsze
Warte Uwagi