Odpowiedzialność za przedmioty wyrzucone przez oko spada nie tylko na sprawcę, ale też na zajmującego dane pomieszczenie
Wyobraźmy sobie następującą sytuację. Zaprosiliśmy do swojego mieszkania grupę osób w ramach drobnej, choć suto zakrapianej, uroczystości. W jej trakcie wstawieni biesiadnicy wpadli na jakże genialny pomysł rzucania przez okno butelkami do zaparkowanych na dole samochodów. Myli się ten, kto sądzi, że straty będą musieli pokryć wyłącznie sami sprawcy dewastacji cudzego mienia. Tak się bowiem składa, że zgodnie z art. 433 kodeksu cywilnego, odpowiedzialność za powstałą szkodę spadnie na właściciela mieszkania.
Za szkodę wyrządzoną wyrzuceniem, wylaniem lub spadnięciem jakiegokolwiek przedmiotu z pomieszczenia jest odpowiedzialny ten, kto pomieszczenie zajmuje, chyba że szkoda nastąpiła wskutek siły wyższej albo wyłącznie z winy poszkodowanego lub osoby trzeciej, za którą zajmujący pomieszczenie nie ponosi odpowiedzialności i której działaniu nie mógł zapobiec.
Odpowiedzialność wskazana w zacytowanym przepisie obejmuje nie tylko wyrzucanie rzeczy przez okno. Dotyczy także wylewających się z pomieszczenia płynów i wypadających przedmiotów. W grę wchodzą nawet obiekty, które przypadkiem spadły na coś lub na kogoś.
Ograniczenie tejże odpowiedzialności zachodzi wtedy, kiedy szkoda nastąpiła na skutek działania siły wyższej albo z winy samego poszkodowanego. W grę wchodzi także ograniczenie odpowiedzialności, jeśli sprawcą szkody jest osoba trzecia, nad której działaniem nie mamy żadnej kontroli i nie mogliśmy mu zapobiec. Przykładem mogą być tutaj policjanci wykonujący w naszym mieszkaniu czynności związane z przesłuchaniem, którzy przypadkiem strącili stojącą na parapecie paprotkę, która następnie spadła na czyjś samochód.
Warto także zwrócić uwagę na pewien niuans. Art. 433 k.c. wspomina nie tyle o właścicielu nieruchomości, ile o osobie zajmującej pomieszczenie. Może to więc być najemca, współlokator albo gość zajmujący dany pokój hotelowy. Można nawet zaryzykować tezę, że odpowiedzialność dotyczy tego konkretnego domownika, który zajmuje pokój, z którego dana rzecz spadła, została wyrzucona albo wylana.
Koszt naprawienia szkody będziemy mogli zazwyczaj odzyskać od rzeczywistego sprawcy
Na szczęście art. 433 k.c. nie sprawia, że będziemy wyłącznymi zobowiązanymi do naprawienia szkody wyrządzonej przez kogoś z dostępem do naszego okna. Byłoby to rozwiązanie irracjonalne, bo uwalniające rzeczywistych sprawców zamieszania od konsekwencji ich potencjalnie lekkomyślnego albo niedbałego zachowania. W tym momencie należy jednak zwrócić uwagę na art. 441:
§ 1. Jeżeli kilka osób ponosi odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną czynem niedozwolonym, ich odpowiedzialność jest solidarna.
§ 2. Jeżeli szkoda była wynikiem działania lub zaniechania kilku osób, ten, kto szkodę naprawił, może żądać od pozostałych zwrotu odpowiedniej części zależnie od okoliczności, a zwłaszcza od winy danej osoby oraz od stopnia, w jakim przyczyniła się do powstania szkody.
§ 3. Ten, kto naprawił szkodę, za którą jest odpowiedzialny mimo braku winy, ma zwrotne roszczenie do sprawcy, jeżeli szkoda powstała z winy sprawcy.
Art. 433 k.c. wcale nie uwalnia osoby, która wyrzuciła coś przez okno i wywołała w ten sposób szkodę. Cały czas obowiązuje ją odpowiedzialność deliktowa z art. 415 k.c.:
Kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia.
Tym samym mamy do czynienia z solidarną odpowiedzialnością wyrządzającego szkodę oraz zajmującego dane pomieszczenie. Nie ma znaczenia, kto rzeczywiście naprawi szkodę i zaspokoi roszczenie poszkodowanego. Najczęściej jednak właścicielowi mieszkania nie będzie można przypisać winy za wyrzucenie czegoś przez okno w jego mieszkaniu. W tej sytuacji będzie się on mógł domagać od sprawcy zwrotu kosztów naprawy szkody.
Można by się zastanawiać, dlaczego ustawodawca postanowił nakładać odpowiedzialność na zajmującego mieszkanie za czyny innych osób, z którymi zazwyczaj nie ma zbyt wiele wspólnego. Odpowiedź jest bardzo prosta. Kodeks cywilny potrzebował mechanizmu dochodzenia roszczeń za potencjalnie całkiem poważne szkody, których rzeczywistych sprawców może być trudno ustalić. Okazuje się, że szybciej i prościej będzie zwrócić się do właściciela danego mieszkania, który później mógłby rozliczyć się ze swoimi gośćmi.