Fajniejszy ZUS dla kleru musi zniknąć

Państwo Dołącz do dyskusji
Fajniejszy ZUS dla kleru musi zniknąć

Po raz kolejny rozstrzyga się przyszłość Funduszu Kościelnego. Lewica postuluje jego likwidację, minister pracy określa go jako „ZUS dla kleru”. Część partii koalicyjnych jest ostrożnie za, PSL jak zwykle jest przeciw. Czy aby na pewno powinniśmy likwidować ten relikt PRL-u? Nie ma powodu, by państwo płaciło składki za katolickich duchownych. Są jednak w tym wszystkim kwestie wymagające dużej rozwagi.

Nie da się ukryć, że „ZUS dla kleru” nie jest rozwiązaniem, które powinno w Polsce funkcjonować

Kampania wyborcza to całkiem niezły moment na zgłoszenie radykalnych postulatów. Pozwala to wyróżnić się z grona kandydatów i jakoś utkwić w pamięci wyborców. Akurat Lewica desperacko uwagi z ich strony potrzebuje. Być może właśnie dlatego partia ta stwierdziła, że to dobry moment, by rozstrzygać przyszłość Funduszu Kościelnego.

Czym jest Fundusz Kościelny? Przypomnijmy: to specjalny fundusz utworzony w 1950 r. przez władze komunistyczne. Założenie było takie, by pożytki z nieruchomości zabrane Kościołom przeznaczać na kilka celów związanych z działalnością związków wyznaniowych. Była to przede wszystkim konserwacja obiektów sakralnych i udzielanie duchownym pomocy materialnej oraz lekarskiej. Przy okazji wspierano także bezpośrednio poszczególne Kościoły oraz „zasłużonych” duchownych, a więc tych sprzyjających władzy.

Obecnie Fundusz Kościelny w całości finansują podatnicy. Co roku budżet państwa przeznacza na ten cel przeszło 250 milionów złotych. Aż 95 proc. wydatków to finansowanie duchownym składek na ubezpieczenia społecznych i ubezpieczenie zdrowotne. To te same daniny, na które przeciętny obywatel oddaje niemałą część swojej pensji i które zdaniem niektórych polityków duszą polskie firmy. Nic więc dziwnego, że minister pracy uważa, że mamy do czynienia z „ZUS-em kleru”. Agnieszka Dziemianowicz-Bąk stwierdziła także, że ta konkretna instytucja „musi zniknąć”.

Jeżeli chodzi o dyskurs pomiędzy poszczególnymi partiami politycznymi, to nie ma żadnych niespodzianek. Platforma Obywatelska raczej popiera, Polska 2050 ma pewne uwagi, a Polskie Stronnictwo Ludowe zapiera się rękoma i nogami, byleby tylko nie uchybić w jakiś sposób swoim księżom proboszczom. Pytanie brzmi: jaka właściwie powinna być przyszłość Funduszu Kościelnego, gdybyśmy mieli do sprawy podejść racjonalnie, a nie przez pryzmat bieżącej polityki?

Przyszłość Funduszu Kościelnego nie powinna się kształtować w gorączce kampanii wyborczej i koalicyjnych waśni

Prawdę mówiąc, co do zasady zgadzam się z Agnieszką Dziemianowicz-Bąk. „Fajniejszy ZUS dla kleru” powinien zniknąć. Nie ma potrzeby, by państwo finansowało składki duchownym. Do tego byłoby to niesprawiedliwe w sytuacji, gdy to samo państwo wyklucza część obywateli z możliwości ich odprowadzania na zasadach ogólnych. Mam tutaj na myśli składki zdrowotne osób zatrudnionych na umowę o dzieło oraz pozbawionych statusu osoby bezrobotnej.

Nie bez powodu wspomniałem jednak o uwagach Polski 2050. Marszałek Sejmu Szymon Hołownia słusznie zauważył, że odebranie przywilejów bogatemu Kościołowi Katolickiemu to jedno, ale w Polsce funkcjonują też dużo mniejsze związki wyznaniowe. Lewica proponuje podział 50:50 wymiaru składek pomiędzy duchownego i jego „pracodawcę”. Mniejsze Kościoły może nie być stać na takie rozwiązanie.

Hołownia zwrócił też uwagę, że Fundusz Kościelny wypadałoby czymś zastąpić. Podatku kościelnego na wzór niemiecki nie wprowadzimy w polskich warunkach. Pozostaje więc jakaś forma odpisu podatkowego na wzór tego dokonywanego na rzecz organizacji pożytku publicznego. W ten sposób Kościoły miałyby fundusze, by płacić składki za swoich kapłanów. Prawdę mówiąc, przez długi czas było to „domyślne” rozwiązanie. Jest tylko jeden mały problem. Nie można odpisać nic od podatku, który wynosi 0 złotych. Można się też spodziewać, że nie każdy podatnik będzie chętny, by takiego odpisu dokonać.

Kolejnym problemem jest pozostałe 5 proc. wydatków na Fundusz Kościelny, które akurat jest jednoznacznie społecznie użyteczna. Mam na myśli odbudowę, remonty i konserwację obiektów sakralnych o wartości zabytkowej oraz wspieranie kościelnej działalności charytatywnej. Zdecydowanie nie chcemy, by zabytki polskiej kultury niszczały tylko dlatego, że należą do któregoś ze związków wyznaniowych. Zastąpienie Funduszu odpisem podatkowym powinno rozwiązać także ten problem.

Fundusz Kościelny w obecnej formie jest rozwiązaniem przestarzałym, niesprawiedliwym i nieefektywnym. Jego likwidacja i zastąpienie czymś bardziej akceptowalnym dla większości stron sporu byłaby więc krokiem naprzód. Nie powinniśmy jednak wylewać przysłowiowego dziecka z kąpielą.