Pracownik musi powiadomić szefa o spóźnieniu tak szybko, jak to tylko możliwe. Co do zasady wystarczy zrobić to telefonicznie
Może się tak zdarzyć, że jadąc do pracy utkniemy w korku. Być może zima być może znowu gdzieś w Polsce zaskoczyła drogowców. W grę wchodzi jakiś wypadek na drodze, który zatamował ruch na dłużej. Roboty drogowe to raczej domena cieplejszych miesięcy, ale też stanowią całkiem prawdopodobny powód opóźnienia w podróży do pracy. Ekstremalnym przypadkiem są różnego rodzaju protesty, na przykład blokady rolnicze albo organizowane przez "Ostatnie Pokolenie".
Załóżmy, że nacięliśmy się akurat na którąś z tych przykrych niespodzianek. Spóźniliśmy się. Co teraz? Przepisy prawa pracy dość regulują także kwestię postępowanie na wypadek potencjalnej nieobecności w pracy albo właśnie spóźnienia się do niej.
Rozważania warto zacząć tym razem dość nietypowo, bo od rozporządzenia w sprawie sposobu usprawiedliwiania nieobecności w pracy oraz udzielania pracownikom zwolnień od pracy. To właśnie w tym akcie wykonawczym znajdziemy instrukcję, co powinniśmy zrobić, jeśli wiemy, że możemy się spóźnić. Interesuje nas §2:
1. Pracownik powinien uprzedzić pracodawcę o przyczynie i przewidywanym okresie nieobecności w pracy, jeżeli przyczyna tej nieobecności jest z góry wiadoma lub możliwa do przewidzenia.
2. W razie zaistnienia przyczyn uniemożliwiających stawienie się do pracy, pracownik jest obowiązany niezwłocznie zawiadomić pracodawcę o przyczynie swojej nieobecności i przewidywanym okresie jej trwania, nie później jednak niż w drugim dniu nieobecności w pracy. Jeżeli przepisy prawa pracy obowiązujące u danego pracodawcy nie określają sposobu zawiadomienia pracodawcy o przyczynie nieobecności pracownika w pracy, zawiadomienia tego pracownik dokonuje osobiście lub przez inną osobę, telefonicznie lub za pośrednictwem innego środka łączności albo drogą pocztową, przy czym za datę zawiadomienia uważa się wtedy datę stempla pocztowego.
[...]
W przypadku niespodziewanego zdarzenia na drodze uniemożliwiającego nam dotarcie na czas zastosowanie będzie miał ust. 2. Musimy jak najszybciej powiadomić naszego szefa, kierownika, dział kadr, albo inną właściwą dla takich spraw osobę, że się spóźnimy. Najczęściej nie jest to żaden problem, bo przecież większość z nas korzysta z telefonów komórkowych. Na uwagę zasługuje także to, że każdy pracodawca może w zakładowym regulaminie albo ekwiwalentnym dokumencie określić, w jaki sposób pracownicy powinni zgłaszać spóźnienie się do pracy albo inną nieobecność.
Nawet usprawiedliwione spóźnienie się do pracy może się dla nas skończyć obniżeniem wynagrodzenia za nieprzepracowany czas
Siłą rzeczy interesuje nas to, by nasze spóźnienie się do pracy zostało uznane za usprawiedliwioną nieobecność. Dzięki temu unikamy przykrych konsekwencji w postaci na przykład kar porządkowych, w tym także kary pieniężnej. W skrajnych przypadkach notorycznych spóźnień w grę wchodzi nawet rozwiązanie z nami umowy o pracę, w tym także w formie zwolnienia dyscyplinarnego. Czym jednak jest usprawiedliwiona nieobecność? Wyjaśnia nam to §1 rozporządzenia:
Przyczynami usprawiedliwiającymi nieobecność pracownika w pracy są zdarzenia i okoliczności określone przepisami prawa pracy, które uniemożliwiają stawienie się pracownika do pracy i jej świadczenie, a także inne przypadki niemożności wykonywania pracy wskazane przez pracownika i uznane przez pracodawcę za usprawiedliwiające nieobecność w pracy.
Wydawać by się mogło, że niespodziewane przeszkody na drodze do pracy stanowią oczywistą wręcz przesłankę usprawiedliwienia. Okazuje się jednak, że w samym rozporządzeniu znajdziemy jedynie katalog dokumentów, które stanowią automatyczne usprawiedliwienie nieobecności, a więc także spóźnienia. Znajdziemy wśród nich:
- Zwolnienie lekarskie;
- Decyzja państwowego inspektora sanitarnego o poddaniu nas przymusowej izolacji z powodu podejrzenia zarażenia jakąś chorobą zakaźną;
- Oświadczenie, że musimy zajmować się dzieckiem do lat 8 z powodu zamknięcia szkoły, żłobka, albo innej pokrewnej placówki, do której to uczęszcza;
- Oświadczenie o choroby niani lub opiekuna dziecka z załączonym zwolnieniem lekarskim wystawionym dla tej osoby;
- Imienne wezwanie przez jakiś organ do stawiennictwa, na przykład przez sąd w charakterze świadka albo przez policję na przesłuchanie;
- Oświadczenie o odbyciu podróży służbowej w godzinach nocnych, zakończonej w takim czasie, że do rozpoczęcia pracy nie upłynęło 8 godzin, w warunkach uniemożliwiających odpoczynek nocny.
Z dokumentami trudno dyskutować. Okoliczności wynikające ze zdarzeń losowych podlegają zaś ocenie ze strony pracodawcy. Teoretycznie nic nie stoi na przeszkodzie, by ten przyjął do wiadomości nasze wytłumaczenie. Zdecydowana większość pracodawców tak właśnie robi. Co do zasady jednak to pracownik powinien zadbać o to, by dotrzeć do pracy na czas.
Warto przy tym wspomnieć, że za czas nawet usprawiedliwionej nieobecności pracodawca nie musi nam wypłacać wynagrodzenia. Wynika to wprost z treści art. 80 kodeksu pracy:
Wynagrodzenie przysługuje za pracę wykonaną. Za czas niewykonywania pracy pracownik zachowuje prawo do wynagrodzenia tylko wówczas, gdy przepisy prawa pracy tak stanowią.
Nieobecności z powodu spóźnienia nie liczą się do czasu pracy. Musimy się więc liczyć z mniejszą wypłatą w danym miesiącu, koniecznością wzięcia urlopu na żądanie – jeśli pracodawca zgodzi się na takie rozwiązanie, albo odpracowania spóźnienia.