Internet Archive dba o to, żeby stare gry, często już porzucone przez swoich właścicieli, nie przepadły bezpowrotnie. Jednakże zaintrygował mnie prawny status produkcji publikowanych przez dość poważnego gracza internetowego. Stare gry online za darmo?
Czemu oferta polskiego serwisu GOG (choć bogata) jest tak ograniczona? W dużej mierze wynika to z tego, że właścicielom serwisu nie udało się odnaleźć upadłych już instytucji lub ich następców prawnych, którzy byliby w stanie udzielić im licencji na niektóre tytuły.
Stare gry online za darmo
Ktoś mógłby powiedzieć, że w takim razie gry stały się „abandonware” i można je rozpowszechniać bez ograniczeń. Ale Jakub Kralka przewodzący zespołowi prawnemu Bezprawnika udowadniał kilka lat temu, że Abandonware… nie istnieje. Że jest to pojęcie czysto publicystyczne i nie ma czegoś takiego jak instytucja automatycznego nadawania licencji grom sprzed powiedzmy 20 lat.
Chciałbym jednak, raz jeszcze, wyraźnie podkreślić, że z punktu widzenia prawa słowo „abandonware” ma mniej więcej taki sam autorytet co „demotywatory”.
Dlatego też w redakcji zaczęliśmy zastanawiać się w oparciu o jakie zasady działa sekcja software’owa Internet Archive. Można tam zagrać w naprawdę ogrom produkcji sprzed „dziestu” lat, od różnych wydawców. Jestem niemal pewna, że niektóre gry porzucono jak trzeba i być może nie pamiętają o nich nawet ich twórcy, ale w tym szeregu są także Street Fighter II czy na przykład Prince of Persia, do którego na pewno prawa ma dziś Ubisoft. Ten sam Ubisoft, który wojował z EA m.in. o prawa do znaku towarowego Ghost, ale i z wielu innych powodów nie można o nich powiedzieć „prawnoautorscy liberałowie”.
Możliwości legalnego działania Internet Archive są w tym kontekście trzy. Albo instytucja odpowiedzialna za zarządzanie stroną uzyskała stosowne pozwolenia od właścicieli poszczególnych tytułów, albo też archiwum przyjęło, że jako cyfrowa biblioteka cieszy się nieco szerszymi uprawnieniami w zakresie zbierania i udostępniania podmiotów objętych ochroną własności intelektualnej. Rzecz w tym, że nawet w tym zakresie amerykańskie prawo ogranicza biblioteki do możliwości (co do zasady) sporządzenia i udostępnienia jednej kopii, a nie rozpowszechniania utworów na skalę masową. Internet Archive przypisuje sobie w wielu miejscach również edukacyjne aspekty swojej działalności, jednak wydaje mi się, że nawet tak niekwestionowane i szczytne aspekty działania nie wyłączają odpowiedzialności wobec producentów gier wciąż przecież chronionych prawem autorskim.
W regulaminach i FAQ usługi nie znajdujemy żadnych bezpośrednich odniesień do statusu prawnego publikowanych gier, na dodatek publikowanych w sposób dość niecodzienny, ponieważ przerobionych z wersji komputerowych na emulowane online. Jedna z nielicznych wzmianek dotyczących praw autorskich odnosi się do usługi archiwizowania stron i przewiduje procedurę kasowania treści na wyraźne życzenie.
O ile oglądanie bezprawnie opublikowanych w sieci filmów czy obrazków nie stanowi problemu dla użytkownika końcowego w związku z dopuszczeniem takiego rozwiązania w ramach tzw. dozwolonego użytku, tak oprogramowanie (w tym również gry) są z tego katalogu wyłączone. Z tego też względu pytania zainteresowanych internautów na jakich konkretnie zasadach działa ta imponująca (i moim prywatnym zdaniem potrzebna) biblioteka, w której znajdziemy stare gry online za darmo, są uzasadnione.