Tajemniczy wózek w Auchan to chyba najciekawsza zagrywka dużej sieci sklepów w ostatnich miesiącach. Miłośnicy niespodzianek mogli kupić wózki z nieznaną zawartością z rabatem sięgającym co najmniej 66 proc. W piątek 12 kwietnia sprzedawano ich 7 tysięcy we wszystkich 70 sklepach sieci. Akcja okazała się takim sukcesem, że Auchan zamierza przeprowadzić kolejne edycje.
Lidl i Biedronka walczą na ceny, Auchan z kolei postanowił zafundować kupującym dreszczyk emocji
Dyskonty i supermarkety na wszelkie możliwe sposoby starają się teraz zwrócić uwagę swoich klientów. Wojna cenowa Biedronki i Lidla nadaje tempo tak ostre, że odnotowano nawet jej wpływ na ogólnopolski wskaźnik inflacji. Przywrócenie stawki 5 proc. VAT na produkty spożywcze stało się świetną okazją dla sklepów, by pokazać, jak bardzo dbają o klientów. Teraz prześcigają się w deklaracjach, jak to przynajmniej przez jakiś czas nie będą podwyższać cen. Były także wyścigi na sprzedaż możliwie taniej wódki w dumpingowych cenach, co skończyło się wszczęciem postępowania przez prokuraturę.
Spośród tych wszystkich czasem dość egzotycznych akcji wybija się tajemniczy wózek w Auchan. Ta konkretna sieć postanowiła zrobić coś niecodziennego i zaoferowała swoim klientom możliwość zakupienia wózków pełnych towarów. Cała zabawa tkwi w tym, że nie wiedzą oni przed zakupem, co znajduje się w środku.
Pilotaż akcji, jak przypominają przedstawiciele Auchan, odbył się w Dzień Kobiet. 8 marca w Płocku mogli kupić 100 wózków, które zawierały łącznie ponad 1000 produktów. Rozeszły się w ciągu 40 minut. Nic dziwnego, że przeprowadzona w piątek 12 kwietnia promocja miała zauważalnie większą skalę. Sprzedawano aż 7 tysięcy wózków we wszystkich 70 sklepach w Polsce.
Dlaczego ktoś właściwie miałby kupić taki tajemniczy wózek w Auchan? Odpowiedź na to pytanie jest zaskakująco złożona. Z jednej strony sieć zagwarantowała minimum 66 proc. rabatu na zawartość każdego takiego wózka naliczanego w kasie. Wartość towarów w każdym z nich wynosiła odpowiednio 300 zł, 400 zł i 500 zł. Warto przy tym wspomnieć, że procent rabatu odnosił się do najniższej ceny obowiązującej w ostatnich 30 dniach. Promocja jak najbardziej była atrakcyjna.
Równocześnie nie sposób nie zauważyć, że skoro klient nie znał zawartości wózka przed zakupem, to mógł trafić także na rzeczy, które niekoniecznie mu odpowiadały. Ważnym założeniem akcji był brak możliwości zwrotu niechcianych towarów, z wyjątkiem przypadków ewentualnych wad.
Tajemniczy koszyk Auchan wydaje się uczciwy wobec klientów, a to w tej promocji jest chyba najważniejsze
Drugi powód, dla którego tajemniczy wózek w Auchan okazały się takim sukcesem, jest całkiem interesujący. Niektórzy po prostu uwielbiają niespodzianki, jeszcze inni dreszczyk emocji i zastrzyk adrenaliny towarzyszący ryzyku. Są osoby, dla których to więcej warte, niż sama nagroda. Potwierdzają to zresztą komentarze zadowolonych klientów, które możemy znaleźć na facebookowym profilu Auchan.
Trzeba przyznać, że skojarzenia z hazardem wydają się do pewnego stopnia uprawnione. Mnie jednak tajemnicze wózki bardziej przypominają lootboxy. Mowa o popularnym swego czasu rozwiązaniu ze świata gier komputerowych. Ich producenci szukali nowego sposobu na ciągłą kapitalizację swoich produkcji. Wymyślili więc, że będą oferować swoim graczom możliwość kupienia niewielkich pakietów z mniej-więcej losową dodatkową zawartością. Graficznie często przypominały skrzynki albo pojemniki. Stąd nazwa: „loot” to po angielsku łupy, „box” z kolei to właśnie skrzynia.
Rzecz jasna szansa na zdobycie najbardziej atrakcyjnej zawartości była często na tyle znikoma, że zbliżała się do prawdopodobieństwa wygranej w kasynie. Lootboxy nie tylko zostały znienawidzone przez społeczność graczy, ale także stały się przedmiotem zainteresowania prawodawców zarówno w Europie, jak i w USA. Perspektywa zakazów i skojarzenie z hazardem ograniczyły to zjawisko. Producenci zaś szybko wymyślili jeszcze bardziej drapieżne sposoby kapitalizacji.
Czy tajemniczy wózek w Auchan był rzeczywiście uczciwy? Relacje klientów sugerują, że w środku znajdowały się różnego rodzaju artykuły przemysłowe. Trafić się mógł sprzęt do gotowania, zabawki, sprzęt sportowy, drobne przedmioty codziennego użytku, zastawa stołowa, albo nawet stosunkowo niedroga elektronika. Są rzecz jasna malkontenci sugerujący, że sieć po prostu wsadziła do wózka to, co im akurat zalega na magazynie. Wydaje się jednak, że rozsądna relacja ceny do zawartości była jak najbardziej zachowana.
Auchan należy pogratulować pomysłu. Z zapowiedzi sieci wynika, że trafi ona na stałe do kalendarza działań promocyjnych. Należy przy tym wspomnieć, że bliźniaczą wręcz akcję zorganizował w tym samym terminie Carrefour. Można się więc spodziewać, że konkurenci pójdą za ich przykładem.