Służba zdrowia od lat boryka się z rozmaitymi problemami – niedofinansowaniem, brakiem wykwalifikowanego personelu medycznego. Jakby tego było mało, krecią robotę robią jej antyszczepionkowcy, zwolennicy teorii spiskowych i „medycyny alternatywnej”. Skutek udostępniania im przestrzeni medialnej czy politycznej jest jasny. W Polsce uchylanie się od obowiązkowych szczepień robi się coraz częstsze.
Antyszczepionkowcy stanowią problem dla systemów ochrony zdrowia w całym świecie zachodnim
Od dłuższego czasu w społeczeństwach zachodnich można było zaobserwować niepokojącą tendencję. W miarę nasilenia działalności ruchów antyszczepionkowych pojawiały się ogniska chorób uważanych za dawno już opanowanych. Chyba najlepszym przykładem może być tutaj odra. Choroba stanowi znowu realny problem w całej Europie. Odra w Polsce to nieco bardziej skomplikowana sprawa z uwagi na imigrację z Ukrainy – gdzie ta choroba akurat nie jest objęta obowiązkowym szczepieniem.
W przypadku państw, w których dostępna jest szczepionka, teoretycznie nie powinno się to zdarzyć. Niezależnie od tego, czy dany kraj stosuje system oparty o szczepienia obowiązkowe, czy dobrowolne. Zarówno uchylanie się od obowiązkowych szczepień jak i zwykła rezygnacja z takiej możliwości wydaje się mieć jedno i to samo źródło: rosnącą popularność ruchów antyszczepionkowych.
To dość różnorodne środowisko. Można tutaj wskazać zarówno na cyników próbujących zaistnieć, gorliwych wyznawców „alternatywnej medycyny”, fanatycznych wolnościowców, zwolenników teorii spiskowych. Są również osoby szczerze przestraszone ryzykiem wystąpienia niepożądanego u ich dzieci. Oczywiście, sensem istnienia ruchów antyszczepionkowych jest wywołanie i wzmaganie tegoż strachu. Ich działalności, co ciekawe, nie podkopała nawet szalejąca epidemia koronawirusa.
Uchylanie się od obowiązkowych szczepień to zjawisko wprost związane z ruchami antyszczepionkowymi
Jak to wygląda w Polsce? Portal ciekaweliczby.pl przedstawił właśnie statystki oparte o dane Państwowego Zakładu Higieny obejmujących lata 2003-2019. Widać lawinowy wzrost przypadków uchylania się od szczepienia od mniej-więcej roku 2012. W 2003 r. mieliśmy do czynienia z 4893 przypadkami, w 2012 r. było ich niewiele więcej bo 5340. Do 2008 r. uchylanie się od obowiązkowych szczepień było właściwie coraz rzadszym zjawiskiem. W roku 2019 jednak takich przypadków było aż 48 690.
Nie sposób nie powiązać tej zmiany z antyszczepionkowcami. Druga dekada XXI w. to w końcu okres, w którym tego typu poglądy zyskują nie tylko na popularności, ale przede wszystkim także na nośności w społeczeństwie. Wszystko tak naprawdę dzięki internetowi będącemu wygodną platformą pozwalającą przekazywać swoje tezy społeczeństwu. Dopiero później antyszczepionkowcy trafili także na polityczne salony czy listy wyborcze.
Warto przy tym zauważyć, że data 2012 wcale nie jest przypadkowa. Raptem rok wcześniej sąd rejonowy z Poznaniu dokonał wpisu do KRS Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Wiedzy o Szczepieniach „STOP NOP”. Jest to wiodąca w Polsce organizacja kwestionująca obowiązek szczepień.
Za niepoddanie się obowiązkowemu szczepieniu grozi najpierw kara pieniężna a później także grzywna
Uchylanie się od obowiązkowych szczepień stanowi w naszym kraju wykroczenie. Zgodnie z art. 115 §1 kodeksu wykroczeń w grę wchodzi kara grzywny do 1500 zł. lub kara nagany. Tą samą karą zagrożone jest niepoddanie szczepieniu dziecka. Zastosowanie tych przepisów wchodzi w grę dopiero wówczas, gdy objęta obowiązkiem osoba ignoruje go pomimo zastosowania wobec niej kary pieniężnej oraz jej egzekucji administracyjnej. Takie kary za niezaszczepienie dziecka mogą sięgać 10 czy nawet 50 tysięcy złotych.
Kolejnym sposobem przymuszania opornych do szczepienia jest stosowanie rozmaitych ograniczeń chociażby w przyjmowaniu niezaszczepionych dzieci do publicznych żłobków, przedszkoli czy szkół. Jak wiać, uchylanie się od obowiązkowych szczepień stanowi problem, który państwo stara się rozwiązać w dość stanowczy sposób.
Niestety, do wprowadzenia zasady „zero tolerancji dla antyszczepionkowców” wiele nam jeszcze brakuje. Tymczasem uchylanie się od obowiązkowych szczepień stanowi bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia i życia współobywateli. Chociażby tych najmłodszych, którzy jeszcze nie zostali zaszczepieni, czy tych z przeciwwskazaniami medycznymi do przyjęcia szczepionki. To nie jest kwestia poglądów, czy filozofii tylko życia i śmierci.
System oparty o szczepienia obowiązkowe w polskich warunkach i realiach społeczeństwa zinformatyzowanego to najlepsze rozwiązanie
Obowiązujący w naszym kraju system jest w istocie odziedziczony po okresie komunizmu. W Polsce Ludowej nie było miejsca na obywateli, którzy mogą mieć inne zdanie niż Partia co do tego co jest dobre dla ich zdrowia. Stały program szczepień ochronnych zorganizowano w latach ’60 ubiegłego stulecia. To wówczas powstał podział na szczepienia obowiązkowe i zalecane.
Nie da się ukryć, że obowiązkowe szczepienia stanowią pewne ograniczenie wolności obywateli. Sęk w tym, że szczepienia faktycznie działają a przyjęte jeszcze w PRL założenia systemowe sprawdzają się w polskich warunkach. Rzeczpospolita Polska tymczasem ma konstytucyjny obowiązek zwalczania chorób zakaźnych.
Wolność wyboru w kwestii szczepień nie sprawdza się w dobie internetu – w skali globalnej. Zrozumiały to także państwa zachodnie, które do tej pory opierały swój system ochrony zdrowia raczej o dobrowolność. To właśnie skutki działalności ruchów antyszczepionkowych skłaniają państwa do zaostrzania kursu.