Ulga na dojazd do pracy pozwala zmniejszyć podstawę opodatkowania o 3000-3600 zł rocznie
Coroczny rytuał rozliczania się z Fiskusem trwa w najlepsze. Deklaracje elektroniczne spływają do Urzędów Skarbowych, podatnicy zaś otrzymują zwroty podatku. Pod warunkiem oczywiście, że poszczęściło im się po zmianach wprowadzonych w Polskim Ładzie. Jedną z nich jest podwyższona tzw. ulga na dojazd do pracy. To o tyle ciekawe rozwiązanie, że większość podatników może przeoczyć fakt korzystania z tej konkretnej możliwości pomniejszenia podstawy opodatkowania.
Czym właściwie jest ulga na dojazd do pracy? Formalnie rzecz biorąc, to żadna ulga w ścisłym sensie tego słowa. Mamy do czynienia z jedną z popularnych nazw instytucji, którą poprawnie powinniśmy określać mianem pracowniczych kosztów uzyskania przychodów. To kwota, którą można odliczyć od naszych przychodów. W ten sposób automatycznie pomniejszy się podstawa opodatkowania podatkiem dochodowym od osób fizycznych. Na rządowym portalu skarbowym podatki.gov.pl możemy zapoznać się ze szczegółami.
Zgodnie z obecnie obowiązującymi regulacjami (art. 22 ust. 2 ustawy PIT) pracownik, który mieszka w miejscowości, w której znajduje się zakład pracy, ma prawo do pomniejszenia przychodów uzyskanych z pracy o 250 zł miesięcznie, czyli maksymalnie 3000 zł za cały rok podatkowy. Natomiast pracownik dojeżdżający z innej miejscowości korzysta z prawa do odliczenia kosztów w wysokości 300 zł miesięcznie (nie więcej niż 3600 zł za rok podatkowy)
To nie wszystko. Jeżeli uzyskujemy przychody z więcej niż jednego stosunku służbowego, to nasza ulga na dojazd do pracy może być jeszcze wyższa. Musimy się jednak zmieścić w ustawowych limitach. W przypadku pracowników mieszkających w tej samej miejscowości co jego miejsce pracy pracownicze koszty uzyskania przychodu nie mogą przekroczyć 4500 zł. Pracownicy dojeżdżający z innej miejscowości mogą odliczyć nawet 5400 zł.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 21,36%
Pracownicze koszty uzyskania przychodów najczęściej automatycznie uwzględnia pracodawca
Pracownicze koszty uzyskania przychodu mają charakter zryczałtowany. Tym samym pracownik nie musi w żaden sposób dokumentować poniesionych wydatków. Częstotliwość dojazdów do pracy nie ma tutaj znaczenia, podobnie jak wybrana forma transportu, koszty paliwa lub biletów.
Co, jeśli rzeczywiste wydatki przekraczają kwoty wskazane w ustawie o PIT? Teoretycznie pracownik może zamiast tego zdecydować się na odliczenie faktycznie poniesionych kosztów dojazdów, jeśli korzysta z transportu autobusowego, kolejowego, promowego lub komunikacji miejskiej. Wówczas jednak musi je udokumentować imiennymi biletami okresowymi. Warto zwrócić uwagę na to, że nie można w ten sposób odliczyć wydatków związanych z transportem własnym samochodem.
Jest jeszcze jedno istotne ograniczenie, które dotyczy pracowników zamiejscowych otrzymujących dodatek za rozłąkę. W ich przypadku ulga na dojazd będzie miała taką samą wysokość, jak w przypadku pracowników mieszkających w miejscowości, w której znajduje się zakład pracy.
Jak już wspomniano, wielu podatników tak naprawdę nie zdaje sobie sprawę z istnienia pracowniczych kosztów uzyskania przychodów. Nie ma w tym nic dziwnego. Najczęściej pracodawca automatycznie uwzględnia je w pracowniczej deklaracji PIT-11. Co jednak jeśli tego nie zrobi? W takiej sytuacji podatnik musi samodzielnie wpisać odpowiednie kwoty w sekcji D formularza PIT-37 lub części E w PIT-36.