Prawdopodobnie niedługo także na alkoholu trzeba będzie podawać wartości odżywcze. To bardzo dobry i potrzebny trend

Codzienne Zakupy Dołącz do dyskusji (93)
Prawdopodobnie niedługo także na alkoholu trzeba będzie podawać wartości odżywcze. To bardzo dobry i potrzebny trend

Wartości odżywcze także na alkoholu? Być może taka zmiana niedługo zagości w europejskim prawie, które obowiązywać będzie również w Polsce. To bardzo dobry trend, bo informacje żywieniowe powinny znajdować się na jak najszerzej gamie produktów spożywczych.

Wartości odżywcze na alkoholu

Serwis food-law.pl donosi, że w związku z przyjętym na początku roku Europejskim Planem Walki z Rakiem, w ramach którego także wyróżnia się prewencję alkoholową, Komisja Europejska zaproponowała rozszerzenie obowiązku podawania wykazu składników i informacji dot. wartości odżywczych na wszystkich napojach alkoholowych.

Sama zmiana miałaby zostać planowo wdrożona w 2022 roku, zaś propozycje zawierają się w kilku sposobach legislacji w tym zakresie.

Pierwszą koncepcją jest ta, zgodnie z którą konsument jedynie mógłby być informowany o wykazie składników i wartości odżywczych, z czego jeżeli te widniałyby na etykiecie, to można by je było ograniczyć do samej wartości odżywczej, zaś w wypadku aromatyzowanych win sugerowano by umieszczanie na etykiecie także wykazu składników.

Alternatywnie, możliwe jest także wprowadzenie obowiązku podania wykazu składników i informacji o wartości odżywczej, zaś szczegóły można by udostępnić innym kanałem. Trzecią koncepcją jest wprowadzenie bezwzględnego obowiązku informowania konsumenta o składzie i wartościach odżywczych.

Obecnie, na mocy art. 16 ust. 4 rozporządzenia PE i Rady UE nr 1169/2011 z 25 października 2011 roku,

[…] dane szczegółowe [dot. wartości odżywczych – red.] nie są obowiązkowe w odniesieniu do napojów o zawartości alkoholu wyższej niż 1,2 % objętościowo.

Oznacza to, że takich informacji się po prostu nie trzeba podawać. Oczywiście niektórzy producenci sami wychodzą z inicjatywą informowania konsumentów o kaloryczności – czy składzie – produktów alkoholowych.

Dlaczego tak robią?

Informowanie konsumentów o składzie i kaloryczności wydaje się być coraz bardziej niezbędne. W dobie rosnącej świadomości żywieniowej, a także wystrzału popularności różnorakich aplikacji do liczenia kalorii (jak Yazio, FatSecret, czy Fitatu), skrupulatne odnotowywanie tego, co się spożywa, stało się niezwykle powszechne. Osoby, które próbują utrzymać stały deficyt (albo nadmiar) kalorii, zazwyczaj decydują się na takie produkty, co do których nie mają najmniejszych wątpliwości w zakresie wartości odżywczych.

Oczywiście, jeżeli chodzi o większość napojów alkoholowych, to wiele problemów nie ma. W aplikacjach do liczenia kalorii – tj. ich bazach produktów – zawsze znajdzie się jakieś piwo, wino, whisky, czy wódka, a są to produkty, które co do zasady nie różnią się kalorycznością w tym sensie, że niezależnie od producenta jest to – o ile zawartość alkoholu jest indentyczna – zawsze produkt podobny. Co innego jednak w odniesieniu do produktów aromatyzowanych, słodzonych, czy też likierów – tutaj precyzyjna informacja wydaje się niezbędna.

Każdy krok w stronę przymuszania producentów do podawania wykazu informacji żywieniowych jest dobry.