Studenci i ChatGPT - codzienne wsparcie w nauce
Choć sztuczna inteligencja jest rozwijana od przeszło 70 lat, to dopiero tak naprawdę od 2022 roku nieobeznany w technologiach człowiek mógł przekonać się na własnej skórze, jakie są jej możliwości i jak działa. Wielu błędnie myli modele językowe ze sztuczną inteligencją jako całością. To tylko jej pewien wycinek – popularny, bo wszechstronny i prosty w obsłudze. Wystarczy napisać co potrzebujemy, a model wyświetli nam te słowa, które obliczył jako najbardziej prawdopodobne. Tak – modele językowe to w dużym uproszczeniu po prostu potężne kalkulatory słów. Tam nie ma żadnej magii. Czysta matematyka, a jednak potrafi zmieniać świat.
Obecni studenci stanowią pierwsze pokolenie, które przechodzi przez cały cykl studiów, mając stały dostęp do takich systemów. Stało się to pomocą naukową na równi z dostępem do internetu czy dedykowanym oprogramowaniem. Jednak w przypadku tych dwóch rzeczy nie zawsze byliśmy w stanie znaleźć gotowe rozwiązanie podane na tacy. W przypadku modeli językowych jest inaczej – możemy poprosić o gotowe rozwiązanie, projekt bez żadnego namysłu poza napisaniem prompta. Nic zatem dziwnego, że ta fundamentalna zmiana w codziennych nawykach edukacyjnych budzi liczne pytania i obawy, ale jednocześnie stawia przed nami nowe szanse.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 20,77%
Jeśli dostałbym zadanie znalezienia studenta, który nie korzystał ze sztucznej inteligencji, od razu bym się poddał. Wszechstronność tego narzędzia sprawia, że nie jestem w stanie uwierzyć, że ktoś nadal broni się rękami i nogami przed chatbotami. Nie ma w tym nic złego, aby korzystać świadomie, automatyzować i przyspieszać powtarzalne zadania. Do tego jest wręcz stworzone – dlatego też polecam operować na przykładach i analogiach, gdy piszecie prompta. Model językowy o wiele łatwiej zrozumie o co wam chodzi.
Obawy o rzeczywiste kompetencje absolwentów
Pojawiają się wątpliwości, czy młodzi absolwenci, którzy w trakcie studiów często polegali na AI, faktycznie opanowali niezbędne umiejętności praktyczne i teoretyczne. Coroczne badanie Student Development Survey autorstwa Institute of Student Employers’ mówi samo za siebie. Aż 48% badanych pracodawców wyraziło obawy, że absolwenci studiów korzystający z AI nie przedstawiają swoich umiejętności w prawdziwy sposób w trakcie procesu rekrutacyjnego.
Z kolei porównywalne z odkryciem Ameryki jest to, że 77% respondentów stwierdziło, że absolwenci, którzy odbyli staż lub praktyki, mają lepsze umiejętności do pracy w danym zawodzie. Nie wiem, co myślało sobie te 23%, nie wnikam. Przecież to oczywiste, że już nawet trzymiesięczne praktyki w firmie dają nam o wiele inny wgląd na pracę w interesującej nasz branży, aniżeli pisanie kolokwiów i robienie oklepanych projektów.
Problem jest jednak w tym, jak takie pierwsze doświadczenie znaleźć. Sam miałem „przyjemność” szukać praktyk studenckich tego roku. Nie tylko ja miałem chwile zwątpienia, nie tylko ja zadawałem sobie pytanie „co dalej?”. A wydawało się, że studenci kierunków technicznych będą mieć tak łatwo. Mieli łatwo. Teraz sam fakt studiowania nie wystarcza, aby zaimponować pracodawcy. Czy to dobrze? Odpowiem dyplomatycznie – są plusy i minusy takiego stanu rzeczy. Najbardziej cieszy mniej jednak to, że moje poszukiwania zakończyły się happy endem.
Firmy mówią o tym wprost – istnieje ryzyko, że kandydat wspomagający się AI zaprezentuje się lepiej na papierze niż w rzeczywistości. Nic więc dziwnego, że pracodawcy wzmacniają dziś weryfikację kandydatów poprzez np. wykonywanie zadań rekrutacyjnych na żywo, rozmowy sprawdzające wiedzę teoretyczną lub testy, w których stawia się na kreatywność – dziedzinę, w której ludzki mózg nie ma sobie równych.
Korzystanie z AI to nie wada, to zaleta
Obawy te nie oznaczają jednak, że pracodawcy odrzucają kandydatów obytych z AI – wręcz przeciwnie, rynek pracy coraz bardziej ceni kompetencje przyszłości. W kolejnych branżach umiejętne korzystanie z modeli językowych stało się atutem. Analiza Grupy Progres wskazuje, że już co dziesiąte ogłoszenie o pracę w Polsce wprost wymaga znajomości AI – przynajmniej modeli językowych. I nie mówimy tylko o sektorze IT, bo to dotyczy również inżynierii, sprzedaży, produkcji czy budownictwa.
Tu nadal nie ma nic zaskakującego czy odkrywczego – pracodawcy doceniają gotowość do uczenia się nowych rzeczy opartych o najnowsze technologie. Samo w sobie korzystanie z ChataGPT nie może być zatem skategoryzowane jako złe albo dobre. Wszystko zależy od tego, w jakim celu i w jaki sposób nasz chatbot jest wykorzystywany. Kluczowa w tym jednak jest wcześniej wspomniana kreatywność.
Jeśli wiemy, co chcemy osiągnąć i w jaki sposób, to już jest połowa sukcesu. Sprecyzowane, przemyślane zapytania do ChataGPT to coś zupełnie innego niż rzucenie mu „zrób XYZ”. Spójrzmy z perspektywy czysto ludzkiej – które zadanie jest łatwiej wykonać: „zrób XYZ” czy „zrób XYZ, w sposób ABC, uwzględnij DEF, pomiń GHI”? Ta cała „magia” modeli językowych to dostarczanie im zrozumiałych, dokładnych instrukcji, które my sami rozumiemy.
ChatGPT a jakość kształcenia
Środowisko akademickie również intensywnie dyskutuje o tym, jak stała obecność ChatGPT wpłynęła na jakość i efektywność kształcenia. Jak w przypadku nowości bywa, na przełomie 2022 i 2023 roku panował pewien niepokój. W odpowiedzi na dynamiczny rozwój sztucznej inteligencji, świat nauki szybko zdał sobie sprawę, że zakaz używania AI na studiach nic nie da.
Uczelnie zdążyły już wypracować własne wytyczne i rekomendacje w zakresie użycia AI – na szczęście. Powiedzenie stanowczego „nie” lub udawanie, że AI nie istnieje, byłoby krzywdą dla studentów i wykładowców jednocześnie. Podstawą takich zasad jest transparentność. Studenci mogą korzystać z usług AI, ale mają dać znać w jaki sposób i po co z niej korzystali. Świadome korzystanie, krytyczne myślenie – cenniejsze niż kiedykolwiek.
Polska (i nie tylko polska) edukacja znajduje się jednak w miejscu, który wręcz sprzyja nieodpowiedzialnemu korzystaniu z AI. To wszystko dlatego, że nadal stawiamy wyłącznie na odtwarzanie informacji. To jest dziedzina, w której AI podłączone do internetu jest naprawdę potężnym narzędziem. W polskim systemie edukacji brakuje podejścia nastawionego na krytyczne myślenie. Możemy ustalać sobie reguły korzystania z AI, ale nie będą one efektywne, jeśli sam system nauczania jest nieprzystosowany do panujących realiów.
Więcej egzaminów ustnych, projektów na żywo, opartych na burzy mózgów, kreatywności, a nie z góry narzuconych, ściśle określonych tematach. Niestety to nadal jest bolączka wielu kierunków studiów. Nawet jeśli studenci chcieliby naprawdę włożyć serce w to, co lubią, to nie mogą – mają do granic absurdu ściśle określone to, co mają zrobić. Często „umiejętności” wyniesione z takich działań mają się nijak to tego, co wymagają pracodawcy.
Być może tak naprawdę nie potrafimy używać AI
Myślicie, że wpisanie w wyszukiwarkę „ChatGPT” i wpisanie prompta to już umiejętność korzystania z AI? Niestety, nie do końca, choć niektórym i to przychodzi bardzo trudno. Według Work Trend Index 2025 zaledwie ok. 30% pracowników w Polsce potrafi efektywnie korzystać z narzędzi AI. Nie mówimy tutaj teraz o stawianiu lokalnych, prywatnych modeli językowych, wykorzystywania zaawansowanych technik uczenia głębokiego czy wizji komputerowej.
Dobrze będzie, jeśli zaczniemy od słabych i mocnych stron ogólnodostępnych modeli językowych. Co możemy z ich pomocą zrobić, a za co lepiej się nie zabierać i działać samemu. Czasami metodą prób i błędów. Przemyśl dokładnie to, co robisz. Może nie musisz przepisywać tekstu ze zdjęcia. Wrzuć go w model językowy i poproś o przepisanie tego, co na zdjęciu. Może nie musisz męczyć się ręcznie z jakimś wykresem – niech ChatGPT zrobi to za ciebie. Najważniejsze jest to, żebyś wiedzieć, co na tym wykresie się znajduje i jakie wnioski z niego płyną.
To, że mądre korzystanie z AI potrafi podnieść produktywność, jest wręcz dogmatem. Dobrym przykładem jest programowanie z pomocą GitHub Copilot – z badań Accenture z 2024 roku wynikło, że programiści piszą kod o nawet 55% szybciej. Podniosło się również zadowolenie z wykonywanych zadań.
Co czeka młodych inżynierów?
Na koniec warto wrócić do wyjściowego obrazu: młody inżynier, który nie pamięta studiowania bez ChatGPT. Nie przyjmujmy tego jako coś negatywnego, z góry skazanego na porażkę. Bardzo możliwe, że to osoba świetnie znająca narzędzia cyfrowe, potrafiąca błyskawicznie znaleźć informacje, umiejąca współpracować z wirtualnym asystentem przy rozwiązywaniu złożonych zadań.
Być może nauczył się dzięki temu więcej praktycznych rzeczy w krótszym czasie – bo np. AI pomogła mu zrozumieć trudne zagadnienia czy nadrobić braki. Młody inżynier musi jednocześnie uważać, aby nie wpaść w pułapkę polegania na AI we wszystkim. A o taką niestety bardzo łatwo. Jest to w pewien sposób nowoczesne lenistwo – niby coś robimy, klikamy, ale nie myślimy nad tym, co robimy. Bardzo niebezpieczne, każdy może wpaść w taką pułapkę – nawet najbardziej wybitne umysły. Młody inżynier musi wiedzieć, że pracodawca będzie oczekiwać od niego przede wszystkim kreatywności i chęci do nauki – świat szybko się zmienia.
Owszem, perspektywa tego, że maszyna wykona pracę szybciej, taniej, bez zmęczenia, powoduje obawy o przyszłość wielu zawodów i całego młodego pokolenia. Czasy, w których juniorzy zdobywali pracę od ręki, minęły. Kto wie, może to chwilowy przestój, spowolnienie. A co jeśli nie? Jedna rzecz pozostanie niezmienna - trzeba stawiać na to, co czyni człowieka niezastąpionym.