Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów oskarżył dwie duże sieci handlowe o wykorzystywanie przewagi kontraktowej. Zarzuty dla Auchan i Intermarche dotyczą stosowania niedozwolonych praktyk w relacjach z mniejszymi podmiotami, które nie mają narzędzi obrony. Wydaje się, że w świetle postawy prezentowej od prawie roku przez Auchan takie doniesienia już nie dziwią.
Zarzuty dla Auchan i Intermarche – kontrahenci bez szans w starciu z gigantami
Współpraca pomiędzy dużymi sieciami handlowymi a małymi dostawcami rolno-spożywczymi to w naszym kraju norma. Giganci mający w Polsce setki sklepów zazwyczaj zaopatrują się u wielu drobnych przedsiębiorców. Dla nich z kolei umowa z rozpoznawalną marką to często jedyna szansa na godny zarobek. W tej sytuacji często dochodzi do nadużyć, które polegają na wykorzystywaniu przez sieci handlowe swojej pozycji względem dostawców. Takie praktyki mógł stosować Auchan Polska oraz SCA PR Polska, czyli centrala zakupowa dla działającego na naszym podwórku Intermarche.
Szczególnie w przypadku tej pierwszej sieci kolejne negatywne informacje już nie dziwią. Francuskie kierownictwo od ponad roku nie widzi żadnego problemu w działaniu na rynku sterowanym przez rosyjskiego dyktatora. Często szokujące są też metody, którymi posługuje się Auchan, by przetrwać w Rosji. Jak się okazuje polski oddział również może nie działać zgodnie z prawem i zasadami etycznymi.
Przerzucanie na kontrahentów kosztów dostawy i nieuczciwe rabaty. Oto zarzuty Prezesa UOKiK
Zdaniem Prezesa UOKiK sieć w latach 2020-2021 regularnie obciążała swoich kontrahentów kosztami transportu towarów z magazynu centralnego do poszczególnych sklepów. Oznacza to, że rolnicy płacili za to, by ich produkty ostatecznie znalazły się w naszych koszykach. Dzięki temu Auchan przerzucał na małych przedsiębiorców część kosztów prowadzenia własnego biznesu. Co więcej, nie wszyscy kontrahenci mieli taki zapis w umowach, a to może oznaczać nierówne traktowanie partnerów.
Sporo uwag można też mieć do działania SCA PR Polska. Jak twierdzi Prezes UOKiK wysoce prawdopodobne jest, że Intermarche zwodziło swoich kontrahentów opóźniając podpisywanie umów na nowy rok. To oznaczało, że przedsiębiorcy dostarczali towar niejako w ciemno, nie wiedzą tak naprawdę za jaką cenę ostatecznie sprzedadzą produkty. Ponadto z ustaleń organu odpowiedzialnego za ochronę konkurencji wynika, iż sieć upodobała sobie naliczanie nieprzewidzianych wcześniej rabatów na zakup towaru. Pomimo nieosiągnięcia w danym okresie rozliczeniowym konkretnej wartości obrotu, od której uzależniona była obniżka, Intermarche i tak wymuszało ją na dostawcach.
SCA PR Polska wydała już oświadczenie, w którym powiadomiła, iż analizuje przedstawione zarzuty. Centrala zakupowa Intermarche deklaruje pełną współpracę z Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Jednocześnie do czasu zakończenia postępowania, sieć nie chce komentować sedna sprawy.
Co grozi obu sieciom? Jeśli zarzuty się potwierdzą możliwe jest nałożenie kary finansowej w wysokości do 3% rocznego obrotu. Na tak surowe konsekwencje trudno jednak liczyć, gdyż w grę mogą wchodzić nawet setki milionów złotych, choć Biedronka już przekonała się, że kary potrafią zaboleć.