W jednym z najnowszych orzeczeń Sąd Najwyższy stwierdził, że zatrucie w pracy kanapką z kiełbasą w czasie przerwy stanowi wypadek przy pracy. Pracodawca bronił się tym, że zdarzenie nie miało żadnego związku funkcjonalnego z wykonywaną pracą, ale takie stanowisko nie znalazło uznania wśród składu orzekającego. Wdowa po zmarłym wygrała i może ubiegać się o świadczenia z ZUS.
Kanapka z nadmiarem azotynu sodu przyczyną zgonu pracownika
Cała sprawa rozpoczęła się w efekcie tragicznego zdarzenia w jednym z zakładów pracy produkujących materace. Pracujący na dziale produkcji mężczyzna około godziny 20:00 zrobił sobie przerwę od pracy celem spożycia przyniesionego z domu posiłku. Tym była kanapka z kiełbasą. Już po około 40 minutach pracownik zgłosił znaczne pogorszenie samopoczucia. Wezwana na miejsce karetka zabrała pacjenta do szpitala, gdzie po kilku godzinach stwierdzono jego zgon.
Za bezpośrednią przyczynę śmierci uznano ciężkie zatrucie pokarmowe. W kiełbasie, która znalazła się w kanapce stwierdzono znacznie podwyższone wartości azotynu sodu. Zwykle środek ten ma wzmacniać smak i konserwować wędliny. W tym jednak przypadku najprawdopodobniej spowodował on wstrząs oraz silne zatrucie prowadzące ostatecznie do śmierci.
Powołany przez pracodawcę zespół powypadkowy nie uznał tego zdarzenia za wypadek przy pracy. Wszystko ze względu na fakt, że pracodawca nie miał kompletnie nic wspólnego z omawianym zdarzeniem. Jedynym łącznikiem było samo miejsce i czas, bo wszystko wydarzyło się na terenie zakładu pracy i w godzinach pracy.
Żona zmarłego wniosła powództwo do sądu o ustalenie wypadku przy pracy, a co za tym idzie sprostowanie protokołu powypadkowego. Sąd pierwszej instancji nie przyznał jej racji, jednak Sąd Apelacyjny w Łodzi miał już inne stanowisko. Pracodawca nie odpuścił, co sprawiło, że sprawa trafiła przed oblicze Sądu Najwyższego.
SN: Zatrucie w pracy w czasie posiłku to także wypadek przy pracy
Zgodnie z przepisami za wypadek przy pracy uważa się nagłe zdarzenie wywołane przyczyną zewnętrzną powodujące uraz lub śmierć, które nastąpiło w związku z pracą:
- podczas lub w związku z wykonywaniem przez pracownika zwykłych czynności lub poleceń przełożonych;
- podczas lub w związku z wykonywaniem przez pracownika czynności na rzecz pracodawcy, nawet bez polecenia;
- w czasie pozostawania pracownika w dyspozycji pracodawcy w drodze między siedzibą pracodawcy a miejscem wykonywania obowiązku wynikającego ze stosunku pracy.
Regulacje są zatem dość ogólne i pozwalają na szeroką interpretację, zwłaszcza przy ocenie wypadku w przy pracy zdalnej. W niniejszej sprawie pracodawca bronił się argumentując, że z wypadkiem nie miał nic wspólnego. Pełnomocnik firmy wykazywał brak jakiegokolwiek niedopełnienia obowiązków przez firmę, a nadto brak związku funkcjonalnego pomiędzy wykonywanymi przez pracownika obowiązkami a śmiercią.
Sąd Najwyższy stanął jednak po stronie wdowy po zmarłym pracowniku. Sędzia sprawozdawca zwróciła uwagę, że dla uznania wypadku przy pracy kluczowy jest związek czasowy i wystąpienie zdarzenia w miejscu pracy. Związek funkcjonalny, na który powoływał się pracodawca uwzględnia się jedynie wyjątkowo, tylko wówczas, gdy zdarzenie następuje poza godzinami wykonywania obowiązków służbowych.
Determinacja wdowy po zmarłym pracowniku w uznaniu zdarzenia za wypadek przy pracy nie powinna dziwić. Korzystne rozstrzygnięcie w tym zakresie otwiera jej bowiem prawo do niektórych świadczeń wypłacanych przez ZUS. Jednym z nich może być chociażby jednorazowe odszkodowanie z tytułu śmierci ubezpieczonego, a także renta rodzinna.