Po raz pierwszy o sklepie Bestcena pisaliśmy na łamach Bezprawnika we wrześniu 2017 roku.
Podczas, gdy wielu technologicznych youtuberów zachwalało markę, nam nie podobała nam się struktura organizacyjna sklepu i dziwny regulamin (czytaj: Bestcena opinie). Nie sposób było jednak jednoznacznie przesądzać o tym, że ten sklep to na pewno „przekręt” w obliczu licznych pozytywnych opinii w sieci czy bardzo uwiarygodnionego konta na Allegro. W tym przekonaniu utwierdzały jednak kolejne fakty, które napływały do nas ze strony naszych czytelników: Bestcena wysyłała produkty używane, odnawiane, spoza europejskiej dystrybucji, myliła zamówienia, a jakby tego było mało, otrzymanie od sklepu polskiej faktury VATgraniczyło z cudem.
Dziś o Bestcena piszą wszystkie media w kraju
Wyłapujemy od czasu do czasu na Bezprawniku sklepy, które nam się nie podobają i mamy wobec nich pewne podejrzenia. Oczywiście nie mając w ręce twardych dowodów oszustw, musimy być w swoich wypowiedziach bardzo zachowawczy. Niedawno przedstawialiśmy swoje wątpliwości odnośnie sklepu Smartfonmedia.
Niewykluczone zresztą, że za tymi wszystkimi sklepami z tanią elektroniką stoją tak naprawdę ci sami ludzie, ponieważ model działania jest podobny. Po raz pierwszy zaczęliśmy zwracać na nie uwagę przy okazji sklepu Lifemedia, który po serii maili i wezwań od jego właścicieli i prawników, został ostatecznie zamknięty przez UOKiK. Nie chwaląc się, bo taka nasza rola, ale jestem zdania, że cykl tekstów o Bestcena mógł – przy jego oglądalności – wpłynąć na decyzje zakupowe o wartości 30 milionów złotych. Odkąd zaczęliśmy o nim pisać w 2017 roku, artykuły wyświetliły się 300 000 razy.
Dziś o Bestcena piszą wszystkie media w kraju. Wszystko za sprawą faktu, iż sklep de facto wstrzymał swoją działalność na skutek rzekomych problemów z fiskusem, które są oczywiście wysoce prawdopodobne, biorąc pod uwagę jakie problemy sprawiał swoim klientom, domagającym się wydania faktury. Co więcej, regulamin Bestcena wskazuje, że smartfonów tam nie kupujemy, a jedynie je wynajmujemy! Podobnie zresztą wskazuje regulamin Dragonist, konkurenta lub klona Bestceny.
Ale nie zawsze Bestcena wynajmowała telefony
Kiedy „zabraliśmy się” za Bestcenę, nie było tam słowa o wynajmowaniu. Dlatego też ta kreatywna konstrukcja musiała pojawić się później. Przeanalizowałem zmiany w regulaminie „sklepu”. Ten zmienił się we wrześniu 2018 roku, starając się w chaotyczny sposób modyfikować stosunek prawny pomiędzy sklepem, a kupującym, zwanym od tej pory najemcą. To znaczy, że osoby, które kupiły w Bestcena smartfon przed wrześniem 2018 nie muszą się obawiać zwrotu smartfona.
W sieci można natomiast spotkać pogląd, że jeżeli urząd skarbowy doszuka się nieprawidłowości u Bestceny (w co wierzę), u kupujących po sierpniu 2018 (niestety, nie jestem w stanie wskazać konkretnego dnia zmiany regulaminu) może próbować domagać się zwrotu smartfonów, które przecież formalnie są własnością wynajmującej je spółki. Moim zdaniem takie zachowanie US jest jednak nieprawdopodobne, a przynajmniej chcę wierzyć w racjonalną reakcję fiskusa, który transakcję pomiędzy Bestcena i klientami uzna za faktyczną sprzedaż, a nazywanie jej w regulaminie wynajmem – za próbę obchodzenia podatków. Wydaje mi się, że tego typu wyjście z sytuacji byłoby najrozsądniejsze z punktu widzenia obywateli, w których interesie – przypominam, bo po to w ogóle istnieje – urząd skarbowy w tej sytuacji występuje w tym sporze.