Swój sukces Dino zawdzięcza sobie, a nie aktualnej sytuacji Carrefoura, która wcale nie jest taka zła
Cudze chwalicie, swego nie znacie. To znane polskie porzekadło sprawdza się zadziwiająco często, gdy mowa o rzeczywistej kondycji naszej gospodarki albo tego, jak radzą sobie polskie firmy. Dobrym przykładem jest tutaj sieć sklepów Dino, która osiągnęła większą wartość giełdową niż globalna marka Carrefour.
Ktoś mógłby w tym momencie stwierdzić, że to żadna sztuka. Nie jest w końcu tajemnicą, że Carrefour zwija się z Polski. Pisaliśmy zresztą na Bezprawniku o tej decyzji francuskiej korporacji we wrześniu. Okazuje się jednak, że Dino jest większe niż Carrefour w skali globalnej. To znaczy: Dino S.A. przebija francuską spółkę pod względem wartości na giełdzie.
Obecnie kapitalizacja giełdowa Dino wynosi ok. 41,17 mld zł. Carrefour jest notowany na giełdzie Euronext Paris i jego wartość wynosi ok. 9,093 mld euro, co w przeliczeniu na złotówki daje nam kwotę ok. 38,428 mld zł. Różnica nie jest może porażająca, ale trudno byłoby negować jej istnienie.
Nie ma przy tym większego znaczenia różnica kursowa. Relacja euro i złotówki utrzymuje się na stosunkowo stabilnym poziomie. Za 1 euro płaciliśmy w momencie pisania niniejszego tekstu 4,23 zł. Od kwietnia tego roku wahania kursu wspólnej unijnej waluty wynoszą ok. 5 groszy w obydwie strony.
Być może w takim razie to, że Dino jest więcej warte niż Carrefour, wynika z jakichś większych problemów tej drugiej firmy? Nie sposób tej tezy do końca negować. Rzeczywiście, Carrefour miewa od czasu do czasu problemy na kolejnych rynkach. Tegoroczne doniesienia medialne wskazywały na przykład na Hiszpanię i Włochy. Jeśli jednak spojrzymy na wykres notowań giełdowych spółki, bez trudu dostrzeżemy, że może i spada on systematycznie od 2015 r., to jednak w spokojnym tempie, które nie sugeruje jakiegoś dramatycznego załamania. W przypadku Dino jest dokładnie na odwrót. Polska spółka zyskuje na wartości od swojego debiutu na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych 19 kwietnia 2017 roku. Wówczas za jedną akcję spółki należało zapłacić niecałe 4 zł, a dzisiaj kosztuje ona 41,99 zł.
Warto także zauważyć, że Dino działa wyłącznie na krajowym rynku. Carrefour z kolei operuje w 30 państwach znajdujących się na 4 różnych kontynentach. Tym samym sukces polskiej sieci wydaje się jeszcze bardziej imponujący.
Dino już dawno prześcignęło Żabkę, a teraz ściga się z Biedronką
Wszystko wskazuje na to, że Dino zawdzięcza swój sukces przede wszystkim samemu sobie – udanej strategii biznesowej. Sieć od początku lokuje swoje sklepy tam, gdzie konkurencja niespecjalnie się do tego garnie. Dino wybiera mniejsze miejscowości i peryferia większych miast. Tym samym realizuje swoje hasło reklamowe "Dino, najbliżej ciebie".
W tych specyficznych lokalizacjach główną konkurencją wydaje się nie tyle Biedronka, Lidl, Kaufland, Auchan czy właśnie Carrefour, ile Żabka i mniejsze sieci w rodzaju Lewiatana czy Społem. Równocześnie Dino jest w stanie wygrywać pod względem liczby oferowanych produktów. Na początku listopada pisałem o strategii ograniczania asortymentu przez "główne" dyskonty. Okazało się wówczas, że Dino bije na głowę Lidla i Biedronkę.
Przypomnijmy: markety Dino oferują klientom około 5 tys. pozycji asortymentowych (SKU - Stock Keeping Unit). Przeciętna Biedronka osiąga poziom 2 500 SKU, a europejskie sklepy Lidla osiągają poziom 1 500 SKU. Trzeba przy tym dodać, że supermarkety Dino zazwyczaj dysponują mniejszą powierzchnią. Mamy więc do czynienia ze spółką, która znalazła sposób na dostarczanie możliwie dużej i nieco wykluczonej grupie ludności dostatecznie dużo produktów, by nie odczuwali oni potrzeby dłuższych wycieczek do konkurencji.
Pytanie brzmi: co teraz? Nie wiemy, ile warte są niektóre konkurencyjne sieci. Lidl i Kaufland należą do prywatnej spółki Schwarz-Gruppe, która siłą rzeczy nie jest notowana na giełdzie. Podobnie jest z Auchan należącym do spółki holdingowej rodziny Mulliez. Aldi także jest firmą rodzinną Albrechtów z Essen. Grupa Żabka S. A jest warta ok. 24,42 mld zł, więc została prześcignięta już dawno. Stosunkowo blisko wartości giełdowej Dino jest za to kolejny międzynarodowy koncern w postaci właściciela Biedronki. Jeronimo Martins w 2025 r. osiągnęło kapitalizację na poziomie 2025 r. około 58,15 mld zł. Nie da się ukryć, że to prawie o połowę więcej. Być może jednak za kilka lat polskiej sieci uda się prześcignąć tę portugalską i stać się hegemonem polskiego handlu? Nie jest to nierealny scenariusz.