Wydaje się, że w czasie kiedy za naszą wschodnią granicą toczy się wojna, najważniejsze służby takie jak AW czy ABW powinny być szczególnie wspierane przez państwo. Tymczasem sytuacja wygląda zupełnie inaczej, a obie Agencje ledwie spinają swoje finanse. Dodatkowe pieniądze dla polskich służb są potrzebne natychmiast, bo w tegorocznym budżecie parlament, w stosunku do ubiegłego roku, obciął im sporą część środków.
Sytuacja w AW i ABW niezmienna od lat
Trudna sytuacja finansowa w obu Agencjach widoczna jest od lat. Wystarczy spojrzeć na pieniądze, które rząd przeznacza na ich rozwój. W przypadku Agencji Wywiadu, jej budżet od roku 2020 r. został zmniejszony o niemal 25 milionów złotych. Kwota ta stanowi niemal 10 % całości otrzymywanych środków. Jeszcze gorzej sytuacja wygląda w przypadku Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. W stosunku do ubiegłego roku szefostwo ma dostępnych ponad 50 milionów złotych mniej.
Już na początku stycznia przedstawiciele obu służb zwracali uwagę, że zaplanowane budżety pozwolą im jedynie na podstawowe działanie. Pieniędzy zabraknie z kolei zarówno na rozszerzenie działań, jak i kwestie techniczne związane z realizacją remontów.
Sejmowa komisja zwraca się o dodatkowe pieniądze dla polskich służb
W obliczu wojny na Ukrainie potrzebę dofinansowania obu Agencji zauważa sejmowa Komisja do spraw Służb Specjalnych. Jak podaje „Rzeczpospolita” jej członkowie zwrócili się do premiera o to, by w budżecie znalazły się dodatkowe pieniądze dla polskich służb.
Co więcej, proponowane kwoty mają być naprawdę spore. Łącznie polscy podatnicy mieliby bowiem wyłożyć ponad 150 milionów złotych. Zdecydowanie wyższą sumę miałaby dostać Agencja Wywiadu, która podobno wnioskuje o 104 miliony złotych. Do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego miałoby trafić 47,8 milionów złotych.
W przypadku AW pieniądze miałyby pójść przede wszystkim rozpoczęcie nowych zagranicznych przedsięwzięć wywiadowczych. Ponadto Agencja planuje między innymi rozwój nowych technologii wywiadowczych, a także utworzenie dodatkowych 150 etatów dla personelu. Z kolei ABW chce głównie zainwestować w sprzęt i uzbrojenie.
Powinniśmy wieść wywiadowczy prym, a walczymy o przetrwanie
Zdaniem ekspertów cytowanych przez „Rzeczpospolitą” podejmowane działania są słuszne, lecz zabrano się za nie zdecydowanie za późno. Trudno się z tym nie zgodzić. Niemal każdy przyzna bowiem, że choć w chwili obecnej zagrożenie bezpośredniego ataku militarnego na Polskę jest raczej niskie, to i tak od wielu lat nie przybierało takiej skali jak obecnie. W niespokojnych czasach polskie służby powinny prężnie działać w kraju i za granicą. Tymczasem okazuje się, że ledwie starcza im na podstawowe zadania.
Poza tym wojna na Ukrainie i sytuacja geopolityczna Polski sprawiają, że AW stała przed dużym wyzwaniem, a zarazem szansą na koordynowanie prac wszystkich światowych służb. Jeszcze do niedawna, to Polacy mieli bowiem najlepsze rozeznanie w kwestii tego, co dzieje się we wschodniej części Europy. Tymczasem obecnie zdecydowanie lepiej poinformowani wydają się być Amerykanie oraz Brytyjczycy. To oni bowiem sprawniej i szybciej przewidują kolejne działania Putina.
Taka sytuacja nie dziwi skoro dopiero w czasie trwającej tuż za naszą granicą wojny, polski wywiad chce szkolić nowy personel. Według ekspertów takie wdrożenie zajmuje czasami nawet pięć lat. To zdecydowanie zbyt długo, by realnie myśleć o szybkim rozwoju i rozroście polskich służb.
Co więcej, postawy rządzących nie tłumaczy fakt, iż wojna na Ukrainie wybuchła ledwie trzy miesiące temu. Za chwilę minie bowiem rok odkąd równolegle hybrydowo atakuje nas reżim Łukaszenki. Pomimo tego, nie przeszkadzało to rządowi w obcięciu budżetu obu Agencji na rok 2022. Podejście do pracy polskich służb zdradzało też ignorowanie ich komunikatów w sprawie COVID-19 w 2020 r.
O tym jak wiele jest do zrobienia w kontekście szeroko pojętego bezpieczeństwa świadczy z resztą najlepiej tzw. „afera mailowa”. To właśnie z niej dowiedzieliśmy się przecież, że w 2019 r. kwestie dofinansowania funduszu operacyjnego dla AW premier Mateusz Morawiecki ustalał z Michałem Dworczykiem używając prywatnej korespondencji.