Frisco będzie zwracać ludziom pieniądze, tak jak robiła to Biedronka (oby tym razem urzędnicy nie mieli zastrzeżeń)

Zakupy Dołącz do dyskusji
Frisco będzie zwracać ludziom pieniądze, tak jak robiła to Biedronka (oby tym razem urzędnicy nie mieli zastrzeżeń)

Pewna sieć zadeklarowała zwrócenie klientom różnicy w cenie, jeśli znajdą tańszy produkt u konkurencji. Brzmi znajomo? Całkiem słusznie, bo Frisco.pl powtarza tarczę antyinflacyjną Biedronki. Istota akcji jest właściwie taka sama. Trzeba jednak przyznać, że zasady są nieco mniej nieuczciwe wobec konsumentów.

Mamy na rynku kolejną akcję spod znaku „znajdź tańszy produkt u konkurencji, to zwrócimy ci pieniądze”

Wydawać by się mogło, że po spektakularnym fiasku promocji „Tarcza Biedronki antyinflacyjna” nie znajdą się sprzedawcy, którzy chcieliby się na niej wzorować. Wysoka kara od UOKiK powinna być nauczką, że pewnego rodzaju kampanii promocyjnych lepiej nie przeprowadzać. Okazuje się jednak, że bardzo zbliżoną akcję znajdziemy w branży ecommerce. Znany sklep internetowy Frisco.pk powtarza tarczę antyinflacyjną Biedronki, pod nazwą „Friscontowe ceny”.

Portal dlahandlu.pl, podaje, że akcja trwa od 25 i potrwa do odwołania. Jak możemy przeczytać: „Sieć obiecuje, że jeśli klient znajdzie tańszy produkt objęty promocja sieci w dyskoncie, Frisco zwróci różnicę”. Regulamin promocji nie precyzuje, co rozumiemy pod pojęciem „sklep dyskontowy”. Można się jednak domyślić, że chodzi właśnie o Biedronkę, oraz jej bezpośrednich konkurentów: Lidla, Aldi, Netto czy Dino.

Promocją objęte są wybrane produkty z oferty Frisco, których konkretny asortyment może się zmieniać w czasie. Sieć zastrzega sobie prawo do ich swobodnego wyboru. W praktyce chodzi o zakupy towarów znajdujących się na wyodrębnionej podstronie poświęconej tej konkretnej promocji. Sklep może również wprowadzić ograniczenie ilościowe dla klientów chcących hurtowo skorzystać za akcji. Z promocji wyłączone są także wszelkiej maści produkty świeże.

Frisco.pl rzeczywiście sugeruje, że gwarantuje zwrot pieniędzy. Oczywiście trzeba najpierw znaleźć w dyskoncie dokładnie taki sam produkt. Szczegółowe wyliczenie parametrów branych pod uwagę znajdziemy w regulaminie promocji. Wydaje się jednak, że każdy rozsądny kupujący wie, jak należy rozumieć pojęcie „taki sam produkt”.

Na pierwszy rzut oka „Friscontowe ceny” brzmią całkiem nieźle. Skąd więc to moje negatywne nastawienie i przypuszczenie, że Frisco.pl powtarza tarczę antyinflacyjną Biedronki? Podpowiedź znajduje się nieco wyżej. Przeczytałem regulamin promocji. Znajdziemy w nim całkiem sporo znajomych klauzul.

Frisco.pl powtarza tarczę antyinflacyjną Biedronki bardzo dokładnie, ze szczególnym uwzględnieniem błędów

Zacznijmy od najważniejszego podobieństwa względem felernej akcji Biedronki. Wyżej przytaczałem sugestię, jakoby Frisco.pl zwracało swoim klientom pieniądze wówczas, gdy znajdą w dyskoncie tańszy produkt. To podwójna nieprawda. Przede wszystkim, podobnie jak w przypadku biedronkowej tarczy antyinflacyjnej, wcale nie wystarczy jedynie znaleźć towar w bardziej atrakcyjnej cenie. Trzeba go jeszcze kupić. Zgodnie z ustęp 8 regulaminu „Friscontowych cen”:

Klient, który w tym samym dniu nabędzie w jednym ze stacjonarnych sklepów dyskontowych ten sam Produkt, ale w niższej cenie, otrzyma od Frisco – na zasadach szczegółowo określonych w ust. 9 i ust. 10 poniżej – zwrot różnicy w cenie („Gwarancja Zwrotu Różnicy w Cenie na Zakupy we Frisco”).

Warto oczywiście zwrócić uwagę na istotne ograniczenie czasowe. Jeżeli tańszy produkt kupiliśmy następnego dnia, to z promocji nie skorzystamy. Kolejna istotna sprawa jest taka, że sformułowania „zwrot pieniędzy” ponownie nie należy rozumieć dosłownie. Tutaj powinniśmy zwrócić uwagę na ustęp 9 podpunkt e) regulaminu.

Zwrot następuje w ten sposób, że Klient otrzyma przypisany do swojego konta na frisco.pl voucher rabatowy na kolejne zakupy o wartości różnicy w cenie Produktu. Zwrot dokonywany jest w odniesieniu do tylu Produktów, ile Klient rzeczywiście nabył we Frisco;

Voucher pozostanie ważny przez miesiąc. Biorąc pod uwagę konieczność zakupu produktu zarówno u konkurencji, jak i na Frisco.pl, opłacalność promocji dla konsumentów staje pod dużym znakiem zapytania. Różnica w cenie pojedynczego produktu najczęściej będzie liczona w groszach. Tutaj również można postawić tezę, że Frisco.pl powtarza tarczę antyinflacyjną Biedronki.

Jeżeli sprzedawca nie zwraca różnicy w pieniądzu, to niech nie zawraca głowy konsumentom takimi promocjami

Pomiędzy obydwiema promocjami są pewne istotne różnice. Frisco.pl nie wymaga aż tak restrykcyjnego dowodzenia udanego zakupu u konkurencji, jak to robiła Biedronka. W zupełności wystarczy zdjęcie albo skan paragonu lub faktury VAT, które można wysłać na firmowy adres e-mail. Nie ma również żadnego problemu z zapoznaniem się z regulaminem promocji.

Na koniec warto wspomnieć o tym, że absolutnie nie oskarżam Frisco.pl o naruszenie zbiorowych interesów konsumenta. Podobieństw do wcześniejszej promocji Biedronki jest jednak na tyle dużo, że należy zwrócić na nie uwagę. Choćby i tylko po to, by sprzedawcy wreszcie dali sobie spokój z tym konkretnym rodzajem promocji, które śmiało można nazwać „fałszywymi”.

Sklepy internetowe nie powinny próbować konkurować z dyskontami poprzez powtarzanie ich błędów. Niekorzystne warunki i niewielka opłacalność takiej akcji promocyjnej nie musi być w żaden sposób niezgodna z prawem. Nie sposób jednak nazwać ją opłacalną dla kupującego czy korzystnie wpływającą na rynek. W ecommerce zaś zaufanie jest jeszcze ważniejsze niż w przypadku sprzedaży stacjonarnej, zwłaszcza zaś w przypadku delikatnej sprzedaży żywności przez Internet. Podkopywanie tego zasobu jest naprawdę kiepskim pomysłem.