Rossmann – chyba nieco zaskakująco – wprowadził do Polski koncept sieciowej, nowoczesnej drogerii. Format okazał się nad Wisłą takim sukcesem, że nie dziwi, że coraz więcej graczy myśli o wejściu na ten rynek. Na przykład gigant… aptekarski. Konkurencja dla Rossmanna? Warto trzymać kciuki, bo nasze drogerie naprawdę mogłyby być trochę tańsze.
Przedstawiciele sieci aptekarskiej Dr. Max zostali właśnie zapytani przez „Wiadomości Handlowe”, czy przypadkiem nie planują budowania stacjonarnych drogerii. „Mamy to na celowniku” – odpowiedział Krzysztof Szponder. Zaznaczył przy tym, że ostatecznej decyzji w tej sprawie ciągle jednak nie ma.
Byłoby to całkiem logiczne – bo Dr. Max już teraz ma u nas całkiem prężnie działającą drogerię internetową. Teraz Szponder mówi, że sieć chce się rozwijać na tym rynku, na przykład przez dość nietypowe rozwiązania marketingowe.
„Jesteśmy chyba jedną z niewielu drogerii internetowych, która dystrybuuje swoją gazetkę reklamową także w wersji papierowej, kierowana jest bezpośrednio do konsumentów. Ciekawi jesteśmy, jak ten pomysł się sprawdzi” – opowiada w „WH”.
Konkurencja dla Rossmanna – czy mariaż apteki i drogerii to dobry pomysł?
Jeśli prezes sieci mówi o czymś publicznie, to oznacza, że plany już muszą być całkiem zaawansowane. A na rynku polskich drogerii jest coraz tłoczniej. Sam Rossmann ma u nas ponad 1,6 tys. drogerii. Ponad 260 ma Hebe, niedawno na nasz rynek wszedł też niemiecki gigant dm.
Czy jest rynek na drogerie sieci Dr. Max? Najciekawsze – jak to bywa – jest to, czego prezes nie mówi. Czy ma to być zupełnie osobna sieć, czy też drogerie miałyby powstawać przy aptekach? Takie rozwiązanie już funkcjonuje. Apteko-drogeriami są u nas np. punkty Super-Pharm, a jest ich u nas ponad 100.
Może to być nie do końca wykorzystany potencjał – w końcu klient aptek i drogerii jest podobny, a czemu by nie robić zakupów lekowych i „codziennych” za jednym zamachem? Jeśli Dr. Max się zdecyduje na walkę z Rossmannem, to na pewno nie jest bez szans. To aptekowy gigant, który ma u nas 550 punktów. Baza jest więc całkiem spora. Zasoby również. Właścicielem sieci Dr. Max jest bowiem całkiem spory fundusz Penta Investments z siedzibą w Pradze, który ma 2 tys. aptek w naszej części Europy.
Miejmy nadzieję, że klienci też skorzystają na ruchu w branży, bo na razie drogerie są po prostu bardzo drogie – nieraz Rossmann jest droższy w Niemczech niż w Polsce. Kto wie, może przyjdzie czas na jakąś wojnę cenową w sieciach tego typu?