Warto zacząć od dodatkowych zajęć i indywidualnych konsultacji z nauczycielem w szkole. W końcu nic to nie kosztuje
Cena korepetycji wynosi od kilkudziesięciu do ponad stu złotych za godzinę – w zależności od miasta i przedmiotu. Jeśli podejmujemy decyzję o opłaceniu dla dziecka dodatkowych lekcji, dobrze zadać sobie pytanie, czy w ogóle są mu one potrzebne.
Bo przecież zanim młody człowiek pójdzie na korepetycje, rozsądnie jest skorzystać z tego, co oferuje szkoła. Dodatkowe lekcje mogą stanowić dalszy krok, gdy nieodpłatne rozwiązania dostępne na wyciągnięcie ręki nie przyniosą efektów.
Nauczyciele często prowadzą pozalekcyjne zajęcia dla uczniów, które np. pozwalają na nadrobienie zaległości. Nierzadko chodzi na nie zaledwie parę osób i niewiele różnią się wtedy one od korepetycji.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 21,36%
Co więcej, nauczyciele nierzadko są także dostępni dla uczniów po zajęciach, gdy z ich strony zachodzi taka potrzeba. Wystarczy to wcześniej zgłosić.
Stąd jeśli młody człowiek ma problem ze zrozumieniem jakiejś kwestii, wcale nie musi zaczynać od korepetycji. Równie dobrze może mu ją wytłumaczyć własny nauczyciel podczas indywidualnego spotkania.
Na korepetycje trafiają też dzieci i młodzież, które de facto potrzebują wsparcia psychologiczno-pedagogicznego
Powszechnym problemem w ich grupie jest np. chorobliwa nieśmiałość. Sprawia ona, że nie biorą aktywnego udziału w lekcjach i z tego powodu otrzymują niższe stopnie.
Ale młodemu człowiekowi zmagającemu się z nieśmiałością czy fobią społeczną dodatkowe zajęcia z polskiego czy angielskiego niewiele pomogą. Bo ktoś taki potrzebuje raczej fachowej konsultacji w poradni psychologiczno-pedagogicznej, a może nawet kompleksowej terapii.
Zdarza się, że na korepetycje regularnie uczęszczają uczniowie zdolni i samodzielni
Tymczasem zamiast cotygodniowych lekcji nieraz w zupełności mogłoby im wystarczyć jedno spotkanie z nauczycielem w miesiącu w formie konsultacji. I nic nie stoi na przeszkodzie, aby był to wybrany pedagog z jego szkoły, którego praca opłacana jest z kieszeni podatnika.
Zdolni młodzi ludzie często są bowiem w stanie samodzielnie czytać dodatkowe lektury, rozwiązywać zadania czy przeprowadzać eksperymenty.
Mogą więc nie tyle potrzebować korepetytora, co przewodnika, który wdroży ich do własnej pracy i od czasu do czasu skontroluje jej postępy.
Ktoś może w tym miejscu powiedzieć: moje dziecko musi chodzić na dodatkowe lekcje, bo nie będzie spotykać się z gburem od fizyki, który się na niego uwziął.
I na to jest wyjście: uczniom w zależności od ich potrzeb pomagać mogą wszyscy pedagodzy. Jeśli dany przedmiot wykłada kilka osób, w gronie tym można swobodnie przebierać.