W 2010 roku obowiązkowa matura z matematyki powróciła po 25 latach przerwy. Co jakiś czas powracają głosy, aby matematykę wyrzucić z puli obowiązkowych przedmiotów. Argumentacja jest bardzo różna, ale jedno jest pewne – wyrzucenie obowiązkowej matury z matematyki nie przyniesie nam nic dobrego. W czasach, gdy skupienie i koncentracja stają się umiejętnościami deficytowymi, matematyka jest jednym ze sposobów do ich rozwijania.
Jak dziś wygląda matura z matematyki?
Matura z matematyki odbędzie się już jutro, 6 maja o godz. 9:00. W najnowszej formule absolwenci piszą go przez 180 minut, znajdą w nim łącznie ok. 30 zadań otwartych i zamkniętych. Tematyka standardowa – równania i nierówności, funkcje, ciągi, trygonometria, geometria, kombinatoryka, rachunek prawdopodobieństwa. Absolutne podstawy, aby móc poruszać się swobodnie po świecie matematyki, ale także móc otworzyć sobie kolejne ścieżki rozwoju.
Nawet jeśli nie wiążemy przyszłości z matematyką, to nawet edukacja na poziomie podstawowym jest w stanie dać nam kilka wartościowych umiejętności. Po pierwsze – czytanie ze zrozumieniem. Pamiętam, że bolączką wielu moich rówieśników były zadania tekstowe. Problemem jednak nie było samo liczenie, a interpretowanie tekstu. Po przeczytaniu i zrozumieniu kilkuzdaniowego polecenia okazywało się, że zadanie można rozwiązać w zaledwie kilka linijek, rozwiązując dość proste równanie. Lęk nie wynikał z samego liczenia, a nierozumienia tekstu. Dziś nikt nie wymaga na maturze liczenia w pamięci – maturzyści mają do dyspozycji kalkulatory, karty wzorów. I bardzo dobrze, bo nie o to chodzi, by wykuwać wzory na pamięć, a korzystać ze źródeł, które mamy pod ręką.
Matura z matematyki musi zostać
Matematyka uczy nas znajdowania i weryfikowania informacji – zarówno w sposób dosłowny, jak i poprzez wyciąganie wniosków. To niezbędna funkcja w codziennym życiu. Niektórzy mogą teraz zapytać, czy musimy to robić akurat przez matematykę, skoro tak wielu osobom sprawia ona problemy? Po pierwsze, brutalna prawda: nikt nie powiedział, że będzie łatwo. Równanie w dół, aby sztucznie się zadowalać, że osiągamy takie same lub coraz lepsze wyniki przy jednoczesnym obniżaniu wymagań, to droga donikąd.
Druga kwestia: przyszłość to technologia, a cała technologia jest oparta na naukach ścisłych, których matematyka jest spoiwem. Niektórzy zarzucą mi, że przecież większość obliczeń i tak potrafi wykonać już sztuczna inteligencja, można wiele rzeczy zaprogramować, nie musimy liczyć na papierze obwodu ogródka Ani lub ile owoców kupił Bartek. Bez podstaw nie przejdziemy do bardziej zaawansowanych rzeczy. Tym bardziej, że sztuczna inteligencja nadal tak naprawdę wykonuje pracę odtwórczą – zawdzięcza ją danym, na których została nauczona. To nadal ludzie dokonują odkryć, a sztuczna inteligencja może być jedynie narzędziem, który przyspieszy poszczególne osiągnięcia.
Próby usunięcia matematyki z grona obowiązkowych przedmiotów to zaprzeczenie samej idei matury. Matura to przede wszystkim sprawdzenie naszej wiedzy, tej najbardziej podstawowej. Język polski, matematyka i język angielski to oprócz wychowania fizycznego i religii jedyne przedmioty, których uczymy się przez wszystkie lata edukacji. Nie rozumiem, dlaczego podsumowanie 12 lub 13 lat nauki przedmiotu jednym, poważniejszym egzaminem wywołuje tyle kontrowersji.
Czytanie ze zrozumieniem to podstawa na maturze z matematyki (i nie tylko matematyki)
Jeśli spojrzymy na zadania z matury podstawowej z matematyki, to łatwo wywnioskujemy, że bardzo często wymaga się od nas po prostu wykorzystania odpowiedniego wzoru i dokładnego przeczytania polecenia. Spójrzmy np. na zadanie z ubiegłorocznej matury:
Dla osób, które dawno nie miały styczności z matematyką, rzeczywiście może sprawić trochę problemów. Mówimy tu jednak o maturzystach – osobach, które uczyły się matematyki kilkanaście lat, przygotowywały się do egzaminu (tak zakładam) przynajmniej kilka tygodni lub miesięcy, a dodatkowo mają kartę wzorów.
Powyższe zadanie wymaga wykorzystania wzoru skróconego mnożenia. Znajdziemy je na stronie 7 karty wzorów – dosłownie należy to przepisać, podstawić odpowiednie wartości, i otrzymujemy wynik. To cała trudność. Zadań podobnego typu, które rozwiązać można otwierając kartę wzorów na odpowiedniej stronie, jest jeszcze więcej. Do tego dochodzi jeszcze szansa na strzelenie prawidłowych odpowiedzi, gdy naprawdę nie mamy zielonego pojęcia. Próg zdawalności wynosi 30%. W zeszłym roku w maju wystarczyło zdobyć 14 punktów, aby zdać maturę.
Lęk przed matematyką z pokolenia na pokolenie
Problemem nie jest zatem samo liczenie, a umiejętność korzystania z karty wzorów i czytanie ze zrozumieniem. Czy jest to spowodowane pewnym stresem, który nasila się, gdy młodzi słyszą hasło „matematyka”? Można odnieść wrażenie, że wokół matematyki jest rozpostarta swego rodzaju niekorzystna aura.
Co gorsza, jest ona pielęgnowana z pokolenia na pokolenie. Rodzice, którzy mieli problemy z matematyką, mogą przerzucić swoje lęki na dzieci. Bardzo często wynika to także z traumy nabytej we wczesnych latach szkolnych. Coś nie poszło z matematyki w 4 klasie? Bardzo możliwe, że uczeń zniechęci się już na początku i będzie tkwić w tym przekonaniu do końca edukacji, tym samym potencjalnie marnując jedną ze ścieżek rozwoju.
Jest to niewątpliwie jedno z wyzwań obecnego szkolnictwa – jak nie zniechęcić dziecka do czegoś na samym początku? Być może w czasach wielkiego niżu demograficznego, a tym samym mniejszych klas, rozwiązanie tego problemu będzie łatwiejsze. Nie będzie odkryciem, że w edukacji po prostu brakuje bardziej indywidualnego podejścia do ucznia. Każdy z nas ma inne predyspozycje, zainteresowania, wychowuje się w innej rodzinie – wszyscy ludzie nie mogą być zaprogramowani według jednego schematu.