Trudno byłoby zazdrościć posady osobom obsługującym profile w social media polskich oddziałów firm, które zdecydowały się kontynuować interesy w Rosji. Nie mają większego wpływu na decyzje centrali, za to muszą borykać się z ich konsekwencjami. I tak na przykład Nestle blokuje komentarze. Cóż innego im pozostało?
Polscy piarowcy Leroy Merlin, Auchana, Nestle i Winiar mają teraz wyjątkowo parszywy tydzień
Od początku napaści wojsk Władimira Putina na Ukrainę miałem mieszane uczucia co do bojkotu rosyjskich produktów w Polsce. Owszem, dotowanie kremlowskiej machiny wojennej jest dzisiaj niedopuszczalne. Zwłaszcza widząc kolejne zbrodnie, jakich ta dopuszcza się wobec ludności cywilnej Ukrainy. Pozostaje jednak pytanie, jak szeroki powinien być to bojkot. Co bowiem zrobić z polskimi firmami, które trafiły w ręce rosyjskiego kapitału?
Ten konkretny problem właściwie rozwiązał się sam, dzięki przejęciu CDEC przez wadowicki Maspex. Pojawił się jednak następny: a co z polskimi oddziałami zachodnich firm, które zdecydowały się kontynuować działalność w Rosji? Polacy odpowiedzieli. Bojkot Auchan i Leroy Merlin działa. Co więcej, internauci zalali media społecznościowe krytyką, prześmiewczymi memami, a także po prostu hejtem.
Na celowniku znalazło się także Nestle, które również nie chciało się wycofać z Rosji, choć pod silną presją opinii publicznej skapitulowało i zdecydowało się drastycznie ograniczyć działalność w tym kraju. Krytyka spada tutaj nie tylko z Polski, ale także z państw zachodnich. Oberwało się również markom, które należą do tego globalnego koncernu. Między innymi Winiarom i ich niezwykle popularnemu Majonezowi Dekoracyjnemu.
Jak firmy te radzą sobie z gniewem opinii publicznej? Nestle blokuje komentarze, tym samym stosując sprawdzoną internetową metodę. Z informacji podanych przez Gazetę Wyborczą wynika, że cenzura obejmuje jedynie część wypowiedzi. Prezes Nestle Polska miał przedstawić swoim pracownikom instrukcję postępowania.
W przypadku komentarzy lub postów pełnych szacunku/uzasadnionych – pozostaw je bez odpowiedzi.
W przypadku nieodpowiednich komentarzy do własnych postów (np. obrazy memów, ekstremalne oskarżenia, takie jak „morderca”) usuń komentarz i zablokuj użytkownika (…)
Bojkot korporacji robiących interesy z Rosjanami może uderzyć w polskie firmy, które po prostu są ich własnością
I rzeczywiście: Nestle blokuje komentarze, starając się nie odnosić o do całej sytuacji. Bardziej uparci znajdą na stronie internetowej firmy oświadczenie z 23 marca. To właśnie w nim korporacja informuje o ograniczeniu działalności w Rosji do dostarczania na ten rynek jedynie niezbędnych produktów, w tym żywności medycznej i dla niemowląt. Co z resztą?
Podejmujemy kolejne kroki i zatrzymujemy działalność znanych marek należących do Nestle. Są wśród nich m.in. KitKat, Nesquik i inne. Już wcześniej zatrzymaliśmy eksport i import z i do Rosji produktów niebędących niezbędnymi. Zrezygnowaliśmy z wszystkich działań reklamowych i wycofaliśmy wszystkie inwestycje kapitałowe w tym kraju. W pełni stosujemy się do wszystkich międzynarodowych sankcji wobec Rosji.
Komentarze blokują również profile poszczególnych produktów, jak batonu Lion, czy marek – jak właśnie Winiary. Przedstawiciele tych ostatnich zapewniają przy tym, że ich majonez nawet nie dociera do Rosji. Same wypowiedzi wzywające do jego bojkotu firma uznaje za krzywdzące i niesprawiedliwe. Prawdę mówiąc, ma w tym dużo racji.
Winiary to dobry przykład. Mamy do czynienia z polską firmą, prowadzącą produkcję w Polsce i zatrudniającą obywateli naszego kraju. Nie ma związków z Rosją, przynajmniej takich o których byłoby wiadomo. Jej właścicielem jest globalna korporacja, której centrala na pewnym etapie chciała utrzymać swoją działalność w Rosji. Trzeba przy tym przyznać, że przyciśnięta do muru zgodziła się ją ograniczyć. Bojkot w najlepszym wypadku ograniczy zyski właścicieli Nestle. Czy to odpowiednie rozwiązanie? Na to każdy musi odpowiedzieć sobie z osobna.
Kolejnym podobnym przykładem są polskie oddziały Leroy Merlin i Auchan, które starają się zachować przyzwoitość pomimo zachowania centrali. W pierwszym przypadku to jest wręcz podłe, biorąc pod uwagę odcięcie ukraińskich pracowników Leroy Merlin od wewnątrzkorporacyjnej komunikacji.
Nestle blokuje komentarze dlatego, że to najrozsądniejsze co w tej sytuacji może zrobić
Wiemy już, że sprawy są nieco mniej czarno-białe niż by się wydawało. Można się więc zastanowić nad tym, dlaczego nie ma nic złego w tym, że Nestle blokuje komentarze na temat postawy firmy wobec Ukrainy. Ktoś mógłby powiedzieć, że milczenie oznacza chęć ukrycia niewygodnych faktów. Tylko czy aby na pewno? Nie oszukujmy się: te niewygodne dla firmy fakty zna praktycznie każdy zainteresowany. Tu nie ma jak ich ukryć. Chodzi raczej o wyciszenie całej sprawy, uniknięcie dalszej eskalacji sporu z Internautami.
Owszem, ci bardzo nie lubią kiedy ktoś kasuje ich komentarze. To nigdy nie wygląda dobrze. Ideał zaś stanowi aktywna komunikacja z klientami. W tym jednak przypadku komunikacja jest tak naprawdę niemożliwa. To nie jest przypadek piarowców keczupu Włocławek ze stoickim spokojem tłumaczących internetowym kpiarzom dlaczego ich produkt używa tej nazwy, choć technicznie rzecz biorąc nie jest już produkowany we Włocławku. Tu mowa o prawdziwej, zbrodniczej wojnie – i negatywnych emocjach na zupełnie innym poziomie.
Nie da się przy tym ukryć, że w takich przypadkach kasowanie krytycznych komentarzy, lub wyłączenie możliwości komentowania w ogóle, stanowi standardową taktykę. Nestle blokuje komentarze, bo ma do czynienia ze zorganizowaną i zmasowaną akcją. Z praktycznego punktu widzenia usprawiedliwiony bojkot nie różni się niczym od typowego review bombingu i zalewu fałszywymi opiniami. Tutaj tak naprawdę nie da się zrobić nic innego.
W o wiele lepszej sytuacji są te firmy, których rosyjskie interesy nie ujrzały jeszcze światła dziennego. Mowa o tych koncernach, które może i deklarowały wyjście z państwa Władimira Putina, ale z praktyką bywa różnie. Przykładem mogą być Apple i Samsung, których sklepy cały czas obsługują rosyjskie płatności, w oparciu o tamtejszy system Mir.
Globalne korporacje mają ten komfort, że mogą po prostu przeczekać. Konsumenci najprawdopodobniej do nich wrócą, w tej czy innej formie.