Patrząc na okres 2013-2021 można by dojść do wniosku, że stopa referencyjna na poziomie 3 proc. to dość wysoko
Wygląda na to, że czas drogich kredytów i względnie wysokiego oprocentowania depozytów powoli zbliża się ku końcowi. Świadczy o tym stopniowe obniżanie stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej. Przypomnijmy: 3 grudnia RPP zdecydowała się na obniżkę o 0,25 p.p. Stopa referencyjna osiągnęła poziom 4 proc.
Już wtedy wśród części ekonomistów panowało przekonanie, że to nie koniec. Analitycy mBanku przekonywali na przykład, że w przyszłym roku może ona osiągnąć poziom 3 proc. Teraz pojawiły się kolejne głosy potwierdzające tę tezę. Dokładnie tego samego zdania okazał się w rozmowie z ISBnews wicedyrektor Działu Analiz XTB Michał Stajniak.
Rynek zastanawia się w tym momencie, dokąd dojdą stopy procentowe w Polsce. Prof. Glapiński sugerował, że może być to 3,5% lub 3,75%. Mamy tu zakres potencjału dwóch lub wyłącznie jednej obniżki w przyszłym roku. Sam prof. Glapiński wskazał na to, że najprawdopodobniej w I kwartale lub na pierwszych dwóch posiedzeniach RPP będziemy mieli utrzymanie stóp procentowych i dopiero w marcu, kiedy poznamy najnowsze projekcje inflacyjne oraz będziemy wiedzieć, co z inflacją po początku roku, RPP będzie miała większą pewność dotyczącą tego, co dalej robić ze stopami procentowymi.
Nie da się ukryć, że kluczowym czynnikiem w tych przewidywaniach jest poziom inflacji. W listopadzie wyniosła 2,6 proc., a w tym miesiącu prawdopodobnie wstrzeliła się po raz pierwszy od dawna w cel inflacyjny NBP wynoszący 2,5 proc.
Jak się łatwo domyślić, dalsze obniżki stóp procentowych będą prawdopodobne, jeśli inflacja także w przyszłym roku utrzyma się w okolicach obecnych wartości. Kolejną ważną zmienną zdaniem Michała Stajniaka jest kondycja gospodarki europejskiej.
Otworzyłoby to drogę do tego, aby stopy procentowe obniżać jeszcze mocniej. Na ten moment sytuacja gospodarcza w strefie euro i ogólnie w Unii Europejskiej nie wygląda najlepiej. Najnowsze dane PMI pokazują, że przemysł w gospodarce niemieckiej w dalszym ciągu ma się dosyć słabo, więc to nie sugeruje ożywienia gospodarczego, przynajmniej w pierwszej części 2026 roku. Nie powinno tu być zatem dodatkowej presji inflacyjnej, również w Polsce. Będzie szansa na to, żeby tych obniżek stóp procentowych w Polsce było jednak więcej niż jedna czy dwie.
Warto w tym momencie wspomnieć, że ostatnim razem stopy procentowe poniżej 3 proc. mieliśmy stosunkowo niedawno. Przed cyklem inflacyjnych podwyżek stopa referencyjna wynosiła w końcu rekordowo niski poziom 0,10 proc. aż do jesieni 2021 r. Wspomniane 3 proc. obowiązywało od maja 2013 r. do 20 marca 2014 r.
Rekordowo tani dolar to prawdopodobnie efekt Trumpa i jego ekscentrycznej polityki gospodarczej
Niskie stopy procentowe prowadzą do kilku bardzo istotnych konsekwencji. Przede wszystkim, kształtują one razem ze wskaźnikiem WIBOR zaciągane przed wybuchem kryzysu inflacyjnego kredyty hipoteczne o zmiennym oprocentowaniu. Każda obniżka stóp procentowych oznacza obniżenie raty spłacanej każdego miesiąca przez inwestora. Dzięki temu będą oni mogli trochę odetchnąć z ulgą.
Nie da się ukryć, że istnieją także negatywne konsekwencje. Dotyczą one osób chcących ulokować swój kapitał w bankach albo w obligacjach skarbowych. Niższe stopy procentowe oznaczają spadek oferowanego inwestorom oprocentowania. W połączeniu ze wciąż istniejącym podatkiem Belki mamy opłacalność takiej formy oszczędzania szybko stanie się czymś mało opłacalnym.
To nie koniec ciekawych przewidywań Michała Stajniaka. Sugeruje on również, że obecna koniunktura może sprzyjać dalszemu umacniania się złotówki wobec euro i dolara.
Polski złoty reaguje całkiem pozytywnie na to, że stopy procentowe są niższe. Jednak różnica w stopach procentowych między Polską a USA czy Polską a strefą euro pozostaje na korzyść Polski. Mamy cały czas realnie wysokie stopy procentowe, więc to jest pozytywne dla PLN. Cały czas mamy wysoki wzrost gospodarczy, polski złoty korzysta zatem na tej sytuacji. Potencjalny pokój na Ukrainie również powoduje umocnienie polskiej waluty. W efekcie USD/PLN jest w okolicy 3,60 oraz EUR/PLN przy 4,22. Biorąc pod uwagę, że złoty był jedną z najsilniejszych walut w 2025 roku w stosunku do USD, jest tu ryzyko ewentualnej korekty. Niemniej jeżeli EUR/USD miałby dojść w przyszłym roku do poziomu 1,20, to otwiera się przestrzeń, żeby USD/PLN spadł nawet w okolicę 3,50.
Prawdę mówiąc, technicznie rzecz biorąc już teraz mamy dolara o wartości stosunkowo bliskiej kwoty 3,50 zł. Obecnie trzeba za niego zapłacić 3,59 zł. To i tak wyjątkowo dobry wynik – najlepszy od rekordowego okresu między lutym i kwietniem 2018 r. Kurs amerykańskiej waluty w relacji do złotówki posypał się w styczniu tego roku. Podobnie jest zresztą w relacji do euro. Co takiego wydarzyło się na początku 2025 r.? Odpowiedź wydaje się oczywista: prezydentem USA został Donald Trump.
Pozostaje mieć nadzieję, że historycznie dobre wyniki polskiej waluty zostaną odnotowane także poza granicami naszego kraju. Dotyczy to w szczególności sprzedawców dóbr cyfrowych, takich jak platforma Steam sprzedająca gry komputerowe. Obecnie ze względu na wyjątkowo fatalny kurs z "kryzysowego" 2022 r. Polacy należą do narodu kupującego w niej po najwyższych cenach.