Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej tym razem nie stanął po stronie pasażerów. Odszkodowanie za opóźniony lot przysługuje tylko tym, którzy ponieśli rzeczywistą szkodę w postaci nieodwracalnej straty czasu wynoszącej co najmniej trzy godziny. Tym pasażerom, którzy zrezygnowali z podróży bądź sami zarezerwowali lot zastępczy przewoźnik nie musi wypłacać żadnych dodatkowych pieniędzy.
Dowiedzieli się opóźnieniu, więc nie przyszli na lotnisko
Zgodnie z unijnymi regulacjami i orzecznictwem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej pasażerowie lotów opóźnionych o trzy lub więcej godzin traktowani są tak samo jako pasażerowie lotów odwołanych. Tym samym przysługuje im stosowne odszkodowanie ryczałtowe, które ma im zrekompensować napotkane problemy, a co za tym idzie stratę czasu.
Z powyższego uprawnienia postanowili skorzystać dwaj pasażerowie dwóch lotów z Düsseldorfu do Palma de Mallorca, obsługiwanych przez przewoźnika lotniczego Laudamotion. Co ważne, opóźnienie zostało zapowiedziane na tyle wcześnie, że obaj nie zdążyli jeszcze przybyć na lotnisko. Biorąc pod uwagę co najmniej trzygodzinne opóźnienie jeden z nich zdecydował, że rezygnuje z podróży. Natomiast drugi samodzielnie zarezerwował lot zastępczy, który pozwolił mu przybyć do miejsca docelowego wcześniej niż podróżując pierwotnym rejsem. Było to dla niego o tyle istotne, że w Hiszpanii brał udział w spotkaniu biznesowym.
Samolot zgodnie z zapowiedziami przewoźnika doleciał na hiszpańskie Baleary 3 godziny i 32 minuty po czasie. W związku z tym poszkodowani pasażerowie sprzedali swoją wierzytelność jednej z niemieckich spółek. Firma domagała się więc przyznania odszkodowania w łącznej kwocie 500 euro. Niemiecki wymiar sprawiedliwości miał jednak sporo wątpliwości. Sprawa ostatecznie trafiła aż do Federalnego Trybunał Sprawiedliwości Niemiec, a ten zwrócił się do TSUE z pytaniem prejudycjalnym w przedmiocie tego, czy w sytuacji, gdy pasażerowie nie stawili się na odprawie uzyskują prawo do odszkodowania.
TSUE: Nie było straty czasu, więc odszkodowanie za opóźniony lot się nie należy
Wiele orzeczeń unijnego Trybunału Sprawiedliwości można śmiało nazywać prokonsumenckimi, czy też propasażerskimi. W tym jednak przypadku skład orzekający uznał, że niemieckim pasażerom odszkodowanie nie przysługuje. W swoim rozstrzygnięciu TSUE kierował się przede wszystkim tym, że dwaj zainteresowani pasażerowie nie ponieśli szkody w postaci nieodwracalnej straty czasu wynoszącej co najmniej trzy godziny. Inaczej rzecz ma się w przypadku lotów odwołanych bądź pasażerów, którzy stawili się na lotnisku i przez wiele godzin czekali na wejście na pokład.
Jak wskazał unijny Trybunał Sprawiedliwości pasażer lotu opóźnionego nadal ma obowiązek stawić się na odprawę, a samo odszkodowanie ma na celu naprawienie szkody niemal identycznej dla wszystkich pasażerów. Trudno uznać, że jej wielkość jest taka sama dla tych, którzy w ogóle na lotnisko nie przyszli bądź zdecydowali się na inny lot. Co więcej, skoro ostatecznie dzięki lotowi zastępczemu pasażer ostatecznie przybył na miejsce docelowe z opóźnieniem mniejszym niż 3 godziny, to w ogóle nie spełnia przesłanek przyznania odszkodowania.
Rozstrzygnięcie nie oznacza jednak, że pasażer, który w wyniku opóźnienia nie dotarł na spotkanie biznesowe na czas nie może domagać się jakiejkolwiek rekompensaty. Indywidualnie wyrządzona mu szkoda może zostać naprawiona w odrębnym procesie w ramach tzw. dalszego odszkodowania. Dochodzenie zryczałtowanego odszkodowania za opóźniony lot nie jest w tym przypadku właściwą drogą do uzyskania pieniędzy od przewoźnika.