Wyborów prezydenckich jeszcze nie ogłoszono, ale już znamy kandydatów i obietnice części z niej. Sławomir Mentzen zaproponował na przykład, by znieść opodatkowanie sprzedaży kryptowalut. Obecnie dochody z takiej działalności podlegają tzw. podatkowi Belki. Nie ma jednak powodu, by traktować kryptowaluty wyjątkowo. Dopóki podatek od zysków kapitałowych istnieje, dopóty wirtualny pieniądz powinien mu podlegać. Czyli oby tak krótko, jak to tylko możliwe.
Jeżeli podatek Belki zmusza cię do emigracji, to polska gospodarka nie będzie miała z ciebie większego pożytku
Mamy już kampanię wyborczą przed przyszłorocznymi wyborami prezydenckimi, choć formalnie rzecz biorąc, jeszcze ich nie ogłoszono. Tym samym kandydaci poszczególnych partii zabiegają o uwagę wyborców na różne sposoby. Jedni przekonują elektorat o tym, jacy to są „niezależni” od partii, którymi kierują, albo które kierują nimi. Inni stawiają na przedstawienie pierwszych obietnic przedwyborczych.
Tę drugą opcję wybrał Sławomir Mentzen reprezentujący Konfederację. Zaprezentował w serwisie X swój pomysł na opodatkowanie sprzedaży kryptowalut. Jak się łatwo domyślić, chodzi o to, by takowego nie było wcale.
Zwolnijmy sprzedaż kryptowalut z podatku dochodowego!
Podatku od sprzedaży kryptowalut jest bardzo łatwo uniknąć, wystarczy wyjechać z Polski do państwa, gdzie tego podatku nie ma, np. do Niemiec (powyżej roku) lub do Dubaju.
Polska ma do wyboru zwolnić krypto z PIT lub zmusić mnóstwo młodych, ambitnych, majętnych i zaradnych Polaków do emigracji podatkowej.
Wybór jest oczywisty: trzeba zwolnić sprzedaż kryptowalut z PIT. Niedługo przedstawię projekt ustawy zwalniającej sprzedaż kryptowalut po roku od zakupu z podatku dochodowego.
Obecnie zyski ze sprzedaży wirtualnego pieniądza podlegają podatkowi od zysków kapitałowych, który niejako stanowi sub-daninę w ramach podatku PIT. Inwestorzy prywatni rozliczają go w swoim zeznaniu rocznym na formularzu PIT-38. Lepiej jest znany pod nazwą „Podatek Belki„, choć sam prof. Marek Belka odcina się od jego obecnego kształtu. W przypadku dochodów ze sprzedaży kryptowalut, podobnie jak w przypadku na przykład akcji czy obligacji, stosuje się liniową stawkę 19 proc.
Czy obawy Sławomira Mentzena są zasadne? I tak, i nie. Z jednej strony rzeczywiście konkurencja podatkowa sprzyja emigracji zamożnych osób, które na tak drastyczne posunięcie stać. Nie można rozliczać swoich zysków z kryptowalut w Niemczech czy ZEA i jednocześnie mieszkać w Polsce. Na przeszkodzie stanie nam bowiem nasza rezydencja podatkowa.
Opodatkowanie sprzedaży kryptowalut to problem wtórny względem opodatkowania zysków kapitałowych
Najprościej rzecz ujmując, Polska upomni się o uzyskiwane przez nas dochody, jeśli spełniamy przesłanki wskazane w art. 1a ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych.
Za osobę mającą miejsce zamieszkania na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej uważa się osobę fizyczną, która:
1) posiada na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej centrum interesów osobistych lub gospodarczych (ośrodek interesów życiowych) lub
2) przebywa na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej dłużej niż 183 dni w roku podatkowym.
Dobra wiadomość jest taka, że już nie trzeba rezygnować z obywatelstwa polskiego, by uniknąć opodatkowania w Polsce. Trzeba jednak przebywać w kraju dostatecznie krótki. Jakby tego było mało, nie można mieć z Polską dostatecznie mocnych więzów życiowych oraz biznesowych. Jeśli więc prowadzimy prężnie działające przedsiębiorstwo i w kryptowaluty inwestujemy dodatkowo, to nawet przeprowadzka do Berlina albo Dubaju niewiele nam pomoże.
W tym momencie mógłbym wytknąć, że jeśli kogoś opodatkowanie sprzedaży kryptowalut zmusza do emigracji z Polski, to najprawdopodobniej mamy do czynienia ze spekulantem. W żadnym wypadku nie żałuję takim osobom zysków zdobytych dzięki wirtualnym pieniądzom. Równocześnie nie wydaje mi się, by stanowiły one jakąś przesadną wartość dodaną, którą wszelkimi sposobami należałoby zatrzymać w Polsce. W każdym razie nie większą, niż inwestujący w akcje. Nie wspominając nawet o obywatelach pożyczających państwu pieniądze poprzez zakup obligacji skarbowych.
Preferencyjne traktowanie kryptowalut byłoby wyrazem jakiejś fascynacji tym konkretnym sposobem zarobkowania. Warto nadmienić, że ma on całkiem sporo wad względem alternatyw. Polska nie może stać się rajem kryptowalutowych kopaczy w sytuacji, gdy nasza sieć energetyczna nie radzi sobie nawet z upowszechnieniem się fotowoltaiki. Nie da się także nie wspomnieć o tym, że same kryptowaluty mają prawie wszystkie wady tradycyjnego pieniądza fiducjarnego bez jego zalety w postaci państwowych gwarancji.
Prawdziwym problemem pozostaje podatek Belki w obecnym kształcie. Im szybciej się go pozbędziemy z systemu podatkowego, tym szybciej Polacy będą mogli inwestować zarobione pieniądze. Nie ma znaczenia, czy będą to kryptowaluty, papiery wartościowe, fundusze kapitałowe, czy lokaty. Ważne, że wreszcie nie będą to musiały być mieszkania.