Przedsiębiorcy – w tym także ci samozatrudnieni – mogą ubiegać się o bezzwrotną pożyczkę w wysokości 5 tys. zł. Bezzwrotną, bo aby została ona umorzona, wystarczy jedynie po 3 miesiącach od dnia przyznania pożyczki nadal prowadzić działalność gospodarczą. Może się jednak okazać, że przedsiębiorcy, którzy wnioski złożyli lub złożą dopiero teraz (po nowelizacji tarczy) pieniędzy nie otrzymają. I to nawet, jeśli spełniają podane warunki.
Pożyczka w wysokości 5000 zł – tarcza jednak bardziej dziurawa niż mogłoby się wydawać?
Po znowelizowaniu tarczy antykryzysowej pożyczka dla mikroprzedsiębiorców stała się dostępna także dla samozatrudnionych (wcześniej wnioski przedsiębiorców, którzy nie zatrudniają pracowników, były odrzucane przez urzędy). Dodatkowo znacznie atrakcyjniejsze stały się warunki jej umorzenia. Obecnie wystarczy, że przez 3 miesiące od przyznania pożyczki przedsiębiorca nadal będzie prowadził działalność. Będzie musiał to potwierdzić w odrębnym oświadczeniu. Tym samym pożyczka w wysokości 5000 zł stała się dostępna niemal na wyciągnięcie ręki – tarcza umożliwiła jej zaciągnięcie dużemu gronu przedsiębiorców.
Okazuje się jednak, że w rzeczywistości pomoc mogą otrzymać nieliczni, a samozatrudnieni być może w ogóle nie skorzystają z pożyczki. Dlaczego? Wystarczy zajrzeć do art. 31q ust. 4 o finansowaniu kosztów dofinansowania wynagrodzeń oraz pożyczek dla mikroprzedsiębiorców.
Zgodnie z nim:
Na finansowanie zadania, o którym mowa w art. 15zzd, przeznacza się środki Funduszu Pracy w ramach ustalonych przez ministra właściwego do spraw pracy na rok 2020 dla samorządów powiatów kwot środków (limitów) Funduszu Pracy na finansowanie programów na rzecz promocji zatrudnienia, łagodzenia skutków bezrobocia i aktywizacji zawodowej, o których mowa w art. 109 ust. 2, 2t i 2u ustawy z dnia 20 kwietnia 2004 r. o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy, z wyłączeniem środków Funduszu Pracy na realizację projektów współfinansowanych z Europejskiego Funduszu Społecznego, o których mowa w art. 2 ust. 1 pkt 26a tej ustawy.
Tym samym wszystko wskazuje na to, że środki na pożyczki dla mikroprzedsiębiorców mogą być mocno ograniczone – a ci, którzy złożyli wniosek w ostatnich dniach lub dopiero zamierzają to zrobić, mogą pieniędzy nie dostać. Po prostu nie wystarczy dla nich środków.
Wydaje się natomiast mało prawdopodobne, by rządzący chcieli dodać kolejne źródło finansowania pożyczek. Prędzej – pamiętając, jaki mają stosunek do większości władz samorządowych – przerzucą winę właśnie na samorządy, zarzucając im brak gospodarności.
Rządzący znowu będą chwalić się zainteresowaniem przedsiębiorców rozwiązaniami tarczy antykryzysowej
W ostatnich tygodniach rządzący lubią podkreślać, jak mocno przedsiębiorcy są zainteresowani korzystaniem z rozwiązań wprowadzonych na mocy tarczy antykryzysowej. Ich zdaniem to miara sukcesu rządu, chociaż w rzeczywistości większość wniosków dotyczy jednego, konkretnego rozwiązania – zwolnienia ze składek ZUS.
Bardzo prawdopodobne, że w przypadku pożyczki dla mikroprzedsiębiorców będzie podobnie. Wielu mikroprzedsiębiorców z pewnością złożyło już wniosek lub zrobi to w najbliższej przyszłości. Starosta (lub prezydent miasta na prawach powiatu), którzy podpisują z przedsiębiorcą umowę pożyczki, mają na to 30 dni od dnia złożenia wniosku. Z kolei w ciągu 2 dni od podpisania umowy środki mają trafić na konto przedsiębiorcy. Tym samym minie prawdopodobnie jeszcze trochę czasu zanim przekonamy się, ilu przedsiębiorców faktycznie skorzysta z pomocy i czy trafi do nich pożyczka w wysokości 5000 zł, czy też tarcza po raz kolejny okaże się dziurawa.