- Home -
- Państwo -
- Protest niewiele dał, więc nauczyciele odchodzą z pracy. Już po prostu nie ma kto uczyć
Rząd się cieszy, że bez większych strat udało mu się wygrać niedawną batalię z nauczycielami. Ale zwycięstwo było to raczej pyrrusowe, bo nauczyciele po prostu odchodzą z zawodu. Praca dla nauczycieli jest, ale nikt nie chce w niej pracować. Tysiące etatów czeka na chętnych.

O niedawnym strajku nauczycieli mało kto już pamięta. Choć rodzice, uczniowie i pedagodzy zmagają się z problemem podwójnego rocznika, to jednak szkoły nie stanęły - a biorąc pod uwagę niedawny strajk, to i tak już spory sukces rządu.
Jednak jak tak dalej pójdzie, to niewykluczone, że szkoły jednak staną. I to nie z powodu strajku, a raczej dlatego, że po prostu nie ma kto w nich uczyć.
"Dziennik Gazeta Prawna" właśnie przeprowadził ankietę, z której wynika, że tylko w ośmiu województwach brakuje obecnie ponad 7 tysięcy pedagogów. Najgorzej sytuacja wygląda na Mazowszu - tam brakuje już 3 tys. nauczycieli, a w samej Warszawie - 1,3 tys. W woj. małopolskim tymczasem nieobsadzonych jest również ok. 1,3 tys. nauczycielskich etatów.
Praca dla nauczycieli jest, ale nikt nie chce za tyle pracować
Przez podwójny rocznik w liceach, dyrektorzy muszą dwoić się i troić, by zapewnić uczniom odpowiednią ilość zajęć. Pomysły są różne, na przykład nauka języków w kilkudziesięcioosobowych grupach.
Przez podwójny rocznik dyrektorzy szkół potrzebują więcej nauczycieli. Ale problem w tym, że nauczyciele po porażce ostatnich protestów, w zawodzie pracować już nie chcą. Więc problem jest podwójny.
Jak czytamy w "DGP", najtrudniej jest z nauczycielami języków. Co zresztą nie może dziwić, bo przecież w prywatnych szkołach językowych warunki są nieporównywalnie lepsze niż na państwowym etacie anglisty czy germanisty. I tak tylko w samym woj. mazowieckim brak jest 200 nauczycieli angielskiego.
Ale są i inne problemy. Od kilku lat mówi się o powrocie kształcenia zawodowego. Kłopot w tym, że niełatwo znaleźć specjalistę, który będzie chciał uczyć w zawodówce.
- Za miesiąc początek roku szkolnego, a nie mamy nikogo po kierunku technologia drewna czy energia odnawialna – mówi "DGP" dyrektor szkoły zawodowej w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych nr 15 w Łodzi. - Pensja w szkole na poziomie około 2 tys. zł na rękę nie zachęca do zatrudniania się - dodaje.
Wygląda więc na to, że nauczyciele nie chcą już protestować. Albo inaczej - protestują, ale nogami. I choć nauczyciele i ich problemy zeszły już z czołówek serwisów, to wygląda na to, że nasz problem z edukacją ciągle się pogłębia.
zobacz więcej:
03.07.2025 11:29, Mateusz Krakowski
03.07.2025 10:19, Edyta Wara-Wąsowska
03.07.2025 9:39, Mateusz Krakowski
03.07.2025 8:42, Aleksandra Smusz
03.07.2025 7:01, Aleksandra Smusz
03.07.2025 6:53, Miłosz Magrzyk
03.07.2025 5:45, Miłosz Magrzyk
03.07.2025 4:43, Mariusz Lewandowski
02.07.2025 15:05, Jakub Kralka
02.07.2025 14:14, Katarzyna Zuba
02.07.2025 12:57, Mateusz Krakowski
02.07.2025 11:59, Mariusz Lewandowski
02.07.2025 11:23, Katarzyna Zuba
02.07.2025 10:16, Edyta Wara-Wąsowska
02.07.2025 9:57, Mateusz Krakowski
02.07.2025 8:49, Aleksandra Smusz
02.07.2025 7:58, Edyta Wara-Wąsowska
02.07.2025 7:08, Rafał Chabasiński
02.07.2025 6:05, Justyna Bieniek
02.07.2025 4:30, Mariusz Lewandowski
01.07.2025 21:10, Mariusz Lewandowski
01.07.2025 15:55, Justyna Bieniek
01.07.2025 15:13, Rafał Chabasiński