Sąd Najwyższy w USA ogłosił, że aborcja nie jest już prawem, które przysługuje każdej obywatelce

Społeczeństwo Zagranica Dołącz do dyskusji
Sąd Najwyższy w USA ogłosił, że aborcja nie jest już prawem, które przysługuje każdej obywatelce

Sąd Najwyższy w Stanach Zjednoczonych Ameryki unieważnił prawo do aborcji, które od prawie pół wieku przysługiwało obywatelkom USA. Teraz w tej sprawie decydujące zdanie będą miały władze poszczególnych Stanów. Niektóre już ogłosiły zaostrzenie przepisów aborcyjnych. 

Pięciu za, trzech przeciw. Dwa głosy sprawiły, że miliony Amerykanek straciły właśnie prawo do legalnej aborcji

Większością pięciu głosów do trzech amerykański Sąd Najwyższy postanowił uchylić wyrok w sprawie Roe vs Wade z 1973 roku. To właśnie w wyniku tej sprawy w USA aborcja została uznana za legalną przez cały okres ciąży. Poszczególne stany mogły jedynie nadawać restrykcję dotycząe możliwości dokonania tego zabiegu w drugim i trzecim trymestrze ciąży.

Za uznaniem wyroku za nieważny zagłosowało pięciu sędziów z dziewięcioosobowego grona. Trzech było przeciwnych, a jeden wstrzymał się od głosu. Jako że aż trzech z sześciu sędziów, którzy byli za lub się wstrzymali, zostało nominowanych przez Donalda Trumpa, należy rzecz, że to wielki sukces konserwatystów, którzy od lat starali się o zmianę tego wyroku i zaostrzenie prawa aborcyjnego.

Uznanie wyroku w sprawie Roe vs Wade nie oznacza, że aborcja staje się w USA nielegalna. Teraz wszystko będzie zależało od decyzji poszczególnych stanów. Już jednak wiadomo, że wiele z nich zdecyduje się na zaostrzenie przepisów. Jako pierwszy aborcji zakazał stan Missouri. Prokurator generalny tego okręgu ogłosił to na Twitterze zaledwie kilka chwil po ogłoszeniu wyroku:

https://twitter.com/AGEricSchmitt/status/1540338042413944832?s=20&t=4DZa-6wYOtkrC4itjxFWdg

Według różnych zapowiedzi w ślady Missouri ma za chwilę pójść wiele innych stanów. Według CNN aż 25 ma już przygotowane odpowiednie przepisy, które czekają tylko na wdrożenie. W zaledwie trzynastu z nich aborcja ma być dostępna w sytuacji zagrożenia życia ciężarnej kobiety. W pozostałych nawet w takich przypadkach przerwanie ciąży będzie nielegalne.

Decyzja Sądu Najwyższego spotkała się z bardzo różnymi reakcjami. Były prezydent USA, Barack Obama skrytykował tę decyzję, twierdząc, że obalono nie tylko 50-letni precedens, ale „zdegradowano najbardziej osobistą decyzję, jaką tylko można podjąć, do kaprysu polityków i ideologów. Zaatakowano podstawowe wolności milionów Amerykanek”.

W podobnym tonie wypowiedziała się przewodnicząca Izby Reprezentantów Nancy Pelosi, która nazwała tę decyzję „policzkiem dla kobiet”.

Radości z decyzji Sądu nie ukrywają natomiast republikanie. Mike Pence, wiceprezydent USA w latach 2017-2021, czyli okresu rządów Donalda Trumpa, pochwalił sędziów za „mających odwagę w obronie swoich przekonań”. Dodał także, że po tym wyroku zadaniem dla wszystkich jest „obrona nienarodzonych i wsparcie dla kobiet w ośrodkach dla kobiet w ciąży, które mają powstać w każdym stanie”.

Większość Amerykanów jest raczej za poszerzeniem prawa do aborcji niż jego ograniczaniem

Wydaje się, że społeczeństwo amerykańskie nie przyjmie tego wyroku Sądu Najwyższego z radością. W sondażu, który CNN przeprowadziło w maju 2022 roku, kiedy wyciekł szkic wyroku, aż 66% mieszkańców USA stwierdziło, że nie chcą, by Sąd Najwyższy obalił wyrok w sprawie Roe.

W dodatku aż 58% dorosłych Amerykanów wolałoby by przy ewentualnych zmianach, ich prawo aborcyjne zostało poszerzone, a nie zabrane. A ponad połowa mieszkańców chce, by ich stany stały się przystanią dla kobiet z tych miejsc, gdzie aborcja będzie zakazana. Warto bowiem zauważyć, że zaostrzenie przepisów w jednym stanie nie umożliwi jej przeprowadzenie w innym. Uderzy więc to przede wszystkim w osoby najuboższe, których nie będzie stać na wyjazd do innego stanu, gdzie mogliby taki zabieg przeprowadzić w sposób bezpieczny. Dla osób zamożniejszych wprowadzenie takich zaostrzonych przepisów nie zmieni wiele.