Sieć Empik ma wspaniałą historię – jej poprzedniczka była za czasów PRL prawdziwym oknem na świat. Ale również w latach 90. i dwutysięcznych punkty tej sieci miały gigantyczne znaczenie. A czym są dzisiaj sklepy Empik? No właśnie – trudno właściwie powiedzieć.
Przyznam się do czegoś. Empik był niegdyś moim ulubionym sklepem. We wczesnych latach dwutysięcznych chodziło się tam poczytać książki, spojrzeć co się pisze w międzynarodowej prasie, posłuchać najnowszych CD z muzyką czy sprawdzić nowe gry na rynku. Trochę później sieć przyciągała darmowym WiFi. Można było tam przyjść z laptopem i „posurfować” po sieci.
W każdym dużym mieście w tych czasach Empiki były ważnym miejscem. Choć nie tak ważnym, jak za PRL. Wówczas Klub Międzynarodowej Prasy i Książki (z którego potem w latach 90. powstały Empiki) był prawdziwym oknem na świat – jednym z niewielu miejsc, gdzie można było poczytać międzynarodową prasę. I to przy kawie czy ciastkach. Przy Empikach działały też szkoły językowe, odbywały się tam kultowe spotkania autorskie.
Czym dzisiaj są sklepy Empik?
Niewiele jest przykładów udanego przejścia firm z czasów PRL do III RP. Empikowi się to udało – firma przeżywała co prawda sporo perturbacji, ale funkcjonuje do dziś. I już ma ponad 300 sklepów. Empiki są dzisiaj w galeriach handlowych, ale są też mniejsze punkty Papiernik, skupiające się na artykułach szkolnych i biurowych. Do tego działa też sklep internetowy, choć nie wszyscy są jego fanami (a przynajmniej nie byli, bo podobno w ostatnich latach sporo się tam pozmieniało).
Udana transformacja? Można tak powiedzieć. Ale zawsze, gdy jestem w salonie tej sieci, to drapię się po głowie. Bo czym są właściwie dzisiaj sklepy Empik? Na pewno trochę księgarniami i salonami z prasą – choć ta funkcja ma coraz mniejsze znaczenie. I w dzisiejszych Empikach nie bardzo da się już posiedzieć z kawą i czytać prasę czy książki. Widocznie niespecjalnie jest na to popyt. Prasa drukowana umiera, książki wolimy czytać w domowym zaciszu albo w środkach komunikacji. Poza tym przestrzeń w sklepach jest coraz cenniejsza – mało kto chce tam stawiać fotele dla tych, którzy książki chcą tylko poczytać, ale nie chcą ich kupić.
Empik stał się więc kolejnym sklepem z gadżetami, zabawkami, prezentami – no i trochę z prasą i książkami. Sieć jest więc trochę połączeniem starego Empiku, Allegro, Smyka – oraz sklepów typu Action i Dealz. Sądząc po liczbie punktów Empiku, na taki format po prostu jest zapotrzebowanie. Trzeba też oddać sieci, że umie budować swój wizerunek sklepu premium – wystrój jest ładny, artykuły dobrze dobrane – aż chce się tam kupować. I pewnie też dlatego klienci przymykają oczy na stosunkowo wysokie ceny.
Jednocześnie zawsze rzuca mi się w oczy to, że sieć ma jakiś kryzys tożsamościowy. Ja nie wiem, czym dzisiaj jest tak naprawdę Empik – poza tym, że jest sklepem ze wszystkim. Z jednej strony więc cieszę się, że kultowa marka z mojej młodości przetrwała w czasach ecommerce. Ale mam sentyment do salonów książkowo-prasowo-muzycznych, w których można było wypić kawę i świetnie spędzić czas. No ale rzeczą oczywistą jest, że w dzisiejszych czasach sklep w takim formacie nie mógłby mieć ponad 300 punktów.