Maksymalna temperatura w pracy jak najbardziej powinna zostać wprost wskazana w przepisach BHP
Przyszła wiosna, a wraz z nią temperatury przekraczające 20ºC. W miarę upływu miesięcy będzie tylko lepiej. Równocześnie mało jest osób, które autentycznie lubią przebywać przez dłuższy czas w skrajnych temperaturach. Zarówno chłód, jak i gorąco negatywnie wpływają na organizm człowieka. Skutecznie utrudniają wydajną pracę. Jeśli dana firma składa się wyłącznie z osoby przedsiębiorcy, to ograniczają go bardziej przepisy pożarowe, własne preferencje i wytrzymałość. Jeżeli jednak zatrudniamy pracowników, to normy przepisów BHP stają się dla nas całkiem poważną sprawą. W końcu mamy do czynienia z jednym z podstawowych obowiązków pracodawcy.
Wspominam o tym dlatego, że przepisy dotyczące tego, jak powinna wyglądać temperatura w pracy, nie należą na razie do zbyt szczegółowych. Kluczowym jest §30 rozporządzenia w sprawie ogólnych przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy, który zapewnia pracownikom ochronę jedynie przed chłodem.
Wydawać by się mogło, że prawodawca zapomniał o drugiej skrajności. Tak jednak nie jest. Gdy temperatura przekracza 25ºC przy pracy na zewnątrz i 28ºC przy pracy w pomieszczeniach, przedsiębiorca musi zapewnić zimne napoje dla pracowników. Warto przypomnieć, że to nie to samo, co obowiązek zapewnienia im dostępu do wody. Ten funkcjonuje przez cały czas niezależnie od warunków atmosferycznych.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 20,77%
W przepisach znajdziemy także normy gorąca dla pracowników młodocianych. Nie mogą oni pracować, gdy temperatura przekracza 30ºC a wilgotność 65 proc. Pracownicy pracujący w szczególnie niesprzyjających warunkach muszą mieć możliwość schronienia się przed upałem. W firmach, w których stałe narażenie na gorąco wymuszają względy technologiczne, muszą mieć zapewnione klimatyzowane pomieszczenie do odpoczynku. To w zasadzie tyle.
Projekt resortu pracy odbiega od ideału, ale przynajmniej idzie przedsiębiorcom do pewnego stopnia na rękę
Wiele wskazuje na to, że niedługo doczekamy się zmiany. Maksymalna temperatura w pracy również ma zostać objęta konkretnymi normami określonymi w rozporządzeniu. Jego projekt wprowadzi nowy §30a, który zawiera dwie zasadnicze nowości. Pierwszą z nich są wspomniane normy.
Kryteria metaboliczne nie należą może do najlepszych rozwiązań, ale z jakiegoś powodu autorzy są do tej koncepcji przywiązani. Wskazanie konkretnych wartości temperatury to już jakiś konkret. Temperatura 35ºC w pomieszczeniach jest zauważalnie wyższa od dotychczas zalecanego przez specjalistów od BHP poziomu 30ºC. Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że resort pracy chce pójść przedsiębiorcom na rękę. W rzeczywistości jednak zaproponowano rozwiązanie kompromisowe.
Punkt drugi zakłada, że pracodawca będzie musiał zastosować odpowiednie rozwiązania techniczne obniżające temperaturę. Obowiązek taki pojawi się w momencie, gdy temperatura w pracy przekroczy 28ºC dla mężczyzn i 25ºC dla kobiet. Skąd rozróżnienie płci akurat pod względem dopuszczalnej temperatury? Nie wiadomo. Oczywiście mamy przy okazji temperaturę podaną w stopniach Kelwina oraz kryterium efektywnego wydatku energetycznego. Istotne jest to, że przedsiębiorcy będą musieli się zaopatrzyć swoje firmy w sposoby na obniżenie temperatury poniżej wskazanych poziomów.
Co w sytuacji, gdy względy technologiczne nie pozwalają na zastosowanie klimatyzacji albo nawet zwykłych wiatraków? W tym wypadku dopuszczalne będzie zastosowanie środków organizacyjnych, które ograniczą narażenie pracowników na upał. Stosowane będą także w przypadku zadań wykonywanych na otwartym terenie, gdy temperatura osiągnie poziom 25ºC.
Teoretycznie resort pracy chce, by nowe rozporządzenie weszło w życie od 1 stycznia przyszłego roku. Daje to odpowiedni zapas czasu na przygotowania dla przedsiębiorców. Być może jednak do tego czasu brzmienie projektu się zmieni.