Z czym się kojarzy „Turkey”? Odpowiedź wcale nie musi być jednoznaczna. Dla jednych to bardziej Turcja, dla innych bardziej indyk. Stało się więc – Turcja zmienia nazwę.
Zmiana będzie dotyczyła przede wszystkim ONZ i innych organizacji międzynarodowych, ale na pewno władze kraju liczą, że nowa nazwa przyjmie się szeroko, w całym świecie anglosaskim i nie tylko. Na tureckich produktach będą teraz natomiast napisy „made in Turkiye”, a nie „made in Turkey”.
Jak więc będziemy teraz mówili po angielsku na ten wielki kraj, położony na pograniczu Europy oraz Azji? Zamiast „Turkey” będzie to teraz „Turkiye”.
Szef MSZ Turcji Mevlut Cavusoglu podkreślił przy tym, że zmianę nazwy poprzedziła wielka kampania reklamowa Turkish Airlines pod hasłem „Hello Turkiye”. Ponoć reklama dotarła już do ok. 30 mln odbiorców. Swoją drogą, linie Turkish Airlines chyba też powinny teraz zmienić nazwę…
Inna sprawa, że sami Turcy mogą uznać zmianę nazwy za temat zastępczy, bo kraj ma potężne problemy, z 70-procentową inflacją na czele.
Turcja zmienia nazwę – i nie tylko ona
Rebranding państw? Może brzmieć to dziwnie, ale ta praktyka wcale taka rzadka nie jest. Od dwóch lat mamy na przykład „Niderlandy”, bo Holandia długo kojarzyła się z miękkimi narkotykami.
Czechy wolą natomiast nazywać się po angielsku „Czechia”, a nie „Czech Republic”.
Pod koniec zimnej wojny „zrebrandingowała” się natomiast całkiem spora część Europy. Polska pozostała Polską, ale jednak z PRL staliśmy się III RP. Upadł Związek Radziecki, a zamiast tego jego największa część stała się Rosją. Zmiana nie była jednak sukcesem, Rosja kojarzy się dziś pewnie podobnie jak ZSRR w swoich najgorszych latach. Miejmy nadzieję, że ten kraj też przejdzie niebawem „rebranding”, a najlepiej – znacznie szerszą rewolucję, ze zmianą na Kremlu oczywiście.
Póki co jednak Rosji zmienić nie możemy. Ale możemy już nie używać na przykład nazwy „Kaliningrad”, a zamiast tego mówić Królewiec. Do czego zresztą gorąco zachęcamy.