Między innymi w obliczu rosnących kosztów wynajmu mieszkania każdy chce mieć swoje własne. Tyle tylko, że od pewnego czasu te koszty nie rosną, a nawet spadają.
Rynek rentiera to już przeszłość?
Marcin Drogomirecki, ekspert rynku nieruchomości, postanowił podzielić się na łamach X-a ciekawą obserwacją, dotyczącą rynku najmu. W ostatnich miesiącach wszyscy tak bardzo skupialiśmy się na cenach kupowanych i sprzedawanych mieszkań, że mogły umknąć nam kwestie związane z wynajmowaniem nieruchomości.
Tymczasem analityk spojrzał na ceny i porównał je na przestrzeni czasu. Wnioski są zaskakujące.
Dużo się mówi i pisze o rynku sprzedaży mieszkań podczas gdy ciekawie robi się na rynku najmu. W skali kraju ofert już jest o 25,3% więcej niż przed rokiem, stawki czynszów już od miesięcy nie rosną, ROI z inwestycji w M na wynajem spada.. – pisze Drogomirecki
Ekspert wskazuje na to, że przybywa mieszkań na wynajem. To w dużej mierze jest zaś związane z po prostu problemami z ich dalszym wynajmowaniem po żądanej cenie. Kto wie, czy nie doczekamy się sytuacji, gdy rynek rentiera zmieni się w rynek najemcy, a może nawet doczekamy się sytuacji, w której wynajmujący będą urządzali między sobą licytacje na benefity i niskie ceny. W ostatnich latach nie do pomyślenia.
O tym jak dokładnie zaczęły się stabilizować stawki najmu, pisała też wczoraj na bazie innych danych Edyta, bazując na danych Expandera.
Liczba ofert najmu wzrosła o 25% w ciągu roku
Trudno oczywiście wskazać wszystkie przyczyny takiego stanu rzeczy, ale kilka jest nad wyraz oczywistych. Pierwszą był program Bezpieczny Kredyt 2%, który po prostu ściągnął z rynku dziesiątki tysięcy najemców, którzy wreszcie poszli „na swoje”. Drugim z fundamentalnych powodów takiego stanu rzeczy jest ciągłe zmniejszanie się liczby ukraińskich imigrantów, którzy powracają do swojego kraju lub też ruszają szukać szczęścia do innych europejskich państw.
Dużo się mówi i pisze o rynku sprzedaży mieszkań podczas gdy ciekawie robi się na rynku najmu. W skali kraju ofert już jest o 25,3% więcej niż przed rokiem, stawki czynszów już od miesięcy nie rosną, ROI z inwestycji w M na wynajem spada… #nieruchomości #najem #mieszkania pic.twitter.com/N3SmdSa59W
— Marcin Drogomirecki (@MarcinDrogo) February 7, 2024
W ocenie Drogomireckiego przestały rosnąć czynsze najmu (rozumiane jako opłata za wynajem, z pominięciem czynszów administracyjnych i opłat za media). To zaś w naturalny sposób stawia pod znakiem zapytania rentowność wynajmu mieszkań dla osób, które ustanowiły sobie z tego nie tyle źródło dodatkowego i łatwego zastrzyku gotówki, co po prostu model biznesowy.
Internet przepełniony jest licznymi rentierskimi profesjonalistami o randze influencerów, którzy każdy centymetr kwadratowy gruntu mają przeliczony na konkretne kwoty, poniżej których biznes przestaje być rentowny. Nie jest to grupa, która wzbudzałaby przesadną sympatię i to tak naprawdę niezależnie od tego, na którym etapie życia się znajdujemy.
Informacje o rentowności najmu są przesadzone, ale rentierzy to nie ofiary losu
Niższa rentowność najmu połączona z np. usunięciem podatku Belki, może być dobra dla szeroko rozumianego społeczeństwa. Ceny wynajmu oraz zakupu własnych nieruchomości były dla wielu młodych osób przytłaczające, choć oczywiście analiza relacji zarobków do cen nieruchomości dobitnie wskazuje, że wcale nie jest na rynku aż tak drogo, jak się tę kwestię demonizuje. Co nie znaczy oczywiście, że nie jest drogo. Wielu po prostu nie stać.
Może się okazać, że teraz mieszkania będą wynajmowane taniej, a inni nieusatysfakcjonowani rentierzy będą z kolei chcieli pozbywać się swoich mieszkań. Oczywiście tryumfalizm, że (niezbyt lubiani) rentierzy przegrywają na tym rynku też wydaje się nieuzasadniony. Po pierwsze – nie każdy kto wynajmuje mieszkanie ma aspiracje zarabiać na nim kokosy i osiągać stopy zwrotu. Po drugie – inwestycja w nieruchomości z perspektywy ostatnich kilku lat galopującej inflacji i tak była świetną decyzją, a tylko nieliczni utalentowani ludzie mogli zainwestować te pieniądze lepiej.
Na pewno jednak osoby, które skupowały dotąd mieszkania najgorszego sortu celem późniejszego wynajmu jako pierwsze odczują ewentualną odwilż na rynku. Z tej perspektywy warto było trochę dopłacić do lepszego standardu, bo jak widać jednak nie zawsze znajdzie się chętny.