Jedna z podlaskich gmin, zapewne kierując się odruchem serca, uruchomiła zbiórkę na rzecz żołnierzy pełniących służbę na granicy. O akcji poinformowała rządowa telewizja. Potrzebna jest między innymi żywność. Czy Polska jest naprawdę tak biednym krajem, że w kryzysowej sytuacji organizowana musi być zrzutka na wojsko?
Zrzutka na wojsko
Akcję zainicjował wójt gminy Giby. Robert Bagiński napisał w poniedziałek na Facebooku:
Jak wszyscy wiemy, naszej granicy strzeże obecnie wielu żołnierzy i funkcjonariuszy służb mundurowych. Ich służba jest gwarantem naszego bezpieczeństwa. Wielu pochodzi z odległych miejsc naszego kraju, skierowanych na przygraniczny odcinek, z dala od rodzin i najbliższych.
A następnie przedstawił listę rzeczy, jakie mogą się przydać polskim żołnierzom. To między innymi cukier, kawa, herbata, zupki błyskawiczne, kabanosy, napoje energetyczne czy ciastka. Ale też plastikowe kubeczki, sztućce i talerzyki oraz ręczniki papierowe i papier toaletowy. Temat zbiórki podchwycił portal rządowej telewizji TVP Info, publikując artykuł pod tytułem: „Rusza zbiórka dla pełniących służbę na granicy”.
https://twitter.com/tvp_info/status/1460569829543399429?s=20
W międzyczasie na portalu Zrzutka.pl powstała zbiórka opatrzona popularnym ostatnio hashtagiem #MuremZaPolskimMundurem. „Jako policjant, który wielokrotnie zabezpieczał różnego rodzaju zabezpieczenia, wiem że chłód sprawia, że zapotrzebowanie kaloryczne organizmu drastycznie wzrasta a nieodzowna częścią wyposażenia jest ciepły ubiór, który nie każdy zdążył ze sobą spakować”, napisał autor zbiórki. Zebrane pieniądze chciał przeznaczyć na racje żywnościowe, rękawice i odzież termoaktywną czy kubki termiczne. Chciał, bo po kilku godzinach zbiórka została zamknięta, po tym jak wywołała konsternację.
https://twitter.com/WitoldGlowacki/status/1460585296664408067?s=20
Kraj na zbiórkach zbudowany
Przyzwyczailiśmy się już do tego, że w Polsce bardzo wiele spraw trzeba załatwiać poprzez zbiórki. Ludzie robią zbiórki na szpitale, na leczenie chorych dzieci, na procesy sądowe czy pomoc pogorzelcom. Zwykle jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że zbiórki organizowane są tam, gdzie państwo nie działa. Albo nie chce działać (jak było na przykład w przypadku Medyków Na Granicy, którzy mogli pracować tylko dzięki darczyńcom). Tymczasem gdzie jak gdzie, ale w dziedzinie obronności chyba każdy obywatel wymaga od swojego państwa pełnej gotowości i przygotowania. Szczególnie, że z rządowych tub propagandowych słyszy jaką to potęgą militarną się staliśmy.
Tymczasem ta sama propagandowa tuba, czyli portal rządowej telewizji, bez cienia żenady prosi o to, by włączać się do zbiórki na wojsko. Czy zatem państwo, w obliczu kryzysu migracyjnego w Polsce, nie jest w stanie zapewnić żołnierzom wyposażenia, wyżywienia i ciepłego odzienia? Wierzę, że jest, a informacja o zbiórce na portalu TVP Info wynikła po prostu z niedopatrzenia. Co do zrzutki policjanta (o ile w ogóle policjantem jest) – tu chyba lepiej, gdyby okazało się że była błędem albo oszustwem. A nie dowodem na to, że wśród służb panuje przekonanie o ogólnej materialnej beznadziei.
Na tylu rzeczach można oszczędzić
Załóżmy jednak, że naprawdę polskie państwo jest tak ubogie, że nie jest w stanie wyżywić żołnierzy. No ciekawe dlaczego jest takie ubogie, zastanówmy się. Może dlatego, że daje dwa miliardy złotych rocznie rekompensaty dla TVP? A może z powodu odkładania pieniędzy na płacenie kar za Turów i Izbę Dyscyplinarną SN? Pamiętajmy też o wyrzuconym w błoto miliardzie na elektrownię w Ostrołęce. I, symbolicznych przy tym, 70 bańkach na wybory kopertowe, które się nie odbyły. To tylko kilka przykładów, wśród których z pewnością znalazłyby się oszczędności na to, by wyżywić żołnierzy broniących granicy.
Gdyby tak było, że żołnierzom, których na Podlasiu są tysiące, brakuje podstawowych rzeczy, to zbiórka wójta gminy Giby jest szlachetna i trzymam kciuki za to, by się powiodła. Tylko niech polski rząd zastanowi się czy nie powinien czasem zapaść się w takiej sytuacji pod ziemię ze wstydu. Bo nasi żołnierze naprawdę przeżywają ciężki czas i zdają trudny egzamin ze służby. I dobrze by było, gdyby za hasłem #MuremZaPolskimMundurem stało zapewnienie im socjalnego minimum, na jakie zasługują.
PS. Tylko przypomnę na koniec, że niedawno ogłoszony projekt ustawy o obronie ojczyzny zakłada powiększenie polskiej armii do aż 300 tysięcy żołnierzy. Jak mamy to zrobić, skoro przy pierwszej kryzysowej sytuacji musimy robić dla nich ściepę na papier toaletowy?